Piłka ręczna. OSiR Komprachcice - Orlik Brzeg 23-20

fot. Sebastian Stemplewski
W akcji Maciej Sękowski (OSiR), z tyłu Maciej Włodek.
W akcji Maciej Sękowski (OSiR), z tyłu Maciej Włodek. fot. Sebastian Stemplewski
To było dla nas ważne zwycięstwo, po którym jest nam lżej w tabeli - przyznał po meczu Mirosław Nawrocki, trener OSiR-u Komprachcice. - Porażka Orlika przysporzyła mu z kolei kłopotów i musi uciekać przed degradacją.

Protokół

Protokół

OSiR Komprachcice - Orlik Brzeg 23-20 (13-9)
OSiR: Galoch, Barański - Miś 7, Maciej Nawrocki 1, Sękowski 4, Ungier 8, Jendryca, Tomasz Juros, Krzysztof Juros 2, Skonieczka 1, Jurek, Radosław Bus, Jarosław Bus. Trener Mirosław Nawrocki.
Orlik: Stefaniszyn, Oleksyn - Włodek 3, Mikoda 3, Sendra 4, Galar 4, Cuper 1, Betka 2, Krawczyk 1, Szewzuk 1, Naróg 1, Podgórski, Klimczak. Trener Jery Rusin.
Sędziowali: Tomasz Pisarek (Lu-bin) i Mariusz Wołowicz (Ostrów). Widzów 250.

Przez kwadrans gra była wyrównana, a do remisów doprowadzał OSiR. Ostatnie prowadzenie gościom (8-7) dał Piotr Sendra. Po golach Mariusza Sęko-wskiego, nastąpił jednak przełom.
- Nie jestem w pełnej dyspozycji po kontuzji, ale na trybunach nie mogłem wytrzymać - mówił Sękowski. - Lat mi przybywa, ale umiejętności pozostały, stąd łatwiej mi wrócić.
W efekcie miejscowi powiększyli przewagę do czterech bramek.

- Musimy wszystko zrobić, aby to utrzymać - mówił Mateusz Miś. - Rywal jest niewygodny i długo musieliśmy pracować na tę przewagę.

Drugą połowę OSiR rozpoczął od powiększenia przewagi i... rozluźnił szyki. Jego ataki stały się anemiczne, co skrzętnie wykorzystał Orlik. Po trafieniach Mateusza Szewczuka i Sendry miejscowi prowadzili zaledwie 14-13, a za chwilę Galar doprowadził do remisu 16-16. Wydawało się, że wynik jest sprawą otwartą, tymczasem w ataku OSiR-u zaczął brylować Miś.

- Wcześniej musiałem grać ostrożniej, bo na koncie miałem już dwie kary - usprawiedliwiał się Miś. - Zachowałem spory zapas sił i w ostatnim kwadransie udało mi się zdobył cztery gole.
Przewaga miejscowych rosła dość szybko, bo goście zupełnie zatracili skuteczność. W 54. min prowadzili aż 22-17.

- Coś się zacięło w ataku, ale muszę przyznać, że bramkarz Barański podciął nam skrzydła - oceniał Marcin Stefaniszyn jego vis a vis z Orlika.
- O naszej przegranej zaważyła przede wszystkim niedyspozycja strzelecka - uciął Jerzy Rusin, trener Orlika.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska