Nocne życie pantoflarza

Agata Jop
Złośliwi mówią o nim restaurator, hokeista, mafiozo. Rodzina mówi: pantoflarz. Piotr Synowiec jest teraz najważniejszym człowiekiem w Opolu.

We wtorek była "Barbórka" - imieniny mamy. W domu rodzinnym Piotra Synowca zebrało się z tej okazji kilka najbliższych osób. Atmosfera z początku dość drętwa, bo w tym samym czasie w opolskim ratuszu odbywały się wybory prezydenckie.
Wreszcie nie wytrzymała Grażyna Karwacka-Synowiec - żona: Co to ma być? Stypa? - zażartowała. A zaraz potem dostała od męża SMS-a. "Jestem prezydentem" - wklepał w swój telefon komórkowy siedząc na sali imienia Karola Musioła.
Mama Barbara rzuciła się w ramiona tacie Hieronimowi i popłakała się ze wzruszenia. W ratuszu ich syn - Piotr założył na szyję prezydencki łańcuch.

Tata dużo pracuje
Czwartek, mikołajki. czteroipółletnia Karolinka Synowiec czeka na prezenty i na dziadków. Tata przyskoczył do domu na popołudnie. Przed godziną 18.00 znów powie córce, że idzie do pracy. Tata ostatnio rzadko bywa w domu. Jak już jest, to można się z nim pobawić w układanie puzzli. Najczęściej tych z samochodami, z narciarzami i ze śniegiem. Obrazek na puzzlach świadczy raczej o zainteresowaniach taty niż Karoliny.
W ten czwartek Piotr Synowiec - prezydent-elekt pracuje na dwa gabinety znajdujące się naprzeciwko siebie na pierwszym piętrze ratusza (właściwie to rozsądnie byłoby po prostu stanąć pośrodku korytarza). W obydwu przyjmuje petentów, raz jest już prezydentem, raz jeszcze przewodniczącym Rady Miasta Opola. Jako prezydent rozmawia między innymi z konsulem Francji. Uzgadniają, że nowa forma współpracy z miastem Grasse będzie polegała na pozyskaniu francuskich inwestorów, którzy w Opolu mogliby postawić ekologiczne zakłady produkcyjne i stworzyć miejsca pracy.
Praca w ratuszu na stanowisku prezydenta miasta Opola będzie dla Synowca pierwszą, w której ma zatrudnienie na pełnym etacie. Dotychczas pracował zawsze na własny rachunek.

Romans z "komuną"
Jest jedynakiem. Mówi: - Ojciec tak jak ja rzadko bywał w domu. Mama zrezygnowała ze studiów, bo ja miałem się urodzić. Z jakich studiów? Nie pamiętam... Acha, z rusycystyki.
Dzieciństwo to wieś. Co było na wsi? Żniwa, dziadkowie w Kieleckiem (ze strony mamy) i w Tarnowskiem (ze strony taty). Tata od lat 70. przez 80. był PZPR-owskim prominentem - członkiem egzekutywy, pierwszym sekretarzem komitetu miejskiego partii i przewodniczącym miejskiej rady narodowej. Piotr Synowiec nie czuje, że korzystał jako nastolatek z prominenckich przywilejów. Bananów i pomarańczy w domu nie pamięta. Mini-wieżę, która była synonimem dobrobytu, dostał za kontuzję w czasie gry w hokeja na lodzie. Nie miał motoroweru. Pamięta jedyne wakacje na Krymie (chodził wtedy do trzeciej lub czwartej klasy podstawówki). Jeżeli to jest dowód na korzystanie z uprzywilejowanej pozycji - to niech będzie, że korzystał.
Nie przypomina sobie, żeby rodzice pomagali mu finansowo. Jeździł do pracy do Niemiec, zarobił na otwarcie własnego sklepu meblowego i tak został biznesmenem.
Rok 1991. Piotr Synowiec kupuje przy ulicy Wrocławskiej budynek po kinie "Stylowym".
- Normalnie go kupiłem - powie dzisiaj. - W przetargu ogłoszonym w prasie przez właściciela - państwowe przedsiębiorstwo Silesia-Film, to samo do którego ciągle jeszcze należy budynek kina "Kraków". Mój ojciec nie miał z tym nic wspólnego. Ale ludzie zawsze na ten temat plotkowali.
W byłym kinie wraz z dwoma wspólnikami urządza klub "Romans", jedno z niewielu wówczas w Opolu miejsc, gdzie w weekendy można się było pobawić do białego rana. Przez pewien czas lokal należał nawet do elitarnego Klubu "Cats" pod patronatem pisma erotycznego o tej samej nazwie.

Nocne życie prezydenta
Piotr Synowiec jest wdzięcznym obiektem różnego rodzaju plotek. Do 1997 roku prowadził klub nocny (woli mówić o nim "kawiarnia z dyskoteką"). W nocnym klubie różni ludzie prowadzili nocne życie. Nocne życie to nie tylko małolaty szalejące co sobotę, ale też półświatek. Z tamtych czasów wywodzi się plotka mówiąca, że Synowiec to "zwykły mafiozo". Plotka, którą zresztą osobiście podsycił, otwierając razem ze wspólnikiem inny klub nocny - "Malibu".
- Wygraliśmy przetarg na dzierżawę ogłoszony przez spółdzielnię mieszkaniową "Przyszłość" - tłumaczy się Synowiec. - Krótko byłem w tym interesie, bo tylko pół roku. To było bez sensu, dla mnie nieopłacalne.
Tłumaczenia za "Malibu" o tyle mają znaczenie, że wcześniej w tym samym miejscu istniał klub nocny "Corrado" - rozsławiony przez sądowy proces. Prokurator udowadniał, że z "Corrado" związana jest zorganizowana grupa przestępcza dokonująca rozbojów m.in. na klientach lokalu. Sąd uznał, że grupa zorganizowana nie była, ale posadził kilka osób za rozboje i lanie innych ludzi.
O Synowcu mawiano, że też podobno lał. Jeszcze w "Romansie". Tak chce plotka. Sam Synowiec mówi: Gdyby tak się działo, byłyby ślady na policji. A takich nie ma. Ja nigdy nie uczestniczyłem w bójkach. To jest taka sama kiepska legenda, jak ta dotycząca mojego związku z "Corrado".

W Dwernickiego od dwóch stron
Czy to prawda, że nowy prezydent zna ochroniarzy we wszystkich opolskich knajpach?
- A nawet jeżeli, to cóż w tym złego? Jestem sportowcem, prowadziłem dyskotekę, znam wiele osób w moim wieku - odpowiada. - Nie wiem, kto teraz pracuje w agencjach ochrony. Nie ciągnie mnie w stronę nocnego życia.
Kolejne legendy czynią z Synowca zwykłego sutenera, właściciela domu publicznego w Opolu. Ten dom miałby się znajdować niedaleko... siedziby SLD. - Niech jeden dziennikarz wejdzie w ulicę Dwernickiego od jednej strony, a drugi od drugiej - mówi spokojnie prezydent. - Niech sprawdzą wszystkie mieszkania. Niczego nie znajdą. Ja po prostu takiej działalności nie prowadzę.Żyje z "Biedronki"
Z prowadzenia nocnych lokali Synowiec zrezygnował na długo przed wyborami do samorządu w roku 1997 i na długo przed powodzią, która zalała mu "Romans". Umowa z siecią sklepów dotycząca dzierżawy budynku istniała na wiele miesięcy przedtem, a powódź przyśpieszyła jedynie jej sfinalizowanie. Budynek został wyremontowany, jest żółty z czerwono-czarnymi biedronkami biegającymi po elewacji. Piotr Synowiec zarabia na swojej własności.
- To nie jest działalność gospodarcza, jak chcą niektórzy - mówi. - To zwykłe wynajmowanie. Prawo nie zabrania tego nawet prezydentowi. Przecież to jest tak, jakbym wynajmował komuś mieszkanie.
Radnym miasta Opola Synowiec został dlatego, że "ojciec nie miał wrogów", a nie dlatego, że wiele osób pamięta jego nazwisko. - Ojciec rządził w innych czasach - mówi prezydent - ale ja go w wielu sprawach słucham. Doradza mi na przykład powściągliwość w wypowiadaniu się publicznie.
Ani ojciec, ani nikt inny nie pomógł Piotrowi Synowcowi w uniknięciu wpadki z telefonami komórkowymi. Wpadka polegała na tym, że radny - osoba pełniąca funkcję publiczną - reklamowała jeden z opolskich salonów sprzedaży.
- Nie przypuszczałem, że to może być źle widziane - tłumaczy się Synowiec.
- To był pomysł naszego kolegi - tłumaczy jego żona. - Zaczęło się od tego, że Kasia ma obycie z kamerą, a potem my się do tego włączyliśmy. Żebyśmy z tego mieli jakieś korzyści finansowe, ale to była przysługa, która zakończyła się po prostu wspólnym obiadem.
Ten błąd Synowcowie tłumaczą dzisiaj brakiem doświadczenia.
Toast za Dobre Domy
Prezydent twierdzi, że nie lubi alkoholu. A już najbardziej to nie lubi piwa. Czy zdaje sobie sprawę, że być może to jemu przyjdzie "wypić piwo" pod nazwą Dobre Domy i Bomi Investment nawarzone przez jego poprzedników? Sprawa utworzenia i działalności tych dwóch spółek z udziałem miasta nie do końca jest wyjaśniona. Czas wyjaśnień kiedyś jednak nadejdzie. Synowiec być może będzie zmuszony upublicznić kompromitującą rolę niektórych swoich kolegów z SLD w tych przedsięwzięciach.
- Kiedy powstawała spółka Dobre Domy, nie było jeszcze SLD - mówi szybko Synowiec. - Ja nie widzę teraz spraw, które mogłyby wyjść na wierzch w postaci afer. Nie wiem, czy takie się pojawią. Jeżeli trafię na jakieś luki, które można naprawić, po prostu to zrobię, zamiast ich istnienie upubliczniać. Wiem jednak, że historia Dobrych Domów już jest sprawą publiczną.
Czy w SLD są osoby, które Synowiec uważa za autorytety? Krzysztof Janik, szef MSWiA - tyle Warszawa. A Opole? Tu prezydent, wiceszef miejskiego SLD, wykazuje się niezłymi zdolnościami dyplomatycznymi: Jest wiele osób, które mają zalety. Gdyby te różne zalety poskładać, powstałaby taka osoba...
Kiedyś Synowcowi imponował wódz indian Winnetou (NRD-owcy kręcili o nim filmy). Potem bohaterowie "Gwiezdnych wojen". Niestety żaden z polityków opolskiego Sojuszu nie lata statkiem kosmicznym.

Polityk jak hokeista
Mówią o nim: restaurator. Mówią też: hokeista, bo trenował na lodzie od podstawówki, potem był trenerem, a teraz jest działaczem (taka zwyczajna kolej rzeczy). Hokej i polityka są do siebie podobne: wyrabiają w człowieku samodyscyplinę, siłę, w obydwu "sportach" można zostać kontuzjowanym i trzeba się wykazać twardą tylną częścią ciała.
- Polityk powinien być twardy - tak uważa Synowiec. - Powinien wiedzieć, czego chce i co mówi.
Leszek Pogan, były prezydent Opola, obecny wojewoda, lubi powtarzać, że z działania rozliczy go historia. Synowiec jeszcze nie ma tego rodzaju pewności siebie. Jego zdaniem zbytnia pewność siebie już wielu polityków zgubiła. Synowiec uważa, że trzeba być pokornym wobec tego, co się robi.
A do roboty w najbliższych tygodniach ma wiele: trzeba powołać zarząd miasta. Zdaniem Synowca najlepiej taki złożony z dotychczasowych wiceprezydentów. Prezydent-elekt ma na stworzenie zarządu nieco ponad miesiąc. Jeżeli nie uzyska w tej sprawie poparcia radnych, nie będzie ani prezydentem, ani przewodniczącym rady miasta, ani nawet radnym, bo w Opolu nastanie władza zarządu komisarycznego. Dlatego jeśli będzie trzeba, zgłosi skład zarządu nie raz, ale cztery razy. Do skutku.
- Nie stać mnie na niedoświadczonych wiceprezydentów - powtarza. - Ja się uczę. Chodzi o dobro miasta. Radni powinni to zrozumieć. Ja składu zarządu nie zmienię. Choćbym miał skonać, albo zgasić w ratuszu światło.

Budżetem rządzą kobiety
Czy decyzję o prezydenturze można podjąć w pięć minut? Synowiec twierdzi, że w pewnych warunkach można. Warunki bowiem były takie, że jego kolega z SLD, Remigiusz Promny, nie został poparty przez kolegów. Koledzy z klubu SLD poparli Synowca. Czym się kierowali? Może sympatią.
Bo jakie komptetencje do rządzenia 120-tysięcznym miastem może mieć hokeista i nauczyciel prac technicznych, absolwent wyższej szkoły pedagogicznej? Żadne. Może je jednak mieć biznesmen. Życie nauczyło ponoć Synowca myślenia kategoriami ekonomicznymi.
Jego domowy budżet mocno nadszarpnięty jest z powodu kobiet. - Tatę można uprosić - mówi Kasia. - Nawet nie trzeba długo koło niego dreptać.
Synowiec ma tylko jedno życzenie: niech wydatki będą uzasadnione. Tak też podobno ma być z przyszłorocznym budżetem miasta, wokół którego drepczą niektórzy radni.

Pozycja horyzontalna
Grażyna Synowiec, żona, prowadzi szkołę modelek. W tej chwili osiem, dziewięć dziewczyn przygotowuje do konkursów piękności. Z agencją związana jest także Kasia, 20-letnia córka Synowców, była miss Opolszczyzny, publiczności i czytelników "NTO" w zorganizowanym przez gazetę konkursie.
Mieszkanie prezydenta-elekta jest olbrzymie. 160 metrów kwadratowych w dzielnicy generalskiej, wykupionych na własność pod koniec lat 80. Z okien widać "Malibu" i ulicę Nysy Łużyckiej. Blisko więc prezydentowi do problemów komunikacyjnych miasta. Blisko także do problemów oświaty (liceum numer II) i służby zdrowia (przychodnia przy ul. Waryńskiego).
Na wielkim, zielonym narożniku w pozycji horyzontalnej nowy prezydent lubi spędzać wieczory. Przed nim wielki ekran telewizora, wokół niego trzy kobiety: żona i dwie córki.
- Jaki on jest? - zastanawiają się kobiety. - Niech pani napisze, że jest pantoflarzem! I że ma w sobie dużo z chłopca. Kiedy w domu stały jeszcze jego stare mebelki, brał z półek "żelaźniaki" i jeździł nimi w przód i w tył.
Prezydent z uśmiechem kiwa głową: niech sobie baby pogadają. Byle był spokój.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska