Ministerstwo mami obiecankami

Jan Poniatyszyn
Starostwo w Prudniku winne jest nauczycielom szkół ponadgimnazjalnych blisko 250 tysięcy złotych.

Sprawa dotyczy kilkuset osób. Związki zawodowe i nauczyciele winą za zaległości finansowe obarczają starostwo, które zrzuca odpowiedzialność na Ministerstwo Edukacji Narodowej. - Analizując potrzeby oświaty na ten rok, kilkakrotnie występowaliśmy do MEN o korektę subwencji oświatowej, ale ministerstwo ciągle bawi się w obiecanki - stwierdził starosta prudnicki Edward Cybulka.

Nauczycielska "Solidarność" wystosowała do rady powiatu list, w którym stanowczo domaga się wypłat. - Zaległości finansowe ciągną się od kilku miesięcy - poinformował Jacek Szczepański, przewodniczący "Solidarności" nauczycieli w Prudniku. - Nie realizuje się też zatwierdzonych przez radę powiatu regulaminów płacowych.
Według nowych zasad ministerstwo gwarantuje 75 procent płacy nauczyciela, natomiast pozostała część jest wypłacana na podstawie regulaminów. Dyrektorom szkół podczas niedawnej narady zabroniono zawierania z nauczycielami umów przyznających dodatki motywacyjne, które powinny stanowić pięć procent planowanego funduszu płac. Dodatek ten nie jest wypłacany od września zarówno dyrektorom, jak i nauczycielom. W dniu Święta Edukacji Narodowej pracownicy szkół spodziewali się, że jak co roku otrzymają nagrody zagwarantowane regulaminem, zgodnie z którym jeden procent funduszu płac ma być przeznaczony na ten cel. Ich oczekiwania się nie spełniły.

- Starostwo także nie zrewaloryzowało płac, chociaż miało się to stać najpóźniej w lipcu - skarży się Jacek Szczepański. - Z rozmów z władzami powiatu wynika, że nie mają pieniędzy na pokrycie zobowiązań podpisanych ze związkami zawodowymi. Rada powiatu, uchwalając regulaminy płacowe, powinna przewidzieć związane z nimi skutki. Jeżeli przypuszczano, że nie będzie pieniędzy, można było wcześniej zareagować i renegocjować podpisane umowy. Tymczasem prawie do końca października trwała cisza, a władze powiatu jakby nabrały wody w usta. Dopiero kiedy związki zawodowe podjęły ostre działania, zaczęto się tłumaczyć, że funduszy nie ma, bo nie spływają z ministerstwa. Otrzymaliśmy wprawdzie zapewnienie, że pewna pula pieniędzy zostanie wypłacona w ramach dodatków motywacyjnych, ale są to minimalne kwoty. W szkole liczącej 40 nauczycieli dodatek dostałby tylko dyrektor i jeden nauczyciel. Jeżeli starostwo nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, wystąpimy do wojewody o interwencję.

Władze starostwa twierdzą, że wina nie leży po ich stronie. - Jest to problem funkcjonowania subwencji oświatowej - oświadczył Edward Cybulka. - Ministerstwo edukacji, naliczając ją, nie wzięło pod uwagę zmian w oświacie. W tym roku szkolnym uruchomiliśmy w powiecie dwa dodatkowe oddziały gimnazjalne dla szkolnictwa specjalnego, co wiąże się z większą ilością etatów dla nauczycieli. Mamy też zobowiązania wobec odchodzących pracowników. Zalegamy z wyrównaniami od stycznia do czerwca. Podjęliśmy decyzję, że bez względu na to, jak zakończy się walka z ministerstwem o pieniądze, od listopada dodatki motywacyjne będą wypłacane. Na wszystkie zobowiązania potrzebujemy około 250 tysięcy złotych. Jeśli ministerstwo pozostanie głuche na nasze potrzeby, pozostanie nam tylko zaciągniecie kredytu.
Starostwa głubczyckie i nyskie nie mają problemów, z którymi boryka się ich prudnicki sąsiad, a należności wobec nauczycieli są tam na bieżąco regulowane. Zaległości finansowe MEN wobec powiatu prudnickiego sięgają jeszcze zeszłego roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska