Po powodzi na Opolszczyźnie. Domy nie chcą schnąć

fot. Radosław Dimitrow
fot. Radosław Dimitrow
Wiele osób wciąż nie może wrócić do siebie. Mieszkają u rodzin i tymczasowych lokalach. - Potrzebujemy pieniędzy na remonty, ale biurokracja opóźnia wypłatę zasiłków - mówią powodzianie.

Na dworze jest upał, w domu na okrągło pracuje osuszacz, ale ściany nie chcą schnąć! - załamuje ręce pani Anna, z Zawadzkiego. - Nawet nie wiemy, czy możemy skuwać tynki. Bo nie zostały załatwione wszystkie formalności związane z wnioskiem o zasiłek na odbudowę.

Jej dom był zalany podczas powodzi na wysokość 1 metra. Wewnątrz wciąż czuć zapach stęchlizny, a na ścianach pojawiły się ogromne płaty pleśni. Przegnite są m. in. belki w podłodze, które trzeba będzie wymieniać na nowe.

U jej sąsiadki Joanny Kiedrowskiej jest jeszcze gorzej. Woda, która wdarła się do domów, podmyła fundamenty. Udało się to stwierdzić dopiero wtedy, gdy jej rodzina zerwała całą podłogę i wybrała z parterowego domku ziemię na głębokość pół metra.

- I tak trzeba było to zrobić, bo pod podłogą cały czas było mokro - mówi Kiedrowska.
Edyta Kaszta wraz z mężem Henrykiem i synem Damianem mieszka na razie u córki. Dom Kasztów, który stoi przy ul. Krótkiej 8 w Bierawie, od majowej nie nadaje się do zasiedlenia.
- Osuszamy go, ale mimo to nadal jest w nim wilgoć - opowiada kobieta. - Chcielibyśmy ruszyć z generalnym remontem, ale wciąż brakuje na to pieniędzy.

Rodzina złożyła wniosek o zasiłek w wysokości do 20 tys. złotych.

- Żadnych konkretnych informacji, kiedy będą pieniądze, jeszcze nie mamy - mówi ze smutkiem pan Henryk. Ale to nie jedyne zmartwienie, bo taka kwota nie wystarczy na odbudowę wszystkich zniszczeń. - Sporo do tego dołożymy - przyznaje.

Podobnie jest w wielu innych gminach na Opolszczyźnie, które ucierpiały podczas kataklizm. Pomoc na odbudowę domów, którą obiecał rząd jeszcze do nich nie dotarła. Maria Klimowicz, dyrektor Ośrodka Pomocy Społecznej w Zawadzkiem mówi, że winne temu są skomplikowane procedury, których gmina musi się trzymać.

- Podstawą do wypłacenia pomocy jest sporządzenie kosztorysu lub operatu szacunkowego - mówi Klimowicz. - Te dokumenty są później analizowane przez budowlańców. Wyliczają oni ile cementu, kleju, farb itp. materiałów jest potrzebnych do odbudowy bądź wyremontowania domu. Po tym wypłacamy połowę pieniędzy pomocowych.

Drugą połowę powodzianie dostaną, gdy domy będą już odnowione. Prawdopodobnie stanie się to w przyszłym roku.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska