- Intensywna terapia, pediatria, nefrologia - Roman Kolek, wicedyrektor opolskiego NFZ, jednym tchem wylicza szpitalne oddziały, które powinny dostać więcej pieniędzy, niż proponuje im fundusz. Twierdzi jednak, że nie jest w stanie nic zrobić, bo decyzje o wycenach zapadły w centrali w Warszawie.
Narodowy Fundusz Zdrowia za każdy zabieg przyznaje szpitalom punkty - im trudniejszy i kosztowniejszy, tym punktów i pieniędzy więcej.
- W 2008 roku dostawaliśmy za punkt 48 zł, a teraz NFZ zaproponował 51 - mówi Norbert Krajczy, dyrektor szpitala w Nysie. - Myli się jednak ten, kto uzna, że szpitalom się poprawiło.
- W tym roku do 48 zł za punkt dochodzi jeszcze około 8 złotych na sfinansowanie wzrostu płac pracowników służby zdrowia. Łącznie za punkt dostawaliśmy więc ponad 55 zł - wyjaśnia Renata Ruman-Dzido, dyrektor Szpitala Wojewódzkiego w Opolu. - W 2009 pieniędzy na podwyżki już nie będzie, a to oznacza, że realnie wycena punktu spadnie z ponad 55 do zaledwie 51 zł.
przekonują, że jeśli tak się stanie, szpitale na Opolszczyźnie, które jako jedne z nielicznych w kraju nie mają długów, popadną w finansowe tarapaty. A to - ostrzegają - uderzy także w pacjentów, bo na oddziałach przynoszących największe straty, trzeba będzie do niezbędnego minimum ograniczyć przyjmowanie chorych i liczbę zabiegów.
- Jeśli wycena punktu się zwiększy, w 2009 roku na leczenie będziemy mieli o ponad trzy miliony zł mniej niż w 2008 - wylicza Anatol Majcher, dyrektor szpitala w Kędzierzynie-Koźlu.
- Moim zdaniem 53 zł za punkt to minimalna stawka do zaakceptowania - mówi Marek Drobik, dyrektor opolskiego szpitala MSWiA.
NFZ odmawia jednak negocjacji. W wydanym oświadczeniu szefostwo funduszu napisało, że "51 złotych to maksymalna wartość punktu rozliczeniowego w lecznictwie szpitalnym w pierwszym półroczu 2009 roku". NFZ żąda od szpitali podpisania kontraktów do 22 grudnia.
- Negocjacje mogą potrwać dłużej. Na wszelki wypadek nie planuję na razie sylwestra, bo być może spędzę go w NFZ-ecie - obawia się Renata Ruman-Dzido ze Szpitala Wojewódzkiego.
Roman Kolek uspokaja, że zaproponowana wycena nie doprowadzi do katastrofy i pacjenci będą bezpieczni.
- Są oddziały wymagające dofinansowania, ale są i takie, którym już się poprawiło, np.ortopedia i chirurgia - mówi. - Szpitale muszą jednak pohamować swoje apetyty, bo jak w kraju wzrośnie bezrobocie, spadną dochody NFZ. A wtedy możliwe, że w drugiej połowie 2009 trzeba będzie renegocjować kontrakty i jeszcze je obniżać.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?