Po zakupach trafił do szpitala

Tomasz Wróblewski
Tomasz Wróblewski
Adam Adamiak z Kędzierzyna-Koźla żąda przeprosin od dyrekcji hipermarketu "Hypernova" za naruszenie godności osobistej.

OSZUST GRASUJE DALEJ
Komisarz Włodzimierz Kominek, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Kędzierzynie-Koźlu:
- W czwartek w "Hypernovej" mężczyzna podający się za pracownika sklepu wyłudził 600 złotych od osoby, której zaproponował tańszy sprzęt komputerowy niż na stoisku. Ochrona myślała, że zatrzymała oszusta, a my przyjechaliśmy na miejsce wezwania. Okazało się to pomyłką. Co gorsze, oszust działa dalej. Wczoraj klienta marketu naciągnął na 2000 złotych. Okazja czyni złodzieja, dlatego przestrzegam wszystkich przed ewentualnymi "okazjami", które mogą skończyć się stratą pieniędzy.

Pan Adam mieszka kilkadziesiąt metrów od największego sklepu w mieście, otwartego pod koniec września. Bardzo się cieszył, że zakupy będzie mógł robić szybko, tanio, a przede wszystkim blisko domu. Czwartkową wizytę w sklepie zapamięta jednak na długo.
- To były najgorsze zakupy w moim życiu - mówi.
Do sklepu przyszedł kilka minut po godzinie 18.00. Do koszyka włożył artykuły spożywcze na kolację.

- Podszedłem do kasy, zapłaciłem, przeszedłem przez bramkę, która nawet nie zapiszczała - opowiada.
W pewnym momencie podbiegł do niego ochroniarz i złapał go za rękę. Do dzisiaj Adamiak ma siniaka na ręce. Pracownik ochrony powiedział, że musi go zatrzymać, nie mówiąc, pod jakim zarzutem.

- Zaraz pan się dowie - miał rzekomo powiedzieć ochroniarz.
Adama Adamiaka nie zaprowadzono do tzw. pokoju wyjaśnień. To właśnie w tym pomieszczeniu powinny być załatwiane takie sprawy. Choć został poproszony o przejście do niego, nie zdążył tam dojść. W międzyczasie ochrona "Hypernovej" wezwała policję, a funkcjonariusze, którzy przybyli do marketu, zaczęli spisywać Adamiaka na pasażu handlowym. Na całe zdarzenie patrzyli inni klienci sklepu.
- To była bardzo krępująca sytuacja. Zostałem zatrzymany jak pierwszy lepszy złodziej - twierdzi. - Nie wiedziałem, o co chodzi, i próbowałem się dowiedzieć.
- Bo pan naciąga ludzi na pieniądze - miał dostać odpowiedź.

Coraz bardziej zdenerwowany zażądał rozmowy z dyrektorem sklepu i szefem ochrony. Po kilku minutach dowiedział się jedynie, że zaszła pomyłka i że był do kogoś podobny. Jak się dowiedzieliśmy, w "Hypernovej" od kilku dni dochodzi do wyłudzeń pieniędzy od klientów. Adam Adamiak miał być - według pracownika marketu - podobny do oszusta.
Zanim pokrzywdzony wyszedł ze sklepu, zapowiedział złożenie skargi. Dopiero wtedy został zaproszony na zaplecze i tam napisał dwustronicowe pismo do dyrekcji. Po powrocie do domu, opowiadając rodzicom całą sytuację, zasłabł i trafił do szpitala, gdzie jest do dzisiaj.
- Od dawna, mimo młodego wieku, mam kłopoty z sercem, ale pierwszy raz trafiłem na leczenie - mówi. - Nie mogę tego zdarzenia przepuścić. Zarzut został wyssany z palca, ochrona nie zachowała się tak, jak powinna.
Do wczoraj do 12.00 przedstawiciele sklepu nie przekazali też swoich przeprosin. Jedynie ojciec Adamiaka usłyszał słowo "przepraszam", rozmawiając wieczorem w dniu zdarzenia z dyrektorem placówki. Mimo to pan Adam zastanawia się nad skierowaniem do sądu sprawy przeciwko firmie Ahold, właścicielowi "Hypernovej".

- Nigdy nie spotkała mnie taka przykrość. Tak się zraziłem, że do hipermarketu już nigdy nie pójdę - zapowiada.
Z dyrektorem "Hypernovej" nie udało nam się skontaktować. Szef ochrony sklepu, który rozmawiał wczoraj z nami, stwierdził jedynie, że jego pracownicy zachowali się poprawnie, po czym skierował nas do rzecznika prasowego koncernu Ahold Polska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska