Opolskie samorządy sprzedają budynki bankom

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
W leasing można oddać każdą nieruchomość, która nie była budowana lub remontowana za unijne pieniądze. Dzięki niemu Piotr Pośpiech załatwił do powiatowej kasy 15 mln zł.
W leasing można oddać każdą nieruchomość, która nie była budowana lub remontowana za unijne pieniądze. Dzięki niemu Piotr Pośpiech załatwił do powiatowej kasy 15 mln zł. Mirosław Dragon
Szefowie gmin i powiatów pilnie potrzebują gotówki na remonty dróg, szkół, szpitali. Chcą ją pozyskać przez sprzedaż budynków, które następnie będą odkupywać w ratach.

Opinia

Opinia

Dr Grzegorz Balawajder, politolog i ekonomista, UO

- Nie dziwię się desperacji samorządowców w poszukiwaniu pieniędzy. W latach 2007-2013 zaciągnęli oni sporo kredytów na tzw. wkład własny, który był niezbędny, żeby dostać unijne dotacje. Sprawiło to, że możliwości finansowe wielu gmin i powiatów się wyczerpały i dziś nie mają one zdolności kredytowej. Tymczasem na lata 2014-2020 Unia przewidziała kolejną pulę pieniędzy. Wójtowie, burmistrzowie i starostowie chcą z nich skorzystać. Tym bardziej że jeśli tego nie zrobią, to zostaną rozliczeni przez wyborców. Trzeba jednak pamiętać, że samorząd, który decyduje się na leasing, świadomie pozbywa się majątku. W przypadku kłopotów finansowych i ogłoszenia niewypłacalności leasingowana nieruchomość automatycznie przejdzie na własność banku i będzie praktycznie nie do odzyskania.

Leasing zwrotny - to metoda, dzięki której samorządy chcą zdobyć miliony na inwestycje. Operacja finansowa budzi jednak kontrowersje, bo wiąże się z pewnym ryzykiem. Wójt, burmistrz lub starosta, który zdecyduje się na taki leasing, będzie musiał sprzedać bankowi wybrany budynek, który dziś stanowi własność gminy lub powiatu. W zamian otrzyma określoną sumę pieniędzy i - co ważne - prawo do dalszego korzystania z nieruchomości. Żeby odzyskać budynek, samorząd będzie musiał spłacić go w ratach w wyznaczonym terminie.

- Na tej operacji korzysta zarówno bank, jak i samorządy - przekonuje Piotr Pośpiech, starosta kluczborski. - Majątek nie stoi bowiem bezczynnie, a "pracuje" na potrzeby samorządu.

Starosta kluczborski przetestował już innowacyjną metodę. W ubiegłym roku oddał bankowi w leasing Powiatowy Ośrodek Rehabilitacji i część majątku szpitala. Dzięki temu "zarobił" 15 milionów złotych, które musi oddać w ciągu 10 lat.
- Dzięki temu wzrosły przychody powiatu, a pozyskane pieniądze nie są nam zaliczane jako dług - dodaje Pośpiech. - Ta metoda zdobywanie pieniędzy jest znacznie tańsza niż kredyty. Od rat leasingowych możemy np. odliczyć podatek VAT. Inni samorządowcy w regionie także są zainteresowani leasingowaniem nieruchomości. Józef Swaczyna, starosta strzelecki i szef konwentu starostów, przyznaje, że dla niektórych samorządów to wręcz jedyna droga do zdobycia pieniędzy. - Rząd narzuca nam coraz więcej obowiązków, a nie dokłada do budżetów - tłumaczy Swaczyna. - Jednocześnie ograniczył ustawowo możliwość zaciągania nowych kredytów i pożyczek.

Leasingu nie wyklucza także Stanisław Belka, starosta oleski. Na razie analizuje, ile samorząd mógłby dostać z banku za halę sportową przy ul. Sądowej.

Ale nie wszystkim samorządowcom podoba się taka współpraca z bankami. W Urzędzie Miasta w Kędzierzynie-Koźlu pomysł był rozpatrywany, ale z niego zrezygnowano. Wójt Izbicka Brygida Pytel także słyszała o leasingu zwrotnym, ale mówi stanowcze "nie".

- Jakoś nie wyobrażam sobie, żeby gmina sprzedała własną siedzibę albo którąś ze szkół - tłumaczy Pytel. - To zbyt duże ryzyko, bo w przypadku pojawienia się problemów finansowych bank mógłby przejąć taki budynek na zawsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska