Mniejszość niemiecka szuka wsparcia w Berlinie

VdG
Na zdjęciu członkowie zarządu VdG podczas spotkania w Berlinie. Od lewej: Helmut Kurowski, Henryk Hoch, Martin Lippa, Norbert Rasch, Rafał Bartek, Barnard Gaida, poseł do Bundestagu Klaus Brähmig, Renata Zajączkowska oraz Maria Neumann.
Na zdjęciu członkowie zarządu VdG podczas spotkania w Berlinie. Od lewej: Helmut Kurowski, Henryk Hoch, Martin Lippa, Norbert Rasch, Rafał Bartek, Barnard Gaida, poseł do Bundestagu Klaus Brähmig, Renata Zajączkowska oraz Maria Neumann. VdG
Po raz pierwszy w historii zarząd Związku Niemieckich towarzyszeń obradował w stolicy Niemiec. Dokonał przy tym bilansu osiągnięć i potrzeb.

Liderzy MN w Polsce spotykali się już m.in. w Olsztynie, we Wrocławiu i w Raciborzu, a także w budynkach Sejmu RP w Warszawie.

W ubiegłym tygodniu doszło do mającego symboliczne znaczenie posiedzenia zarządu VdG w stolicy Niemiec. Odbyło się ono w budynku należącym do niemieckiego MSW, w którym w czasach podziału Berlina mieściło się przedstawicielstwo RFN w Berlinie Zachodnim.

W roboczym posiedzeniu, które zajmowało się m.in. sprawą funkcjonowania mediów MN, uczestniczyli także posłowie do Bundestagu: Georg Schirmbeck, przewodniczący Polsko-Niemieckiej Grupy Parlamentarnej, Klaus Brähmig, przewodniczący Grupy ds. Wypędzonych oraz Mniejszości Niemieckich przy frakcji CDU, a także Hartmut Koschyk, sekretarz stanu w niemieckim Ministerstwie Finansów oraz Christoph Bergner, sekretarz stanu w niemieckim Ministerstwie Spraw Wewnętrznych odpowiedzialny za mniejszości.

- Czasu było mało, więc zapraszaliśmy głównie tych polityków, którzy już wcześniej deklarowali zainteresowanie sprawami mniejszości - mówi dyrektor DWPN Rafał Bartek. - Cieszył nas odzew z ich strony i pozytywne komentarze. Zarówno wypowiadane wprost, jak i umieszczone na stronach internetowych posłów. Przyszłość pokaże, na ile przełoży się to na decyzje polityczne.

Zarząd przegłosował specjalne oświadczenie, którego tekst wręczono reprezentantom władz niemieckich. W jego pierwszej części znalazły się bardzo mocno wyakcentowane przez zarząd Związku Niemieckich Stowarzyszeń słowa podziękowania za wsparcie, jakiego władze Niemiec udzielały w poprzednich latach mniejszości, która w wyniku II wojny światowej i związanego z nią przesunięcia granic mieszka w Polsce.

- Dla Rządu Republiki Federalnej zawsze ważnym celem było wspieranie tych ludzi w ich wyjątkowych, powojennych losach. Ta polityka służyła po 1990 roku także, jako podstawa polsko-niemieckich stosunków. Tu w Berlinie chcemy podziękować za tę politykę i będące jej efektem wieloletnie wsparcie ze strony Niemiec.

Dzięki niemu MN otrzymała możliwości pielęgnowania własnej tożsamości, kultury, ale także języka, który do 1990 w największych jej skupiskach na terenie Polski był zabroniony.

Dzięki temu wielu Niemców po dziesięcioleciach nacisków i kulturowej dyskryminacji zyskało odwagę przyznania się do swojej niemieckiej przynależności. Przez to także MN stała się w ostatnich dwóch dziesięcioleciach ważną i aktywną grupą w polskim społeczeństwie - napisano w oświadczeniu.

Berlińskie spotkanie i będące jego wynikiem oświadczenie stało się okazją do swoistego bilansu osiągnięć mniejszości i tego, co nadal czeka na realizację. Po stronie sukcesów zarząd zapisał powrót języka niemieckiego po dwóch generacjach niebytu do szkół, działanie niemal 500 domów spotkań, w których pielęgnowane są kultura i język, dwujęzyczne tablice w 336 miejscowościach oraz utrzymującą się liczbę osób deklarujących swą niemieckość - według spisu ok. 150 tys., w myśl szacunków samej mniejszości 300 tys.

Wśród celów, których nie udało się osiągnąć, władze VdG wyliczają wskrzeszenie niemieckiego, jako języka dnia codziennego. Wciąż nie istnieje żadna szkoła z niemieckim, jako językiem wykładowym. Kultura oraz historia mniejszości niemieckiej nadal nie została opracowana. Nie istnieje żadna instytucja kulturowa i żaden instytut badawczy, który zajmowałby się tymi sprawami.

Szczególne zainteresowanie wzbudził końcowy fragment dokumentu.Mniejszość przypomina w nim, że finansowanie domów spotkań i ich aktywności opiera się głównie na tzw. środkach zwrotnych Fundacji Rozwoju Śląska (wystarczy ich do 2017 roku).

- Niemcy w Polsce swoją działalnością i odpowiedzialnymi decyzjami zasłużyli sobie na dalsze i długotrwałe wsparcie ze strony Niemiec - uważa zarząd VdG. - Mimo wsparcia rządu polskiego dla dalszego istnienia i rozwoju mniejszości narodowej jest niezbędne wsparcie kraju pochodzenia tej mniejszości.

Dlatego apelujemy do osób decyzyjnych w Niemczech, aby nie tylko kontynuować dotychczasowe wsparcie, którego doświadczyliśmy przez ostatnie lata, ale także rozbudowywać je o nowe strategie.

- Większość obecnych źródeł finansowania ze strony niemieckiej i ze strony polskiej ma charakter projektowy - podkreśla Bernard Gaida. - Są to zwykle pieniądze na jeden rok, bez gwarancji kontynuacji. Nasi poprzednicy rozbudowali imponujące struktury MN, obejmujące około 500 punktów.

Generują one wydatki o charakterze ciągłym. Nie da się ich finansować z projektów. A niższe w stosunku do lat 90. oprocentowanie lokat kapitałowych i kredytów bankowych powoduje szybsze zmniejszanie się nie tylko owych środków zwrotnych, ale i kapitału fundacyjnego. Stąd nasz apel i zabiegi o nową strategię, która pozwoli tę strukturę, mająca wartość samą w sobie, utrzymać.

Na wypracowanie nowego modelu finansowania mniejszości jest jeszcze trochę czasu (do 2017 roku zostały cztery lata). Ale z pewnością potrzebne będą dalsze rozmowy ze stroną niemiecką w tej sprawie. Już w przyszłym tygodniu w Opolu i w innych miastach na Górnym Śląsku gościł będzie minister Christoph Bergner.

- Nie jest przypadkiem, że takie oświadczenie zawierające apel o nową strategię wobec mniejszości powstało właśnie w Berlinie, czyli szczególnie blisko jego adresatów - mówi lider TSKN Norbert Rasch. - Chcieliśmy jednocześnie pokazać, czym się zajmujemy i jakie racje nami powodują. Bardzo nam zależało, by to nie było jakieś rozpaczliwe wołanie, lecz zachęta do wspólnego namysłu nad przyszłością i dalszym rozwojem mniejszości. Myślę, że ten głos będzie szczególnie uważnie słuchany w perspektywie zaplanowanych na jesień 2013 roku wyborów do Bundestagu.

Rafał Bartek podkreśla, że pewność finansowania - zarówno przez kraj pochodzenia, jak i kraj zamieszkania mniejszości - jest jednym z warunków jej funkcjonowania, zwłaszcza wobec braku spójnej polityki unijnej wobec mniejszości. - To jest kwestia perspektywy. Czy w najbliższych latach mamy raczej zamykać siedziby, czy otwierać szkoły będące gwarantem zachowania tożsamości - dodaje dyrektor DWPN.

Zarząd VdG spotkał się w Berlinie także z Janem Diedrichsenem, dyrektorem FUEV - Federalnego Związku Europejskich Grup Etnicznych. Ustalono, że mniejszość niemiecka w Polsce włączy się w prowadzoną w siedmiu krajach Europy obywatelską akcję zbierania miliona podpisów.

- Celem akcji jest zwrócenie uwagi na problem - mówi lider VdG Bernard Gaida - że prawa przysługujące mniejszościom są zapisane w wielu międzynarodowych dokumentach, natomiast ich realizacja zależy wyłącznie od praw wewnętrznych poszczególnych państw.

Prawa mniejszości w całości są umieszczone na poziomie Parlamentu Europejskiego z pominięciem Komisji Europejskiej, czyli po stronie ustawodawczej, a nie wykonawczej. Skutkiem tego są różne standardy praw mniejszości w poszczególnych krajach. Petycja ma zwrócić uwagę Komisji Europejskiej na to, że przynajmniej niektóre najważniejsze prawa mniejszości powinny znaleźć się na poziomie prawa europejskiego.

Mniejszości zwracają uwagę, że przy staraniach o europejskie pieniądze na projekty kulturalne lub szkolne nie mogą one zabiegać o ich otrzymanie bezpośrednio na poziomie Unii. Muszą starać się o nie w swoich regionach.

Jeśli więc w jakimś regionie lub kraju panuje niechęć wobec mniejszości, to te mniejszości w praktyce pieniędzy nie otrzymują. Stąd postulat, by programy mniejszości były oceniane na neutralnym poziomie europejskim.

Mniejszość niemiecka będzie zbierała podpisy nie tylko w swoim środowisku. Chce być także reprezentantem wobec innych mniejszości w Polsce, o czym poinformował podczas spotkania Komisji Wspólnej Rządu i Mniejszości Narodowych jej współprzewodniczący Rafał Bartek.

- Na początku tej akcji prawdopodobnie zostanie zorganizowana konferencja w gmachu Sejmu w Warszawie - dodaje Bernard Gaida. - Mamy nadzieję, że akcję wesprą także osoby należące do większości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska