Nysy Motor nikt nie chce w całości

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Józef Pałys, były szef „Solidarności” w Nysie Motor: - Ciągle mam nadzieję, że za tym szlabanem ktoś uruchomi produkcję.
Józef Pałys, były szef „Solidarności” w Nysie Motor: - Ciągle mam nadzieję, że za tym szlabanem ktoś uruchomi produkcję. Krzysztof Strauchmann
Biznes. Zarząd FSO na Żeraniu chce na części swoich terenów przemysłowych w Nysie uruchomić handel i usługi. Decyzja leży w rękach radnych gminy.

Wniosek przywieźli przedstawiciele Żerania na początku kwietnia. Postulują, by część terenów fabrycznych od strony ronda i ul. Bema aż do ul. Słowiańskiej przeznaczyć na handel i usługi. Obecnie jest to obszar przemysłowy z magazynami i składami. Rada miejska już w sierpniu 2003 roku zdecydowała, że w tym rejonie miasta potrzebny jest nowy plan przestrzenny. Wtedy jednak właściciel gruntów - FSO - nie zgłaszał żadnych oficjalnych wniosków.
- Poprosiliśmy władze miejskie Nysy, żeby rozszerzyć tam przeznaczenie terenu dodatkowo o handel i usługi, ale nie oznacza, że zamierzamy to sprzedawać - tłumaczy Krystyna Danilczyk, rzecznik prasowy FSO. - Zamierzamy w Nysie produkować samochody, choć w tej chwili nie mogę podać żadnych konkretnych terminów wznowienia produkcji. Plotki, że zamiast fabryki powstanie w tym miejscu supermarket, są nieprawdziwe i nierealne.
- Niech sobie Warszawa nawet sprzeda ten teren, jeśli żaden inwestor tego nie chce - komentuje Józef Pałys, były szef "Solidarności" w upadłej spółce "Nysa Motor". - Ale pod jednym warunkiem. Pieniądze ze sprzedaży powinny trafić do byłych pracowników firmy, którzy od czterech lat czekają na zaległe wypłaty!

Cztery lata temu w nyskim zakładzie pracowało 938 ludzi. W latach największej świetności firmy - ponad 2 tysiące. Firma ciągle zalega pracownikom z wypłatami, w sumie kilkanaście milionów złotych. Syndyk nie oddał nic, bo firma nie ma żadnego majątku. Większość byłych pracowników, głównie starszych, nadal ma też problemy ze znalezieniem stałej pracy.

Tak było

Tak było

XII 2001 rok - zakończenie produkcji samochodów w Nysie Motor. Firma powstała rok wcześniej jako spółka córka Daewoo FSO na Żeraniu. Nigdy jednak nie dostała na własność terenu i obiektów w Nysie.
2004 rok - kupieniem fabryki w Nysie zainteresowany jest Brytyjczyk Alan Waters. FSO wybiera ofertę Polskiej Fabryki Samochodów. Ostatecznie jednak PFS nie kupiła firmy i nie ruszyła z produkcją.
VI 2005 - udziały w FSO kupuje ukraiński Awto ZAZ.

- Od czterech lat FSO w Warszawie nie ma pomysłu na zagospodarowanie nyskiego zakładu, a przecież oferentów nie brakowało - narzeka Józef Pałys. - Teraz zaczynają kombinować, parcelować teren przemysłowy. Najlepiej by było, gdyby oddali ten teren miastu. Inwestorom łatwiej będzie dogadać się z miastem.
Żerań jednak od dwóch lat porządkuje sytuację prawną nyskich terenów, spłaca zastawy hipoteczne.
- Trzeba coś zrobić z tym terenem - mówi Zbigniew Szlempo, przewodniczący nyskiej rady. - Uważam, że wpuszczenie tu handlu i usług jest logiczne, bo pozwoli bardziej dynamicznie wykorzystać go w przyszłości.

Pomysł na zmianę przeznaczenia nie jest nowy. Jarosław Marczyński, pełnomocnik syndyka zakładów "Nysa Motor", opowiada, że po raz pierwszy zaproponował to Alan Waters, brytyjski przedsiębiorca, który w 2003 roku chciał kupić dawne FSD.
- Właściwie żaden oferent nie chciał do tej pory uruchamiać produkcji na całym terenie dawnej fabryki - mówi Marczyński. - Dzisiaj producenci samochodów nie potrzebują już placu składowego na tysiące nowych pojazdów. Produkuje się na potrzeby konkretnych zamówień, a place na przechowanie produkcji wyznacza się koło węzłów komunikacyjnych.
Przeciwnikami handlu w tym miejscu są natomiast nyscy kupcy, którzy obawiają się konkurencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska