Porównujemy i mamy niedosyt

Redakcja
Z prof. Tomaszem Pankiem, współautorem raportu "Diagnoza społeczna 2003", rozmawia Maria Szylska

- Panie profesorze, województwo opolskie w skali od minus szesnastu do plus szesnastu uzyskało ocenę "zero". Co to oznacza?
- Braliśmy pod uwagę wiele kryteriów. Wynika z nich, że na tle innych regionów jesteście województwem przeciętnym. Nie należy tego traktować pejoratywnie. Raczej w znaczeniu środkowego miejsca.
- Przed kilkoma laty powstał podobny raport o kondycji Polaków. Co w tym czasie - w ocenie nas samych - się zmieniło?
- Tamte badania dotyczyły sytuacji Polaków w jednym roku kalendarzowym. Teraz mieliśmy okazję do porównań. Doszły nowe zjawiska, z którymi wówczas ludzie niewiele mieli do czynienia - ubezpieczenia zdrowotne, masowa skala komputeryzacji, rozwój społeczeństwa obywatelskiego. Część naszych badań odbywała się w formie panelu, a to oznacza, że nasi ankieterzy trafiali do rodzin, które przed kilkoma laty oceniały jakość swego życia. Można więc było porównać zmiany, jakie w ich domach zaszły, stopień zadowolenia, perspektywy życiowe.
- Większość Polaków narzeka na trudy życia, a jednocześnie - autorzy raportu stwierdzają, że ich kondycja materialna jest najlepsza od początku III RP. Skąd te rozbieżności?
- Polacy generalnie lubią narzekać. Tak naprawdę to poczucie niedosytu wynika z porównań. Obserwujemy, jak żyją i co posiadają znajomi, sąsiedzi, koledzy z pracy. Przed rokiem 1990 te dysproporcje nie były duże, wszyscy mieli mniej więcej po równo. Nie było otwarcia na świat, możliwości podglądania, jak żyją ludzie na Zachodzie. To się zmieniło. Poziom życia różnicuje się. I to naturalne - tak jest we wszystkich krajach, które przechodzą transformację od niskiego do wysokiego rozwoju gospodarczego. Na dodatek nasze aspiracje rosną szybciej niż możliwości zaspokojenia ich. Do tego jeszcze dochodzą zagrożenia, których kiedyś nie było - bezrobocie i brak poczucia bezpieczeństwa. Stąd takie odczucia.
- Czy Pana coś w wynikach badań zaskoczyło?
- Raczej nie, bo na bieżąco śledzę różnego rodzaju opracowania, posiłkuję się wskaźnikami wymiernymi. Ale mam świadomość, że dla wielu osób pewne fakty mogą być zaskoczeniem. Jak choćby to, że emeryci - wbrew powszechnym opiniom - nie są pokrzywdzeni. W nowym systemie są wręcz grupą, która najwięcej relatywnie zyskała, bo każda władza zapewniła im indeksację świadczeń. Dzięki temu najmniej odczuli skutki spowolnienia wzrostu gospodarczego. Natomiast dla wielu z nas może być zaskoczeniem, że najbardziej skutki wahnięć ekonomicznych odczuli ludzie prowadzący własny biznes. Są oni na pewno zamożniejsi, ale też w razie niepowodzeń narażeni na największe straty i stresy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska