Polskie firmy wiążą z Chinami duże nadzieje. Opolskie mówią o tym nieśmiało

Edyta Hanszke
Nie da się współpracować z całymi Chinami, bo to ogromny kraj. Każdy polski region powinien wybrać sobie jednego partnera.
Nie da się współpracować z całymi Chinami, bo to ogromny kraj. Każdy polski region powinien wybrać sobie jednego partnera. scx.hu
Polski czosnek, flaczki, goloneczki, kurze serca, łapki - tym moglibyśmy podbić chiński rynek - uważa Radosław Atlas, właściciel Atel Electronics z Opola (branża teleinformatyczna), jeden z uczestników regionalnej konferencji poświęconej eksportowi do Chin.

Chińczycy chętnie inwestują też w dobra luksusowe (np. meble czy inne elementy wyposażenia wnętrz)  „made in Europe”. Kilka milionów obywateli tego kraju ma duże pieniądze, które może przeznaczyć na takie wydatki.
- To pole do popisu dla małych i średnich opolskich i polskich firm - uważa Radosław Atlas i przyznaje, że razem z kolegami biznesmenami zastanawiają się, w jaki sposób uszczknąć coś z tego tortu.

Problemem współpracy z Chinami może być skala wymiany (jeśli czegoś potrzebują, to w olbrzymiej ilości), zatem w branży spożywczej szanse mają raczej duże firmy lub konsorcja.

Na razie największe doświadczenie spośród opolskich przedsiębiorstw w eksporcie do Państwa Środka ma ZAK z Kędzierzyna-Koźla (w latach 2009, 2010 i 2011 znalazł się w setce największych polskich eksporterów do Chin), a także PCC Synteza, także kędzierzyńsko-kozielska firma.

Andrzej Pieczonka, I radca Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji z Szanghaju, mówił podczas opolskiej konferencji, że powodzenie na chińskich rynkach mogą mieć także polskie kosmetyki, produkty farmaceutyczne oraz materiały budowlane.

Jego zdaniem nie da się współpracować z całymi Chinami, bo to ogromny kraj. Region powinien wybrać sobie jednego partnera.

Pierwsze cegiełki do opolsko-chińskiej współpracy próbuje kłaść działający od 4 lat w Opolu Instytut Konfucjusza (jeden z czterech w Polsce). Co roku języka chińskiego uczy się u nas 150 studentów, a 20 z nich wyjeżdża na stypendia do Chin. Instytut  zorganizował też dofinansowane studia podyplomowe z zarządzania międzykulturowego Unia Europejska-Chiny.

Organizator konferencji - opolskie Centrum Obsługi Inwestorów i Eksporterów - duże nadzieje wiąże z obecnością na niej  Ilony Antoniszyn-Klik, wiceminister gospodarki.

- Pierwsza selekcja polskich terenów oferowanych dużym inwestorom odbywa się na poziomie ministerialnym - tłumaczy Sławomir Janecki, kierownik COIE. - Liczymy, że minister będzie pamiętała o wizycie na Opolszczyźnie i naszych terenach inwestycyjnych podczas spotkań z inwestorami.

Ilona Antoniszyn-Klik zapewniała w Opolu, że nasz region będzie wkrótce przedmiotem zainteresowania zagranicznych inwestorów, bo rynki dolnośląski i śląski już się nasyciły.

W podobnym pocieszającym opolskich samorządowców tonie wypowiadał się Marek Łyżwa, wiceprezes Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych. Mówił, że naszym regionem interesuje się kapitał z Finlandii, USA, Niemiec, Kanady, Belgii i Francji. - W najbliższych latach może powstać u was około 3600 nowych miejsc pracy - zapowiedział.

Józef Sebesta, marszałek województwa opolskiego, dodaje, że z ponad 20 inwestorów zastanawiających się teraz nad wyborem Polski, ośmiu rozważa lokalizację w Opolskiem. - Czy to będą Chińczycy, czy inne nacje, dla mnie nie ma znaczenia - deklaruje marszałek Sebesta. 
 

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska