Opolskie zoo od kuchni. Opiekunowie zdradzają tajemnice zwierząt

Redakcja
Danuta Panusz na zdjęciu z Dorotką. Nawet mrówkojad potrafi przywiązać się do człowieka.
Danuta Panusz na zdjęciu z Dorotką. Nawet mrówkojad potrafi przywiązać się do człowieka. Paweł Stauffer
Dobry pielęgniarz musi być kelnerem, sprzątaczką i psychologiem. To nie biuro, gdzie o 15 się wyłącza komputer i wychodzi - mówią pracownicy opolskiego ogrodu.

Zdzisław Basiński i Bogusław Przerwa to pielęgniarze żyraf. O pierwszym mówi się, że to największy facet w zoo, drugi jest byłym policjantem. Obaj w branży pracują ponad 20 lat.
- To nie fabryka. Tu trzeba zwierzęta kochać - mówią na wstępie.

Pan Zdzisław najbardziej kocha żyrafy. - W dzikich zwierzętach najlepsza jest nieprzewidywalność. Wydaje ci się, że skoro opiekujesz się nim już kilka lat, to nie wywinie ci żadnego numeru. W rzeczywistości to tylko pobożne życzenia - kręci głową. - Żyrafy mają swoje humorki i przyzwyczajenia. Trzeba nieraz nieźle się nagimnastykować, żeby postawić na swoim - dodaje.

Pan Zdzisław do zoo trafił 22 lata temu. Po szkole hodowlanej, ale starał się o etat magazyniera. Na szczęście - dla żyraf - przyjęli go na pielęgniarza.

Bogusław Przerwa dołączył rok później. - Miałem już dość pracy w policji. Ciągłe interwencje, stres. Pewnego dnia przyszedłem do zoo i zażartowałem, mówiąc do ówczesnej dyrektorki, że może bym tak przyjął się do pracy. Ona odpowiedziała: "Kiedy może pan zacząć?". I tak zostałem - wspomina. To była jedna najlepszych życiowych decyzji, bo wdzięczności zwierząt nie da się porównać z niczym.

Podstawa to zrozumieć podopiecznych. Tego nie nauczy żadna książka. - Żyrafy np. są niezwykle inteligentne i spostrzegawcze. Nie lubią nowości. Czasem wystarczy stojąca w kącie miotła, a będą się denerwowały - mówi pan Zdzisław.

W zoo zwierzęta się nudzą

- Staramy się, aby wszystkie czynności zajmowały żyrafom więcej czasu. Jedzenie wkładamy do specjalnych kul, żeby żyrafa musiała trochę pokombinować, zanim się posili, a ulubione przez nie gałązki wieszamy na środku klatki, żeby im utrudnić podskubywanie - opisuje pan Bogusław.

Największą toczącą zwierzęta w zoo chorobą jest nuda. - Bo i co mają niby robić. Ile można biegać, ile leżeć. Jedzenie i sen - każdy dzień jest podobny do poprzedniego. Ludzie, którzy odwiedzają zoo, liczą, że uda im się zobaczyć brykające, wesołe zwierzaki.

Ale komu by się tak chciało całymi dniami - mówi pan Bogusław. Dlatego pielęgniarz musi być nie tylko porządkowym i kelnerem, ale też animatorem czasu, psychologiem i konstruktorem zabawek. Ta ostatnia to działka pana Bogusława.

Jak każdy pielęgniarz ma swoje ulubione zwierzaki. - Obok żyraf bardzo byłem związany z nosorożcem. Mimo swojego wielkiego rozmiaru był niezwykle łagodny i spokojny - wspomina.

Inaczej jest z gepardami. Cały czas próbują walczyć o terytorium i pokazać, który ważniejszy. Często patrzą zuchwale na swoich pielęgniarzy, potrafią też uderzyć w szybę oddzielającą je od zwiedzających.

O zachowaniach zwierząt najwięcej wie chyba Jerzy Mandziuk, w ogrodzie pracuje najdłużej i w swojej karierze przeszedł już chyba wszystkie działy.

- To już 33 lata. Minęło jak jeden dzień - wzdycha pan Jerzy. I dla niego nie jest to praca, która kończy się o 15. - Nawet w domu człowiek cały czas myśli o tym, co się dzieje w ogrodzie - przyznaje.

Najcieplej wspomina słonicę Tarukę.
- Niezła była z niej psotnica. Potrafiła przestawić stojące obok wiadro albo węża. I kiedy się cieszyła, to śmiesznie wywijała uszy. Choć ważyła swoje, nigdy się nie obawiałem, że zrobi mi krzywdę. Psotnych zwierząt w zoo jest znacznie więcej.

Lara, co przechytrzyła pastucha

W czerwcu zoo obchodzi swoje 60. urodziny

nto świętuje jubileusz razem z ogrodem. Z tej okazji przygotowaliśmy plebiscyt na najsympatyczniejszego zwierzaka w opolskim ogrodzie. Na kogo stawiacie? Wśród kandydatów znajdzie się żyrafa, lemur i gepard. Szczegóły głosowania podamy w poniedziałek. Wybierzmy razem najsympatyczniejszego zwierzaka! Do wygrania całoroczne rodzinne karnety do zoo.
Prosimy Was także o nadsyłanie swoich archiwalnych zdjęć na adres [email protected].
- Najcenniejsze będą fotografie wykonane w zoo jeszcze przed powodzią. Mieliśmy ogromne i bardzo bogate archiwum. Niestety wszystko popłynęło razem z wielką wodą - mówi Lesław Sobieraj, dyrektor.
To jednak nie koniec atrakcji, które przygotowało zoo. 20 czerwca opolski ogród organizuje konferencję naukową razem z innymi polskimi ogrodami. Kulminacyjnym punktem obchodów będzie rodzinny piknik na Bolko 22 czerwca.

Słynna jest historia lemurzycy, która urządzała sobie spacery po zoo i... poza nim.
Sprawę zgłosił pewnego dnia mężczyzna mieszkający w domu obok. Pracownicy nie chcieli mu uwierzyć, bo niby jak to możliwe, żeby lemur przechytrzył pracownika i zabezpieczenia.

- Nie mieściło się to nam w głowach. Poza tym lemury są codziennie liczone podczas posiłków. Nigdy żadnego nie brakowało - mówi pani Danuta Panusz, pielęgniarz małp.

Zagadka nie dawała pracownikom spokoju. Bacznie obserwowali swoich podopiecznych, aż w końcu odkryli prawdę. Okazało się, że faktycznie jedna z lemurzyc - Lara - urządzała sobie spacerki. Wracała zawsze przed liczeniem i zamykaniem zwierząt.

- To była spryciula. Normalnie lemury katta żyją na wyspie otoczonej elektrycznym pastuchem. Ogrodzenie zwierzakowi nie zagraża, ale kontakt z nim jest na tyle nieprzyjemny, że lemury wolą się nie zbliżać.

Ona jednak wynalazła sobie małą szparkę pomiędzy ogrodzeniem a ścianą. Codziennie tamtędy przemykała do domu w sąsiedztwie ogrodu. W piwnicy urządzała sobie codziennie uczty. Dołożyliśmy kilka kabelków i było po problemie - opowiada Danuta Panusz, pielęgniarz małp. Pani Danuta zaczynała pracę w zoo prawie 23 lata temu.

Na początku była odpowiedzialna także za ptaki. Ale o wiele bardziej do serca przypadły jej małpy.

- Są takie zwinne i sprytne. Nie mogą usiedzieć na miejscu. To trochę jak ja. Najlepiej się odnajduję w ruchu. Kiedyś pracowałam przy gorylach, ale to praca statyczna. Poza tym to trzy samce i nic się wśród nich nie dzieje - ocenia pani Danuta.

Rok później trafił do zoo jej kolega ze szkoły - Jarosław Robutka. To znawca ptasich zachowań, pasjonat, oddany pracy. Skończył technikum drobiarskie, ale ciągnęło go do egzotycznych ptaków. - Z czasem zwierzęta stały mi się bardzo bliskie - mówi Jarosław Robutka, "człowiek od papug".

Pan Jarek ma pod opieką ponad sto ptaków. Wiele się od nich nauczył. - Zwłaszcza od tych mniejszych. Są bardziej otwarte, pozwalają zajrzeć do gniazda. Większe papugi są bardziej zachowawcze, ale jak już pokochają, to miłością wielką - mówi pan Jarosław.
Ary są skomplikowane

Obserwując ptaki, często ich zachowania można odnieść do ludzi.
- Kiedyś miałem taki przypadek, że jedna z papużek falistych, jak przysłowiowy marynarz, miała jedną rodzinę w jednym kącie, a drugą w przeciwległym - mówi Jarosław Robutka.
Pielęgniarze lubią obserwować takie związki. Najlepiej jest, jak zwierzęta same się dobiorą. To przynosi ogromną satysfakcję.

Cieszy, że zwierzęta rozpoznają swoich opiekunów, bez względu na strój. - Przekonałem się o tym na własnej skórze. Nawet gdybym poszedł teraz do ptaków, to rozpoznałyby mnie nawet w tłumie zwiedzających i chodziły za mną wzdłuż szyby - mówi Jarosław Robutka. - Nie da się tego uniknąć, ale zwierząt nie wolno oswajać. Części oczywiście się nie da.

Całą resztę staram się trzymać na dystans, żeby znalazły swoje miejsce w grupie. My kończymy pracę i nie ma nas przez jeden dzień. W tym czasie zwierzę cierpi - mówi pielęgniarz. - Największy problem jest z dużymi papugami. One się emocjonalnie bardzo angażują i potem z tęsknoty mogą wyskubywać sobie pióra. Są bardzo skomplikowane. Mamy taką jedną papugę żako, którą ktoś podrzucił w pudełku po butach. Częściowo ptak odzyskał u nas równowagę, ale wystarczy tylko drobna zmiana w otoczeniu i już zaczyna sobie wyrywać piórka.

Pan Jarosław też jest z tych co to nie kończą pracy o 15.
- Zoo nie biuro. Nie można wyłączyć komputera i wyjść.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska