Nie założymy rękawic

Fot. Witold Chojnacki
Sławomir Kłosowski:- Są w Polsce takie obszary nędzy, gdzie bez aktywnej polityki państwa ludzie sobie nie poradzą. Nie zostaną z dnia na dzień kapitalistami, nie założą small biznesów. Im państwo musi pomóc, a nie udawać, że ich nie ma.Tadeusz Jarmuziewicz:- Obawiam się, że przy okazji poprzewracaliśmy ludziom w głowach, pracowicie wmawiając, że cnotą w Polsce jest ubóstwo, a zamożność grzechem.
Sławomir Kłosowski:- Są w Polsce takie obszary nędzy, gdzie bez aktywnej polityki państwa ludzie sobie nie poradzą. Nie zostaną z dnia na dzień kapitalistami, nie założą small biznesów. Im państwo musi pomóc, a nie udawać, że ich nie ma.Tadeusz Jarmuziewicz:- Obawiam się, że przy okazji poprzewracaliśmy ludziom w głowach, pracowicie wmawiając, że cnotą w Polsce jest ubóstwo, a zamożność grzechem. Fot. Witold Chojnacki
Ze Sławomirem Kłosowskim, posłem Prawa i Sprawiedliwości, i Tadeuszem Jarmuziewiczem, posłem Platformy Obywatelskiej, rozmawia Mirosław Olszewski.

- Nie chcieliście panowie przed rozmową założyć bokserskich rękawic. Czemu?
S.K.: - Bo wystarczy agresji na scenie politycznej. Nawet symbolicznej.
T.J.: - Prowadzimy kampanie z uśmiechem, bez zaciśniętych pięści.

- Temat numer jeden od przedwczoraj to słynna już wypowiedź Jacka Kurskiego na temat dziadków Donalda Tuska. Panów zdaniem, styl kampanii sięgnął już u nas dna?
S.K.: - To był raczej wypadek przy pracy. Zdarzenie, które nie powinno mieć miejsca, ale faktem jest też i to, że media nadały słowom Kurskiego znaczenie dużo większe, niż na to zasługiwały. Chcę przy okazji zwrócić uwagę na to, że nastąpiła w naszym przypadku błyskawiczna niemal reakcja sztabu wyborczego. Nasz kandydat przeprosił swego rywala, a wobec Kurskiego zostały wyciągnięte surowe konsekwencje.
T.J.: - Tak, ale ten wypadek przy pracy nabrał wielkiego znaczenia, nawiasem - nie wiem, czy bardziej zaszkodził kandydatowi PO, czy też kandydatowi PiS. Bądźmy szczerzy: chwyt zastosowany przez Kurskiego wyszedł poza ramy tego, co w kampaniach politycznych zwyczajowe. Ale też reakcja mediów była niewspółmierna do jego znaczenia.

- Ależ media nie kreują faktów. Opisują to, co czynią sami politycy.
T.J.: - Ale to wy koncentrujecie się na takich właśnie hecach, natomiast nie poświęcacie zbyt wielkiej uwagi temu, co politycy mają do powiedzenia na przykład w kwestiach gospodarczych.
S.K.: - Sam pan Tusk dość sztucznie rozdmuchiwał emocje. Rano był wypowiedzią Kurskiego oburzony, w południe oburzona była jego mama, wieczorem - cała rodzina. Przyznaję: słowa Kurskiego były paskudne, jednak dramaturgia oburzenia jakby przemyślana...

- Bardzo powoli i wahaniami Kaczyński wycofywał się z tego, co palnął Kurski. Panowie też odnieśliście takie wrażenie?
S.K.:- Niefortunna wypowiedź Kurskiego musiała być zwyczajnie zbadana. Dopiero potem można było się do niej ustosunkować.
T.J.: - Ta wypowiedź nie była niefortunna, była haniebna. Mówię to jako jeden z tych, którzy podczas wczorajszej ceremonii wręczania nominacji poselskich, gdy odbierał ją Kurski - buczeli.

- Kończąc wątek stylu kampanii, opolski PiS, zdaje się, zgłosił wniosek do prokuratury?
S.K.: - Jeden z mieszkańców Lubszy otrzymał SMS-a, w którym agitowano go za głosowaniem na Tuska, jeśli "chce spać spokojnie". Moim zdaniem brzmi to jak groźba karalna. Przekazaliśmy jego pisemne oświadczenie centrali partyjnej. Tam zdecydują, czy zainteresować nim prokuraturę.
T.J.: - Zgadzam się, że w kampanii powinniśmy wszyscy być bardziej wstrzemięźliwi, ale czy treść tego SMS-a można uznać za groźbę...?

- Czy za tydzień Polska będzie solidarna, czy liberalna?
T.J.: - Powtórzę słowa mojego lidera: nie jest możliwa Polska czysto liberalna ani czysto solidarna. Inną rzeczą jest - i to stanowi przedmiot sporu między naszymi partiami - w jakim zakresie ma w kraju obowiązywać ład oparty na solidaryzmie, a w jakim na koncepcji liberalnej. Tu my mówimy oczywiście: więcej liberalizmu. Konkretnie: my chcemy pozostawienia pod kontrolą państwa 11 strategicznych spółek, nasi partnerzy mają listę dużo dłuższą.
S.K.:- Nie ma podziału na Polskę solidarną i liberalną? To kto popierał reformy Hausnera, które w efekcie odbijały się najciężej na niezamożnych? Chciałbym, by Tusk dziś powiedział: tak, jestem liberałem i zawsze nim byłem. Ale żeby nie opowiadał przy okazji, że Kaczyński i jego ugrupowanie to socjaliści, populiści i etatyści...
T.J.: - Obawiam się, że w tym Sejmie, który został wybrany, więcej będzie zwolenników tabliczki dzielenia niż mnożenia.
S.K.: - To już stały element waszej gry. Od dawna określaliście nas mianem socjalistów. Najpierw nas to denerwowało, potem przestaliśmy reagować. Teraz słyszę to kolejny raz. Różnica między nami polega na tym, że wasze epitety pod naszym adresem są zwyczajnie nieprawdziwe, natomiast to, że my mówimy o was jako o liberałach, jest po prostu prawdą.
T.J.: - Każdy z nas zarówno jest liberałem jak i może zostać określony mianem socjalisty. Jeśli ja mówię o kolei, to przecież doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że nie można jej z dnia na dzień poddać mechanizmom rynkowym, bo padnie. Z drugiej - jestem jednak przekonany, że prywatyzacja, także na kolei, to droga, z której nie powinniśmy schodzić.

- Politycy PiS lubią określać PO mianem liberałów. To słowo ma w Polsce ujemne konotacje?
T.J.: - Jak wiele innych, których znaczenie przekręciliśmy lub uczyniliśmy z nich słowa-zbitki. Tak na przykład z pojęcia lobbing, który w wielu krajach jest doskonale funkcjonującym systemem, u nas zrobiliśmy coś na kształt przestępstwa. To samo z liberałami. Przypominam: liberał-aferał. Obawiam się, że przy okazji poprzewracaliśmy ludziom w głowach, pracowicie wmawiając, że cnotą w Polsce jest ubóstwo, a zamożność grzechem. Nie ukrywam, że w tym przewartościowaniu dostrzegam skutki mrówczej pracy polityków PiS...

- Uciekacie przed pojęciem liberalizmu, bo pod tym sztandarem nie można w Polsce wygrać wyborów?
T.J: - Nie uciekamy ani tym bardziej nie odżegnujemy się od zasad liberalnych, jednak trudno nie zauważyć, że mamy w Polsce sytuację taką, w której wielu ludziom - między innymi dzięki Radiu Maryja - udało się wmówić, że głosowanie na liberałów to niemal samobójstwo.
S.K.: - Wmówić? Przecież oni to widzą na własnych przykładach. Liberał mówi bez ogródek: radź sobie sam. Ty sam jesteś kowalem własnego losu. My ci nie pomożemy. A przecież, szczerze mówiąc, są w Polsce takie obszary nędzy, gdzie bez aktywnej polityki państwa ludzie sobie nie poradzą. Nie zostaną z dnia na dzień kapitalistami, nie założą small biznesów. Im państwo musi pomóc, a nie udawać, że ich nie ma. Powtórzę tu słowa mojego szefa: co z tego, że bezrobotny ma paszport, skoro w kieszeni 5 złotych? To jest wolność?

- PiS chce IV RP. Dlaczego III już nie wystarcza?
S.K.: - Wyczerpała swoje możliwości. Jeśli my mówimy o IV RP, to po to, by zrealizować nasz główny cel - zbudowanie państwa, które jest sprawne i dobrze rządzone przez kompetentnych urzędników ponoszących odpowiedzialność za swe decyzje.

- Kto oceni, którzy urzędnicy są zdolni pełnić swe obowiązki, a którzy nie?
S.K.: - Komisja Prawdy i Sprawiedliwości, Urząd Antykorupcyjny...
T.J.: - Nie, nie i nie! To zmiany wycinkowe, oparte na zasadach trącących rewolucją. Jest w III RP wystarczająco wiele i sił i instytucji, by państwo, o jakim mówi mój szanowny kolega, zbudować w spokoju, bez wywracania mebli.

- Jak wy się chcecie porozumieć i stworzyć koalicję rządzącą?
S.K.: - Jeśli tylko koledzy z Platformy zechcą nieco złagodzić swe betonowe stanowisko w kwestii podatku liniowego oraz zejdą z pozycji pryncypialnego liberalizmu...
T.J.: - Ależ my tylko czekamy na wasze propozycje programowe. Wygraliście wybory, gratulujemy, ale piłka jest po waszej stronie boiska. Wy też z kolei przyznajcie, że trzy miliony mieszkań do wybudowania w osiem lat, to był wyborczy kit.
S.K.: - To nie są liczby z Księżyca, lecz propozycja powtórzenia drogi, jaką w tej dziedzinie przeszła Hiszpania. Z niezłym skutkiem. Natomiast jeśli chodzi o propozycje programowe, to prezentujemy je od dłuższego czasu. Włącznie z projektem nowej konstytucji. Tu mam egzemplarze. Proszę.

- Prasa zagraniczna alarmuje, że w Polsce wygrały ugrupowania prawicowe, skupiające ludzi niechętnych pogłębianiu integracji europejskiej, wręcz nacjonalistyczne. Co panowie na to?
S.K.: - W kwestii polskiego akcesu do UE prezentowaliśmy stanowisko realistyczne. Bez euforii, bez paniki. Nie dziwię się, że media, prezentujące interesy krajów, w których mają swych odbiorców, wyrażają się o Polsce pod rządami PiS i PO z pewną obawą. Będziemy bowiem bronić naszego narodowego interesu, czego nigdy nie kryliśmy.
T.J.: - Jasne. Opowiadając się za kupnem boeinga zamiast airbusa! Możemy wszyscy złożyć sobie gratulacje z powodu tej decyzji. Od wielu lat działam w biznesie i doskonale wiem, jak tego typu sprawy wpływają na bieg negocjacji w innych kwestiach.

- Wprawdzie nadal nie wiem, w oparciu o jaki program mógłby powstać nowy rząd, ale panowie: on powstanie, czy będziemy mieli przedterminowe wybory?
S.K.: - Powstanie. Niebawem po wyborach prezydenckich, w których, mam nadzieję, zwycięży Lech Kaczyński, a nie Donald Tusk, który, obawiam się, mógłby sypać piasek w tryby rządu.
T.J.: - Jestem pewny, że rząd powstanie zaraz po drugiej turze wyborów. Oczywiście jestem pewny, że prezydentem zostanie Donald Tusk, co będzie z korzyścią dla Polski, gdyż uchroni nas przez zbyt radykalnymi posunięciami partii w koalicji wiodącej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska