Przed meczem za faworyta uchodzili goście. Dość powiedzieć, że w ich szeregach wystąpił mający za sobą grę w ekstraklasie w barwach Anwilu Włocławek Wiktor Grudziński. Jednak to Pogoń przeważała: grała uważnie w obronie, cierpliwie w ataku i systematycznie budowała przewagę.
Gdy w 27. min po trafieniu Adriana Lipowczyka miejscowi wygrywali 51:36 zapewne nikt nie przypuszczał, że dojdzie do nerwowej końcówki.
- Drugi raz z rzędu gramy dobrze przez trzy kwarty, a w czwartej słabo - przyznał Lipowczyk.
- Nasz zespół dopiero się konsoliduje i zabrakło nam zimnej krwi. W końcówce nikt nie chciał wziąć na siebie ciężaru gry.
Gracze z Prudnika zaczęli grać nerwowo. W ataku odnotowali wiele strat, a do tego doszły niecelne rzuty. W 37. min Spójnia prowadziła 58:57. Na szczęście dla miejscowych fatalnie pod ich koszem zachował się Andrzej Molenda. Dwukrotnie spudłował, a Lipowczyk i Kamil Czapla pewnie egzekwowali rzuty osobiste, a prudniczanie rozstrzygnęli spotkanie na swoją korzyść.
- Chciałem pomóc kolegom na parkiecie, ale myślę, że nie wytrzymałbym presji - zdradził obserwujący zawody z ławki rezerwowych Pogonii młodziutki Tomasz Madziar.
Protokół
Protokół
Pogoń Prudnik - Spójnia Stargard Szczeciński 64:60 (12:8, 19:17, 20:18, 13:17)
Pogoń: Czapla 10, M. Łakis 4, Rogacewicz 3 (1x3), Warawko, Lipowczyk 14 (2x3) - Suprun, T. Łakis 22 (1x3), Trytek 11 (1x3). Trener Tomasz Włodowski.
Sędziowali Grzegorz Szeremeta, Krzysztof Krajewski (Bytom). Widzów 800.
- Jestem jeszcze za młody na takie końcówki. Mając przewagę 15 punktów mieliśmy grać bardziej konsekwentnie. Najważniejsza jest jednak wygrana i dwa punkty.
Z postawy swoich zawodników zadowolony był trener Pogoni Tomasz Włodowski.
- Chciałbym drużynie podziękować za heroiczną walkę - podkreślał.
- Rozegraliśmy bardzo dobry mecz w obronie.
Spójnię, typowaną na faworyta ligi, zatrzymaliśmy na 60 punktach. Graliśmy wspaniale przez 6 minut, gdy odskoczyliśmy na 15 punktów. Później powtórzyła się sytuacja z Opola. Na szczęście, podobnie jak tam, z happy endem.
Z dobrej strony w barwach miejscowych zaprezentował się Lipowczyk, który przez większą część spotkania prowadził grę nowych kolegów.
- Chłopaków z Prudnika i trenera znałem już wcześniej - powiedział.
- Dwa lata temu miałem przyjść do Pogoni, ale wtedy nic z tego nie wyszło. Cieszę się, ze tym razem wszystko poszło tak jak trzeba. Nasz zespół dopiero się poznaje i myślę, że pewność siebie przyjdzie wraz z kolejnymi meczami.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?