Płynęli łeb w łeb

Fot. Archiwum
Kajakarze spotkali na Ukrainie podróżników z Brzegu. Na zdjęciu od lewej: Mateusz Tomczak, Stanisław Tomczak, Barbara Wodyńska, Andrzej Krasowski i Krzysztof Gawlik, których spotkali w Zaleszczykach, oraz Stanisław Wodyński.
Kajakarze spotkali na Ukrainie podróżników z Brzegu. Na zdjęciu od lewej: Mateusz Tomczak, Stanisław Tomczak, Barbara Wodyńska, Andrzej Krasowski i Krzysztof Gawlik, których spotkali w Zaleszczykach, oraz Stanisław Wodyński. Fot. Archiwum
Głubczyccy kajakarze amatorzy wrócili z wakacyjnego spływu Dniestrem na Ukrainie.

Nasz spływ odbyliśmy w ramach umowy o współpracy, jaką mamy podpisaną z powiatem halickim - wyjaśnia Stanisław Wodyński, na co dzień urzędnik głubczyckiego starostwa. - Za całą wyprawę płaciliśmy sami.
Turystyka jest jednym z głównych założeń podpisanej rok temu umowy partnerskiej, dlatego Wodyński postanowił wypłynąć z Halicza: - Tuż przez startem odbyłem rozmowę z tamtejszym starostą, życzył nam szerokiej drogi i cieszył się, że ktoś zainteresował się Ukrainą i chce pływać Dniestrem, bo u nich ta tradycja zanikła po pierwszej wojnie światowej.

Goście z Głubczyc płynęli dwoma kajakami. Jednym Stanisław Wodyński z żoną Barbarą, a drugim Stanisław Tomczak z 19-letnim synem Mateuszem. Państwo Wodyńscy razem liczą 115 lat, natomiast panowie Tomczakowie - 60 lat.
- Ale płynęliśmy łeb w łeb - śmieje się Wodyński.
Każdego dnia pokonywali średnio trzydzieści kilometrów. Na noc rozbijali nad brzegiem Dniestru namioty, a pani Barbara Wodyńska przyrządzała dla całej ekipy jedzenie.
- Spotkaliśmy dwóch młodych podróżników z Brzegu, którzy byli w drodze na Krym i podróżowali pociągami i autostopem - mówi Stanisław Tomczak.
- Pamiętam, że to była niedziela - dodaje Wodyński. - Dwaj objuczeni plecakami młodzieńcy pod kościołem w Zaleszczykach poszukiwali księdza. Zagadnąłem ich i oni przeżyli szok, kiedy zorientowali się, że mają do czynienia z Polakami. Opowiedzieliśmy im, że pływamy, zaprosiliśmy ich na obiad i zrobiliśmy sobie zdjęcia. Okazało się, że ojciec jednego z nich pochodził właśnie z Ukrainy, więc dla nich ten wyjazd był sentymentalny.

Spływ Dniestrem tak urzekł obu kajakarzy, że postanowili stworzyć stronę internetową poświęconą temu wydarzeniu.
- W zasadzie będzie to przewodnik kajakowy po Dniestrze - tłumaczy Wodyński. - Zamieścimy na niej zdjęcia, informacje o tanich bazach noclegowych w tamtejszych okolicach.
Kajakarze planują już kolejny wyjazd, za rok. Chcą popłynąć Niemnem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska