Chcemy odzyskać utracone pieniądze. Gdyby tak się stało, utrzymamy wszystkie dotychczasowe kursy i mieszkańcy będą mogli bez problemu dostać się jednego końca miasta na drugi - zaznacza Antoni Capała, dyrektor Miejskiego Zakładu Komunikacji w Kędzierzynie-Koźlu. - Jeśli stanie się inaczej, będziemy musieli ciąć tzw. wozokilometry, czyli po prostu mniej jeździć.
Przypomnijmy, chodzi o zmniejszenie gminnej dotacji dla MZK z 6,2 do 4,6 miliona złotych. Decyzję taką podjęli na budżetowej sesji miejscy radni, którzy uważają, że nie można w nieskończoność dopłacać do nierentownego przedsiębiorstwa.
- Mamy nadzieję, że wymusi to na prezydencie podjęcie próby restrukturyzacji miejskiego przewoźnika - tłumaczył Grzegorz Chudomięt, przewodniczący rady.
Antoni Capała miesiąc temu alarmował, że obcięcie 1,6 miliona złotych spowoduje, że zakład będzie musiał ograniczyć kursy, a nawet likwidować niektóre linie.
- Na razie wstrzymujemy się z jakimikolwiek decyzjami w tej sprawie - usłyszeliśmy wczoraj od szefa MZK.
Capała czeka bowiem na ustalenia Regionalnej Izby Obrachunkowej. Miejski budżet skierował tam prezydent Wiesław Fąfara, z nadzieją, że jego zapisy zostaną uznane za niezgodne z prawem. Fąfara nie zgadza się bowiem z decyzjami radnych podjętymi na sesji.
Gdyby tak się stało, wówczas uchwałę budżetową trzeba byłoby przyjąć od nowa.
- I mamy nadzieję, że wówczas potrzebne nam pieniądze jednak się tam znajdą
- podkreśla Capała.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?