My tę wojnę wygramy!

Witold Żurawicki
Kilku funkcjonariuszy w mundurach i po cywilnemu pilnowało porządku podczas wczorajszej sesji Rady Miejskiej w Dobrodzieniu.

Sesja poświęcona była głównie lokalnym podatkom, ale porządek obrad został zmieniony, gdy do sali konferencyjnej Urzędu Miasta i Gminy zawitała grupa mieszkańców Rzędowic i Klekotnej, protestujących przeciwko dotychczasowym planom budowy obwodnicy Dobrodzienia.
Wyborcom wcale na salę wejść łatwo nie było. Około godziny 16 na parterze budynku zatrzymali ich umundurowani policjanci. Komisariat policji mieści się w tym samym budynku, więc komendant Andrzej Rzemiński tłumaczył, iż stróże prawa z własnej inicjatywy postanowili przypilnować porządku, gdy zauważyli spory ruch. Być może tę reakcję wywołał widok taczki, którą przywieźli ze sobą rzędowiczanie.

- To miała być przestroga dla wiceburmistrza, by wreszcie wziął pod uwagę nasze postulaty - przyznał Bernard Stanosek z Rady Sołeckiej Rzędowic.
Taczka szybko zniknęła i komendant Rzemiński dwukrotnie wywoływał burmistrza Zygfryda Segeta z sali obrad. W końcu w trakcie przerwy na naradę do swojego biura członków zarządu gminy zaprosił przewodniczący rady miejskiej Joachim Kiwic. I tam najprawdopodobniej zapadła decyzja o wpuszczeniu mieszkańców na sesję.
- Ja policji nie wzywałem - zastrzegł Kiwic.
Wątpliwości w tej kwestii rozwiał burmistrz Seget: - Był donos na policję, że mieszkańcy mogą zaatakować ratusz i jest zagrożenie sesji rady.
Mieszkańcy Rzędowic i Klekotnej swój atak skierowali głównie na zastępcę burmistrza, Ewalda Zajonca, który 16 listopada na spotkaniu w Rzędowicach obiecał, że w ciągu tygodnia zarząd gminy wystąpi o korektę planów budowy obwodnicy - nie godzą się oni na budowę wiaduktu w polu, który służyć ma jedynie kilku rolnikom, zaś ich pozbawi dogodnego dojazdu do Dobrodzienia. Zarzucają zarządowi, że broni interesów garstki osób zamiast interesów mieszkańców dwóch wiosek. Od roku walczą o przesunięcie wiaduktu na ulicę Rzędowicką. Obiecanego wniosku zarządu jak nie było, tak nie ma, a na dodatek Ewald Zajonc do dzisiaj nie podpisał protokołu ze spotkania z mieszkańcami.
Joachim Kiwic apelował o rozwagę i podkreślił, że zmiana planów obwodnicy może spowodować zaniechanie inwestycji w ogóle. Zaproponował rozwiązanie już oferowane przez władze samorządowe różnych szczebli (także powiatowe), by na ulicy Rzędowickiej wybudować drugi wiadukt - za pieniądze choćby gminne. Wojna między władzą lokalną a mieszkańcami nie sprzyja budowie.
- To pan tę wojnę wywołał rok temu, ale my ją wygramy! - zirytował się sołtys Rzędowic Józef Hermaiński.
- Mnie pan kiedyś w oczy powiedział, że z Rzędowicami nie musicie się liczyć! - zaatakował przewodniczącego także Joachim Kompała z Rzędowic.

Kiwic zaprzeczył i jeszcze raz podkreślił, że zmiana planów budowy oznacza zmianę planu zagospodarowania przestrzennego gminy, a to z kolei może oznaczać koniec inwestycji.
- Zarząd wybrał interes garstki nad interesem większości, miał do tego prawo - skomentował Piotr Badora z Rzędowic. - Ale niech się nie dziwi naszemu protestowi.
Burmistrz Seget zaapelował m.in., by jednak przystąpić do budowy obwodnicy, a władze gminy postarają się o środki na dodatkowy wiadukt. Niedowiarkom dał przykład krytej pływalni, która w Dobrodzieniu stanęła kosztem blisko 5 milionów złotych.
Ostatecznie władze gminy i przedstawiciele protestujących uzgodnili, że wspólnie wystąpią do inwestora - Regionalnej Dyrekcji Dróg Publicznych, o korektę planów budowy obwodnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska