Około 300 osób wyruszyło w piątek wieczorem z Opola na Ekstremalną Drogę Krzyżową

Mimo chłodu, padającego śniegu i ciemności pojedynczo i małymi grupkami pątnicy po mszy św. w kościele Przemienienia Pańskiego w Opolu wyruszyli na trasę.

Jej długość – 40 km – nawiązuje do 40 dni postu. Na ekstremalny charakter składa się nie tylko nocny marsz, ale i związane z nim milczenie, do którego uczestnicy się zobowiązują.

Razem na Górę św. Anny wędrowali Anna Zomerska z Opola, Bronisław Ulasz z Prószkowa i Krystian Kula z Krasiejowa.

- Ania jest moją chrześnicą, a kolega do nas dołączył – mówi pan Bronisław. - Na Górę św. Anny pójdę ósmy raz, ale w ramach Ekstremalnej Drogi Krzyżowej pierwszy. Mam już 68 lat i idę podziękować za okazane mi dotąd łaski i prosić o zdrowie dla całej rodziny.

Ja biegam regularnie, więc mam kondycję – zapewnia pan Krystian. - A zimno przetrwamy. Wewnątrz jest ciepło. W plecaku jest gorąca herbata, w komórce GPS, więc damy radę.

Janusz Kochanowski z Opola Nowej Wsi Królewskiej wybrał się na EDK po raz drugi.

- Łatwiej niż rok temu chyba nie będzie – mówi. - Bo wtedy nie było tak ekstremalnej pogody. Ale to oznacza, że teraz będzie lepiej. Zabrałem ze sobą kije do nordic walkingu i myślę, że to pomoże. W plecaku poza herbatą mam także zamienne buty i skarpety. Na drodze się okaże, czego zapomniałem. Niosę ze sobą parę intencji. Chcę się modlić o zdrowie dla bliskich, o wzajemne zrozumienie i żeby wszystko szło, jak należy.

Pierwsi pątnicy powinni dotrzeć do celu – na Górę św. Anny lub do kościoła Przemienienia Pańskiego w Opolu w sobotę rano.

POLECAMY:

OPOLE W 2000 roku. Pamiętasz, jak wyglądało wtedy miasto?

Zobacz też: Opolskie Info [16.03.2018]