Poseł Gomoła przerywa milczenie. 
Potwierdza ustalenia Nowej Trybuny Opolskiej

Mateusz Majnusz
Mateusz Majnusz
Adam Gomoła słabo wypadł w konfrontacji z dziennikarką TVN24.
Adam Gomoła słabo wypadł w konfrontacji z dziennikarką TVN24.
Poseł Adam Gomoła po blisko tygodniu milczenia w końcu zabrał głos. Na antenie TVN24 przyznał, że stenogramy jego rozmowy opublikowane w nto są prawdziwe. Mówi, że „czuje się niewinny”. Internauci na portalu "X" miażdżą jego narrację.

Nasza redakcja ujawniła jak były poseł Polski 2050 nakłania jednego z polityków do wpłaty 20 tys. zł na konto prywatnej firmy szefowej swojego sztabu wyborczego, aby ominąć limity finansowania kampanii wyborczej. W wyniku skandalu, jaki wybuchł, Adam Gomoła został wyrzucony z partii i klubu.

- Te doniesienia i to, w jaki sposób zostały ubrane fakty, do których dotarła Nowa Trybuna Opolska zarządzana przez grupę Orlen Press, zszokowały mnie. Zszokowało mnie to, w jaki sposób zostały przedstawione moje działania, jaki obraz wyłaniał się z tego i jak to przedstawiła redakcja. Powiem od razu, że spadła i na mnie, na moich bliskich, na moich współpracowników taka fala hejtu, że mnie po prostu po ludzku ta cała sytuacja przytłoczyła – powiedział Adam Gomoła w rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zaleską w „Faktach po Faktach” TVN24.


Gomoła jednak przypomniał sobie rozmowę

Gomoła stwierdził również, że do jego współpracowników i bliskich zaczęto dzwonić z propozycjami ujawnienia kolejnych kompromitujących go materiałów i nagrań. Rzekomo proponując za to duże sumy pieniędzy, a propozycje te miały padać „od czołowych polityków w regionie”.

Gdy redaktor Kolenda-Zalewska próbowała dociec, kto takie propozycje składał, Gomoła stwierdził, że nie powie. Po chwili zaznaczył także, że w tej sprawie doszło do „dobrze zorganizowanej prowokacji”, której mechanizm będzie chciał ujawnić. Żadnych szczegółów jednak nie podał.

- Nie mam jeszcze na ten moment wystarczająco dużo dowodów - stwierdził.

Co istotne, gdy nasza redakcja skonfrontowała posiadane nagrania z posłem Gomołą, 25-latek stwierdził, że nie przypomina sobie takiej rozmowy. Na antenie TVN24 przyznał z kolei, że do takiej rozmowy rzeczywiście doszło.

- Tak, ta rozmowa się odbyła, ta rozmowa się odbyła z kandydatem, z którym znałem się od dłuższego czasu, który jeszcze pomagał mi w kampanii parlamentarnej, długi czas zdobywał moje zaufanie. Bardzo namawiał mnie na rekomendację jego na listach wyborczych Trzeciej Drogi do wyborów samorządowych - przyznał Gomoła, zaznaczając, że przez większą część rozmowy to nie on mówił, tylko kandydat, któremu proponował konsulting podczas wyborów za 20 tys. zł.

Zawiłe tłumaczenia byłego posła Polski 2050

Ważnym punktem rozmowy było pytanie o podpisywanie umów konsultingowych z kandydatami podczas kampanii wyborczej. Bo jak przyznał na stenogramach sam Gomoła, w jego otoczeniu politycznym podpisywanie takich umów jest powszechną praktyką.

– Polska 2050 oferowała w tych wyborach mnóstwo świeżych, nowych osób. Oczywistym jest, że żeby zyskać profesjonalny wizerunek, trzeba podpisać tego rodzaju umowy. Jeżeli one były podpisywane przed okresem kampanii, to między osobą prywatną a daną firmą consultingową. Natomiast jeżeli to się działo w czasie kampanii, to oczywiście zgodnie z Kodeksem wyborczym, działo się oczywiście poprzez komitet wyborczy. Przynajmniej ja mam wiedzę tylko o takich umowach i jak ja wspominałem w tej rozmowie o takich umowach, to chodziło mi tylko i wyłącznie o tego typu umowy – przekonywał na antenie TVN24.

Redaktor Kolęda-Zalewska zwróciła jednak uwagę, że na stenogramach Gomoła sugerował kandydatowi, że pieniądze za konsulting będą w rzeczywistości przeznaczone nie na budowanie wizerunku kandydata, tylko na promocję komitetu w regionie.

- Bo ten kandydat pytał mnie, kim jest ta osoba (Barbara Łabędzka, bliska współpracowniczka Gomoły - przyp. red.), w związku z tym myślałem, że ma jakieś wątpliwości - odpowiedział Gomoła.



- Ale ten kandydat wprost powiedział, że czuje niepokój, bo ta umowa jest nie do obrony - zauważyła prowadząca „Fakty po Faktach”



Gomoła przekonywał, że do stenogramu "dobrano takie fragmenty rozmów", które miałyby wskazywać na łamanie kodeksu wyborczego. W rzeczywistości opublikowany stenogram całkowicie pokrywa się z tym, co mówił Gomoła i kandydat na nagraniu.

Gomoła nie będzie krył się za immunitetem

– Nie uważam żeby moja kariera polityczna była skończona. Po tych słowach wsparcia, także z mojego środowiska, wierzę głęboko, że wrócę i do tego wrócę silniejszy – przekonywał na antenie TVN24.

Zaznaczył także, że czuje się niewinny i zrobi wszystko, aby udowodnić swoją niewinność i pokazać „cały mechanizm tej zasadzki”, która - jak sam twierdzi - była na niego zastawiona.

– Nie będę stał ponad prawem. Gdyby jakiekolwiek zarzuty miałyby mi być postawione, chociaż w to nie wierzę, to zrzeknę się immunitetu i będę odpowiadał jak każdy inny obywatel. Ale tak jak każdy inny obywatel, chcę mieć domniemanie niewinności i do momentu wyjaśnienia tej sprawy będę realizował misję zleconą mi przez blisko 22 tysiące wyborców – zapowiedział.

Internauci na portalu "X" miażdżą jednak narrację posła Gomoły.

Poseł Gomoła przerywa milczenie. 
Potwierdza ustalenia Nowej Trybuny Opolskiej
od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska