Nie popełnił przestępstwa

Rozmawiała Ewa Kosowska-Korniak
Rozmowa z Lidią Sieradzką, rzeczniczką prasową Prokuratury Okręgowej w Opolu

- Dlaczego prokuratura uznała ostatecznie, że Ireneusz K. działał w obronie koniecznej i co to oznacza?
- To znaczy, że choć dopuścił się działań opisanych w kodeksie karnym jako przestępstwo, czyli zadał cios nożem, wskutek którego doszło do śmierci młodego człowieka, to podjął je w takich okolicznościach, że czyn ten nie jest niezgodny z prawem, a więc nie stanowi przestępstwa. Zrobił to, broniąc się przed zamachem, który był: l bezpośredni, w tym konkretnym przypadku już do tego zamachu doszło, l rzeczywisty, tj. realny i l bezprawny, czyli sprzeczny z porządkiem prawnym. Te trzy elementy muszą zachodzić równocześnie, aby można było przyjąć, że doszło do obrony koniecznej i tak, zdaniem prokuratury, było.
- Młodzi chłopcy, którzy naszli Ireneusza K. w jego mieszkaniu, twierdzili, że przyszli odebrać zegarek, który istotnie tam się znajdował, na polecenie jego właściciela. Może mieli prawo żądać wydania cudzej własności?
- Prokurator ustalił, iż najpierw doszło do bezprawnego zamachu, tj. użycia przemocy, a dopiero potem nastąpiło bliżej niesprecyzowane żądanie wydania zegarka. Uważamy, że był to bezprawny zamach. Napastników było trzech, byli nastawieni agresywnie, pierwszy z nich od progu próbował 66-latka kopać, drugi, ten zraniony śmiertelnie, ruszył w jego kierunku z pięściami, wszyscy wulgarnie go wyzywali i narastała w nich agresja. Gdy zobaczyli nóż w ręku Ireneusza K., nie wycofali się, ale dalej go atakowali. W tej sytuacji miał prawo się bronić.
- Oni nie mieli ze sobą broni, a on odpierał atak nożem. Nie było tu rażącej dysproporcji?
- Dla przyjęcia obrony koniecznej istotne jest to, by zaatakowany zastosował sposób obrony współmierny do niebezpieczeństwa zamachu i, naszym zdaniem, tak było. Powołujemy się przy tym na orzeczenie Sądu Najwyższego, który stwierdził, że nie można upatrywać przekroczenia granic obrony koniecznej w użyciu noża w sytuacji, gdy napastnicy atakują rękami. Dysproporcja była po stronie napastników, było to trzech młodych, silnych, agresywnych ludzi, a po przeciwnej stronie stał starszy pan, 66-latek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska