Protokół
Protokół
MKS Kluczbork - ŁKS Łódź 1-1 (0-1)
0-1 Mowilik - 30., 1-1 Półchłopek - 87.
MKS: Świtała - Orłowicz, Jagieniak, Wilusz, Stawowy - Niziołek, Copik, Ulatowski (75. Półchłopek), Kazimierowicz (74. Góral), Nitkiewicz (46. K. Kaczmarek) - Tuszyński. Trener Ryszard Okaj.
ŁKS: Wyparło - Gieraga, Mowlik, Łabędzki, M. Kaczmarek - Kosecki (61. Golański), Mączyński, Kłus, Romańczuk, Kujawa (88. Seweryn) - Bykowski. Trener Andrzej Pyrdoł.
Sędziował Jarosław Rynkiewicz (Szczecin). Żółte kartki: K. Kaczmarek, Niziołek - Mowlik, Golański. Widzów 2200.
ŁKS przed sobotnim meczem nie przegrał kolejnych 19 spotkań w lidze, a gospodarze z 19 ostatnich spotkań u siebie przegrali tylko raz.
- Wiedzieliśmy, że Kluczbork, to trudny teren i nie jest łatwo tu o punkty. Straciliśmy bramkę w końcówce, ale rywale na nią zasłużyli. Remis jest więc sprawiedliwy - mówił po meczu szkoleniowiec gości Andrzej Pyrdoł.
- Pewnie w łódzkim zespole jest niedosyt, bo tak zwykle jest, kiedy traci się gola w ostatnich fragmentach meczu. My cieszymy się z remisu z zespołem, który jest bliski ekstraklasy. Ważne, że moi zawodnicy dali z siebie tyle ile w tym momencie potrafią - oceniał trener MKS Ryszard Okaj.
Obie strony były zadowolone i trudno się temu dziwić. Gospodarze zdobyli gola w końcówce, ale w całym meczu byli zespołem minimalnie lepszym, a przynajmniej mieli więcej klarownych okazji. W 16. min. Patryk Tuszyński trafił z 17 metrów w słupek. Kilka chwil później piłkę po mocnym strzale Tomasza Kazimierowicza złapał Bogusław Wyparło. Pewnie interweniował on również w 51. min. po strzale z woleja Tuszyńskiego. Natomiast w 65. min. tylko odprowadził futbolówkę wzrokiem po uderzeniu z rzutu wolnego Tomasza Copika. Ta przeszła tuż koło spojenia.
ŁKS objął prowadzenie po strzale głową Mariusza Mowlika. Z kornera dośrodkowywał Krzysztof Mączyński, a stoper gości był zupełnie niepilnowany siedem metrów od bramki gospodarzy. Wyrównał Arkadiusz Półchłopek, który wykazał najwięcej sprytu w polu karnym.
- Cieszę się bardzo ze zdobytej bramki i z tego, że wywiązałem się z roli dżokera - mówił napastnik MKS-u. - Piłka “znalazła" mnie w polu karnym. Puściłem ją sobie nieco w bok i strzeliłem w długi róg. Chciałbym jak najczęściej przeżywać taką radość jak po strzeleniu tego gola. Dał nam przecież ważny punkt.
- Chyba powinniśmy być z niego zadowoleni - przyznał obrońca MKS-u Maciej Wilusz. - Graliśmy w końcu z liderem. Z drugiej strony ŁKS nie stworzył wielu okazji i był do ogrania.
- Rywale postawili wszystko na jedną kartę i w końcówce już grali trzema napastnikami. Żal straconych punktów - tłumaczył stoper gości Michał Łabędzki.
Łodzianie w ostatniej akcji spotkania mieli "piłkę meczową". Damian Seweryn przegrał jednak pojedynek sam na sam z Grzegorzem Świtałą.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?