Partia żąda dyscypliny

Katarzyna Kownacka
Jerzy Szteliga zapowiada, że usunie z SLD te osoby, które na Opolszczyźnie zdecydują się kandydować w wyborach samorządowych wbrew woli statutowych władz Sojuszu.

Poseł Szteliga w rozmowie, która ukazała się piątkowym wydaniu "NTO" stwierdził, że w opolskich strukturach SLD ma trzy takie przypadki niesubordynacji partyjnej. - Jeśli to mnie przyjdzie decydować o tego typu sprawach, to będę w sposób jednoznaczny sprawy swoistej krnąbrności kierował do sądu partyjnego z wnioskiem o usunięcie z szeregów SLD - podkreślił Jerzy Szteliga.

Szteliga sprecyzował w piątek, że nie miał na myśli struktur SLD w Opolu. - Kilku kandydatów z terenu nie otrzymało akceptacji ugrupowania - mówi szef opolskiego SLD. - Mimo to, zapowiadają start w wyborach, a to jest już działanie wbrew Sojuszowi. To postępowanie powodowane przerostem własnych ambicji, które nazwałbym prywatą. Mam tu na myśli sytuację w strukturach Sojuszu w Brzegu, Prudniku, Ozimku, czy też w Kluczborku i Otmuchowie. Jeśli w momencie rejestracji kandydatów taka sytuacja się utrzyma, to następstwem może być usunięcie z szeregów ugrupowania.

- Liczyłam się z taką reakcją i możliwością - odpowiada spokojnie Joanna Maciaszek, radna powiatu brzeskiego, która zamierza startować w wyborach jako kandydatka niezależna. - Konstytucja gwarantuje nam możliwość ubiegania się o stanowiska, więc mimo że moje ugrupowanie mnie nie poparło, będę się o stanowisko burmistrza ubiegać. Uważam, że mogę coś zrobić dla miasta. A lewicowa byłam zawsze i lewicową pozostanę - bez względu na przynależność do Sojuszu czy jej brak.
Brzeski SLD poparł kandydaturę Janusza Gila, szefa miejsko-gminnego SLD. - Poparło mnie 26 spośród 28 radnych, więc myślę, że takiej woli partii należałoby się poddać - stwierdza Gil. - Pani Maciaszek chyba nie wytrzymała pewnego nacisku na nią. Niestety, przyczynia się to do rozbijania struktur partii. Dla niektórych liczy się tylko to, by na liście pojawiła się ich kandydatura.
Prasowymi stwierdzeniami posła Szteligi zaskoczony jest Władysław Kaczor z SLD w Kluczborku. - Przecież to organizacja podstawowa powinna typować kandydatów na stanowiska w swoim okręgu - mówi Kaczor. - To nie może być narzucone z góry.

Kandydatem zatwierdzonym jeszcze w czerwcu przez kluczborski SLD jest Tadeusz Konarski, nie związany z SLD. Nie zyskał on jednak akceptacji wojewódzkich władz SLD. Poseł Szteliga tłumaczy to tym, że pierwszeństwo do ubiegania się o stanowiska z listy SLD powinni mieć członkowie Sojuszu.
Konarski był wczoraj nieuchwytny. Nieoficjalnie mówiło się o tym, że Sojusz postawił Konarskiemu warunek - SLD go popiera, jeśli ten zapisze się do ugrupowania.

- Dementuję pogłoski, jakoby ugrupowanie postawiło warunek przynależności panu Konarskiemu - stwierdza Władysław Kaczor. - Byłoby to głębokim nietaktem. Nie chcę też wychodzić w żadnym wypadku przed decyzje przewodniczącego Szteligi, bo to niegrzeczne, ale jeśli byłby jakiś cichy kandydat, zwłaszcza ten, o którym słyszałem, to byłbym głęboko zbulwersowany.
O jakim tajnym kandydacie mowa - Kaczor nie chciał ujawnić.
Mimo że nie ma oficjalnego potwierdzenia informacji, odrzuconym w Otmuchowie kandydatem miałby być były burmistrz miasta, Jan Woźniak.
- Nic o tym nie słyszałem - stwierdza Woźniak. - Na pewno mam poparcie gminnego SLD, kół i zarządu powiatowego. Tu się chyba sprawa zamyka, bo górze nic do tego. Co to, PZPR? Centralizm demokratyczny? A demagogia posła Szteligi to jego prywatna sprawa.

Nieoficjalnie wiadomo, że w Prudniku SLD zatwierdził kandydaturę Władysława Haczkiewicza, również wczoraj nieuchwytnego. O możliwość kandydowania ubiegał się też obecny burmistrz z ramienia SLD, Zenon Kowalczyk. Kowalczyk przyjął decyzję, ugrupowania z pokorą. - Trudno tu mówić o krzywdach - stwierdza. - Decyduje wola gremium. Być może spotkanie, na którym podjęto tę decyzję było zorganizowane tendencyjnie - nie byłem na nim, nie powiadomiono mnie - ale wszystko odbyło się zgodnie z przepisami. A kandydować jako niezależny nie będę, bo jest to technicznie właściwie niewykonalne.
Nie udało się wczoraj skontaktować z urlopowanym Andrzejem Wolnym, wiceburmistrzem Ozimka i kandydatem na burmistrza, o którym mówi się już oficjalnie. Z niezrozumiałych dla samych członków SLD przyczyn powstał tam jednak problem, bo o to samo stanowisko miałby się również ubiegać Adam Kępiński, także z SLD.

- Pozostawiliśmy ten spór do rozstrzygnięcia samym zainteresowanym - tłumaczy kolegów z ugrupowania Mirosław Kopij, sekretarz Rady Powiatu SLD.
Miejsca na listach wyborczych i spór o kandydatury na konkretne stanowiska zawsze budzą emocje. Pojawiają się niesnaski, krytyczne komentarze. - Kandydaci z niższych miejsc na liście zawsze są niezadowoleni, bo właściwie każdy chciałby być pierwszy - stwierdza Marcin Majszczyk, opolski radny z ramienia SLD.
Przeciwnego zdania jest Ryszard Czerwiński, przewodniczący Komisji Rewizyjnej w Radzie Miasta. - Mnie nie interesuje, które miejsce na liście będę zajmować - mówi Czerwiński. - Mogę być nawet dziesiąty. Byle nie być jedenastym, bo wtedy musiałbym sobie poszukać innego ugrupowania...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska