"Nie" dla przetapialni w Kluczborku. "Chcemy pić czystą wodę i mieć czyste powietrze"

Milena Zatylna
Milena Zatylna
Ponad 2000 mieszkańców Kluczborka podpisało się pod petycją przeciwko budowie fabryki recyklingu odpadów sztucznych. W piątek (26 stycznia) została ona złożona w Urzędzie Miejskim. Przy tej okazji przeciwnicy inwestycji spotkali się z burmistrzem Jarosławem Kielarem.

Przetapialnia plastiku ma powstać przy ul. Fabrycznej 1 w Kluczborku, zaledwie 300 metrów od osiedla mieszkalnego. Chce ją wybudować niemiecka firma Perlon, która specjalizuje się w produkcji żyłki technicznej, a kilka lat temu wykupiła kluczborski zakład działający w tej właśnie branży.

W nowej fabryce zużyta lub wadliwa żyłka z zakładów należących do grupy Perlon (zlokalizowanych też w Niemczech) ma być cięta i przetapiana na granulat, który później ponowie będzie wykorzystany do produkcji.

W maju ubiegłego roku inwestor złożył w urzędzie miejskim wniosek o wydanie decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla tego przedsięwzięcia. Postępowanie toczy się już siedem miesięcy.

Dlaczego mieszkańcy Kluczborka są przeciwni budowie przetapialni plastiku?

Ale mieszkańcy nie chcą takiego zakładu w Kluczborku. Napisali petycję w tej sprawie.

- Łącznie zebraliśmy 2296 głosów – mówił Piotr Pośpiech, radny powiatowy, który wsparł inicjatywę. - Petycja jest bardzo merytoryczna i zmusza władze gminy, szczególnie pana burmistrza, do jej rozpatrzenia. Może ją uznać lub odrzucić. Ma na to do trzech miesięcy. Tej przetapialni w Niemczech nikt nie chciał. Zaangażowałem się w sprawę, bo tu mieszkam. Kimkolwiek nie będę, będę mieszkał w Kluczborku. Chcę oddychać czystym powietrzem i pić w miarę czystą wodę. Tak jak wszyscy tu obecni.

Przeciwnicy fabryki recyklingu obawiają się właśnie, że jej działalność będzie uciążliwa dla środowiska, przyczyni się do pogorszenia stanu powietrza i wody nie tylko w najbliższej okolicy, ale w całej gminie.

- Jesteśmy bardzo zdeterminowani i nie dopuścimy do takiej „trucizny” w Kluczborku – mówiła Kamilla Kuźmicka, inicjatorka akcji. – Na końcu ekspertyzy (przygotowanej na zlecenie inwestora – przyp. red.) jest opisana technologia, jak to będzie przetapiane. Jest tam informacja, że woda, która będzie używana do oczyszczenia tych odpadów, będzie oddawana bezpośrednio do kanalizacji. Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że woda ta będzie szkodliwa dla naszych wód. Znajdujące się w niej rozpuszczalniki, mikroplastiki trafią do oczyszczalni ścieków. Nie ma takiej oczyszczalni ścieków, która takie substancje potrafi wyłapać. Woda będzie zatruta. I my będziemy taką wodę pić. Nasze pola uprawne będą skażone, podobnie jak nasze łąki stobrawskie, Obszar Natura 2000, nasze działki. Atrakcyjność naszego miast spadnie i ludzie nie będą chcieli tu mieszkać. Spadnie wartość naszych domów. Obawiamy się też trujących oparów, które będą efektem ubocznym tej produkcji.

Co na to burmistrz?

Burmistrz Kluczborka Jarosław Kielar tłumaczył, że w momencie, kiedy inwestor złożył wniosek, gmina jest zobligowana do jego rozpatrzenia.

- Prywatnie jestem przeciwko tej inwestycji, ale muszę postępować w granicach prawa – informował Jarosław Kielar. - Ten zakład nie został sprowadzony przez gminę czy burmistrza, a przez właścicieli działek. Na szczęście one nie są zakupione, a użyczone. My tylko otrzymaliśmy informację, że taki zakład może powstać. Ponieważ pracownicy urzędu stwierdzili, że ten zakład może być uciążliwy dla środowiska, nakazali zrobić decyzję środowiskową. Ten etap trwa.

Pozytywną opinię na temat inwestycji (z uwagami) wydał Sanepid. Wypowiedzieć się muszą jeszcze Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska oraz Wody Polskie.

- Jaką decyzję wydam, tego jeszcze nie wiem. Mimo pozytywnych opinii tych instytucji, burmistrz zawsze może wydać decyzję negatywną – tłumaczył włodarz Kluczborka. – Ale trzeba sobie zdać sprawę z tego, że gmina może być pociągnięta do odpowiedzialności przez inwestora, a najczęściej jest to odpowiedzialność finansowa.

Autorzy petycji podkreślali też, że lokalizacja przetapialni plastiku na planowanych działkach jest niezgodna z planem zagospodarowania przestrzennego, a to powinno niejako automatycznie kończyć procedowanie.

- To można różnie interpretować i są różne rozstrzygnięcia polskich sądów w tej sprawie – wyjaśniał burmistrz. – Ale powołam komisję urbanistyczną, która wspólnie z projektantem planu zagospodarowania przestrzennego będą bardzo wnikliwie określać tę zgodność.

W poniedziałek (29 stycznia) burmistrz ma się spotkać w sprawie fabryki z dyrektor RDOŚ. Jarosław Kielar zapewnił też, że jeśli tylko otrzyma komplet opinii środowiskowych, poinformuje o tym fakcie mieszkańców i w urzędzie odbędzie się spotkanie konsultacyjne.

Fabryka recyklingu opadów sztucznych ma powstać przy ulicy Fabrycznej 1 w Kluczborku.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska