Na tle powstańców warszawskich widać, jak schamieliśmy

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Fot. Paweł Stauffer
Dr Mariusz Patelski, historyk, Katedra Badań nad Dziedzictwem Kulturowym i Biografistyki Uniwersytetu Opolskiego.

Polacy na ogół nie kwestionują bohaterstwa i ofiary powstańców, ale sam sens powstania u wielu budzi wątpliwości...

Myślę, że liczba tych, co oceniają powstanie jako potrzebne i tych, którzy uważają je za bezsensowne była w całej powojennej historii i jest dzisiaj stała. Z lekką przewagą zwolenników tezy, że ono musiało się jednak rozpocząć.

Dlaczego musiało?

Bo bez niego Armia Krajowa nie mogłaby udokumentować, że walczy z Niemcami. A to była - przypomnijmy - podstawowa argumentacja propagandy sowieckiej: AK stoi z bronią u nogi, jest tworem papierowym, którego tak naprawdę nie ma. Powstanie miało być dla świata dowodem, że Polacy są gotowi ponieść największe ofiary, by pobić niemieckiego okupanta i wyzwolić kraj. Wreszcie, Stalin gotów był włączyć Polskę do ZSRR jako kolejną republikę rad. Wybuch powstania zapobiegł tej decyzji. Sowieckiej dominacji, a w pierwszych powojennych latach wręcz okupacji, zapobiec nie mógł.

Ale ceną - poza tysiącami zabitych najlepszych ludzi - było zniszczenie stolicy.

Były i są hipotezy, iż Warszawa była i bez powstania przeznaczona do zniszczenia. Niemcy zamierzali zrównać ją z ziemią, a losem przynajmniej części mieszkańców miało być zamknięcie w obozach koncentracyjnych.

Dużo tych argumentów za powstaniem. Ale jego przeciwnicy też nie są bez racji...

Podstawowy argument przeciw głosi, że powstanie wywołano za wcześnie. Mogło się przecież udać tylko w jednym przypadku: gdyby powstańców wsparły wkraczające do wojska sowieckie.
To kolejny grzech ciężki przywódców powstania: naiwność. Po operacji Ostra Brama, było wiadomo, że Sowieci zabijają i wywożą na białe niedźwiedzie nawet tych akowców, którzy u ich boku bili się z Niemcami. W Warszawie miało być inaczej?
To prawda, należało porzucić złudzenia. Ale jednak się łudzono, że inaczej zachowywali się Sowieci w Wilnie, za linią Curzona, na obszarze uważanym za rosyjską strefę wpływów, a w Polsce etnicznej tak nie będzie. To niewątpliwie była ułuda. Tak samo jak naiwnością było, że z artylerią i czołgami można się bić, mając do dyspozycji karabiny i pistolety. A i tych było przecież niezbyt wiele. Racje są po obu stronach. Historycy muszą je ważyć z aptekarską dokładnością i poczuciem, że być może ostatecznie żadna ze stron w tym sporze o powstanie nie wygra.

Dla młodych Polaków powstańcy warszawscy - z powodu czasu, który upłynął - są trochę jak powstańcy styczniowi dla pokolenia dwudziestolecia międzywojennego. Mają im jeszcze coś do powiedzenia?
Młodzież chce mieć ideały. Powstańcy za Polskę ryzykowali życiem, przelewali krew. To ma tym większe znaczenie, że kolejne generacje, już się za Polskę z bronią w ręku bić nie musiały. Powstańcy budzą podziw młodych. Ale sam podziw to za mało. My ciągle słabo powstanie znamy. Na szczęście dzięki Muzeum Powstania Warszawskiego zaczęto wspomnienia ostatnich powstańców nagrywać. Szkoda, że zaniedbano to w latach 90. XX wieku, kiedy żyjących „kolumbów” było bez porównania więcej.

Czego się od tamtej generacji możemy nauczyć, skoro żyjemy w zupełnie innym świecie?

Ich ideały nie należą do skansenu. Takie cechy jak poczucie obowiązku, dyscyplina - bardzo jej młodemu pokoleniu brakuje -odpowiedzialność za losy ojczyzny, ale i za losy bliskich, umiejętność współdziałania z innymi - to są cechy zawsze aktualne. Także kultura osobista pochodząca z całkiem innego wychowania. To nie przypadek, że kiedy nakręcono film zmontowany ze starych powstańczych kronik i z ruchu ust, odczytano, co powstańcy mówią, okazało się, że w tej narracji nie ma przekleństw. Nawet słowo dupa jest wielką rzadkością. Musimy to przyznać, że w stosunku do tamtego pokolenia mocno - jako społeczeństwo - schamieliśmy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska