Opolscy kolędnicy pomagają misjonarzom [zdjęcia]

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Kolędnicy spotkali się na nabożeństwie w kościele seminaryjnym w Opolu.
Kolędnicy spotkali się na nabożeństwie w kościele seminaryjnym w Opolu. Krzysztof Ogiolda
Dziś w auli Wyższego Seminarium Duchownego spotkali się na dorocznym przeglądzie kolędnicy misyjni.

Uczestnicy na scenie pokazali minispektakle o Bożym Narodzeniu, które w okresie świąt i dnia Trzech Króli prezentowali w swoich parafiach, w domach, do których ich przyjęto.

- U nas mieliśmy 49 kolędników podzielonych na 8 grup – mówi Anna Meryk, dyrektorka szkoły w Borkach Wielkich. - Liderami grup są uczniowie 6. klas i to oni pomagają w uczeniu się tekstów i piosenek i w przygotowaniu do kolędowania młodszym. Wszyscy uczą się pomagać i pamiętać, że są kraje niezamożne i ludzie ubodzy, którzy zasługują na to, by im poświęcić czas i pomoc.

Dominika Stefanowska z Racławiczek, uczennica gimnazjum w Strzeleczkach była kolędniczką nie pierwszy raz. - To jest szansa, żeby pomóc dzieciom biedniejszym od nas – mówi. - One tego oczekują. Robimy to chętnie i nikt tego za obciach nie uważa.

Opiekunką kolędników w Racławiczkach jest pani Teresa Kowolik. - Tradycja kolędowania sięga u nas 2004 roku – mówi. - Połowę parafii odwiedza ksiądz (tam na misje kwestują ministranci), drugą połowę odwiedzają kolędnicy misyjni. Było ich w tym roku 20. Łącznie na pomoc misjom udało się zebrać 4.500 zł.

W dzisiejszym przeglądzie wzięło udział 10 grup kolędników, ale jest ich w diecezji opolskiej ponad sto. Zbierają rocznie około 150 tys. zł. To jak na potrzeby krajów trzeciego świata bardzo dużo.

- Te pieniądze przeznaczymy m.in. na budowę szkoły i dwóch kościołów w Togo – mówi ks. Grzegorz Sonnek, prezes Funduszu Misyjnego Diecezji Opolskiej. - Nasi misjonarze w Peru prowadzą stołówki i świetlice środowiskowe dla dzieci. Nasi misjonarze w Afryce budują studnie itp.

O tym, że kwestowanie na rzecz misji ma sens, mówił młodym kolędnikom o. Jerzy Wilk, kamilianin, misjonarz na Madagaskarze.
- Misjonarz w Afryce nie może choćby w szpitalu poprzestać tylko na posłudze kapłańskiej – mówił. - Jeśli nie ma systemu ubezpieczeń, jaki znamy, trzeba się zatroszczyć, czy pacjent ma pieniądze, garnek, ryż, jakieś mięso i miednicę, w której się umyje. Trzeba pomóc zapłacić za leki i za operację. Każdy grosz przysłany z Europy ma naprawdę wielkie znaczenie. Wszystkim wam dziękuję.

Obecnie na misjach w Togo, Peru, Brazylii, Puerto Rico, w Zambii, na Mauritiusie i w Rosji pracuje 18 misjonarzy z diecezji opolskiej, w tym czworo świeckich.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska