Mobbing w szkole w Baborowie?

- Przy dzieciach na lekcji usłyszałam od niej, że współczuje mi takiego nieporadnego męża, a potem jemu powiedziała to samo o mnie - opowiada Anna Jakubowska, nauczycielka polskiego.

Pani Anna już nie pracuje z Zespole Szkół w Baborowie (dyrektorka nie przedłużyła z nią umowy), ale wuefu wciąż uczy tam jej mąż Robert.

- Ta kobieta nas poniża, wybiera sobie ofiary, nad którymi się pastwi, znęca się psychicznie. Praca w tej szkole to horror - relacjonuje Robert Jakubowski.

W szkole pracuje 70 nauczycieli. Napisali pismo do burmistrza i żądają zwolnienia Elżbiety Kielskiej. Pod wnioskiem podpisało się 9 osób.

- Popiera nas dużo więcej, ale boją się iść na otwartą wojnę z nią, bo ona potrafi złamać każdego - tłumaczy Bogumiła Ziemińska, pedagog z baborowskiej szkoły, która dodaje, że część osób cierpi na rozstrój nerwowy. Na dowód tego wyciąga z torebki tabletki uspokajające.
Zarzutów, które spisali na kartkach jest 27. Oprócz zastraszania, są tam także pretensje o bezpodstawne zwolnienia kilku ludzi, bądź nieprzedłużania z nimi umowy o pracę.
- Zmniejszyła się liczba uczniów, więc trzeba było troszeczkę odchudzić kadrę - mówi szefowa placówki. Resztę zarzutów kwituje: - To bzdury.

Kielska poprosiła burmistrza gminy Eugeniusza Wagę, by ten skierował sprawę do prokuratury.
- Zostałam pomówiona, to jest przestępstwo - tłumaczy.

Władze gminy nie chcą na razie komentować sprawy.
- Zajmie się nią komisja rewizyjna rady miasta, wyniki jej dochodzenia poznamy być może za miesiąc. Wtedy będą mógł się ustosunkować do zarzutów - mówi burmistrz Waga.

Jeśli się potwierdzą, burmistrz będzie mógł zwolnić dyrektorkę, ale wcześniej zgodę na to musi także wyrazić kuratorium.
- Nie chcemy niszczyć tej kobiety, żądamy tylko, by przestała tutaj rządzić, bo nie da się z nią pracować - mówią nauczyciele. - Niech idzie pracować gdzie indziej.