Poseł Tadeusz Jarmuziewicz już rządzi w Opolu, ale...

Artur  Janowski
Artur Janowski
Poseł Tadeusz Jarmuziewicz kiedyś ostro rywalizował z posłem Leszkiem Korzeniowskim, liderem PO w województwie. Teraz Korzeniowski wspiera Jarmuziewicza w jego prezydenckich planach, bo dzięki temu zwolni się jedno miejsce na liście PO w wyborach parlamentarnych. Tuż obok wiceprezydent Opola Krzysztof Kawałko, który zna Jarmuziewicza od 20 lat i po ewentualnej wygranej posła w 2014 roku jego pozycja w opolskim ratuszu będzie jeszcze mocniejsza.
Poseł Tadeusz Jarmuziewicz kiedyś ostro rywalizował z posłem Leszkiem Korzeniowskim, liderem PO w województwie. Teraz Korzeniowski wspiera Jarmuziewicza w jego prezydenckich planach, bo dzięki temu zwolni się jedno miejsce na liście PO w wyborach parlamentarnych. Tuż obok wiceprezydent Opola Krzysztof Kawałko, który zna Jarmuziewicza od 20 lat i po ewentualnej wygranej posła w 2014 roku jego pozycja w opolskim ratuszu będzie jeszcze mocniejsza. Artur Janowski
Tadeusz Jarmuziewicz został szefem Platformy Obywatelskiej w Opolu, ale mimo wygranej w głosowaniu ten wybór nie wszystkim w PO się podoba. Nieprzypadkowo na sobotnim zjeździe zabrakło Ryszarda Zembaczyńskiego.

Prezydent Opola kierował miejską Platformą przez trzy kadencje. Teraz z powodu choroby nawet nie myślał o kandydowaniu. Także ze względu na swój stan zdrowia i brak windy w budynku, gdzie odbywał się zjazd Ryszard Zembaczyński się na nim nie pojawił. To oficjalna wersja. Tyle że mniej więcej w tym samym czasie w Opolu trwały uroczystości z okazji 60-lecia Miejskiego Zakładu Komunikacji i tam prezydenta nie zabrakło.

Przypadek? Raczej nie. Były już szef PO w Opolu nigdy nie należał do "drużyny" posła Jarmuziewicza, choć ten na zjeździe wypowiadał się o prezydencie miasta w samych superlatywach.

Nieoficjalnie wiadomo jednak, że obaj panowie za sobą nie przepadają. Ryszard Zembaczyński nigdy też nie był zwolennikiem planu, by Tadeusz Jarmuziewicz najpierw został szefem miejskiej PO, a potem kandydatem na nowego prezydenta Opola.

W ocenie Zembaczyńskiego odwołany z rządu wiceminister infrastruktury, którego sami koledzy partyjni nazwali "posłem niewypałem", nie zadba dobrze o interesy miasta.

Dlatego urzędujący prezydent jeszcze kilka miesięcy temu do kandydowania namawiał europosłankę Danutę Jazłowiecką, a wcześniej kandydata na swojego następcę widział w Arkadiuszu Wiśniewskim, którego zrobił wiceprezydentem i to bez pytania o opinię Jarmuziewicza.

Tymczasem Wiśniewski, wychowanek posła, na sobotnim zjeździe siedział już w tylnych rzędach. Co wymownie świadczy o jego obecnej pozycji w miejskiej PO.

Choć Arkadiusz Wiśniewski jest dobrze oceniany przez opolski biznes, odpowiada m.in. za rozruszanie opolskiej strefy ekonomicznej, to jego czas w ratuszu powoli się kończy. Od dawna nie słucha wytycznych posła, przyblokował nawet zatrudnienie w ratuszu jednego z partyjnych działaczy.

- Jeśli Tadek wygra wybory, to Wiśniewskiego zastąpi ktoś z bliskiego otoczenia posła. Mówi się o Zbigniewie Kubalańcy, szefie radnych PO, czy Szymonie Ogłazie, dyrektorze gabinetu wojewody - słyszymy nieoficjalnie. - W zarządzie na pewno zostanie Krzysztof Kawałko (to on kandydaturę posła, z którym zna się od 20 lat, zgłosił na szefa PO - przyp. red.), a trzeci stołek będzie czekał na ewentualnego koalicjanta, bo na samodzielne rządy już u nas mało kto liczy.

Tajemnicą poliszynela jest, że scenariusz sobotniego zjazdu miejskiej PO przygotowała "drużyna" posła. To również ludzie Jarmuziewicza liczyli głosy, a potem dostali się do zarządu powiatu (brylują dawni lub byli działacze młodzieżówki PO, a także koledzy posła). - W nowym zarządzie może jedna, może dwie osoby są spoza układu Tadka - przyznaje osoba, która dobrze zna realia miejskiej Platformy. - Trzeba przyznać, że poseł jest dobrym organizatorem, ale czy to legitymacja do pełnienia roli prezydenta wszystkich opolan? Mam wątpliwości.

Takich wątpiących w samej PO jest więcej, ale na zjeździe nikt z nich - choć byli na sali - nie zabrał głosu.

- A wie pan, dlaczego? Bo autor wystąpienia musiałby się po jakimś czasie pożegnać z partią - mówi nam jeden z członków PO. - Poza tym poseł ma wsparcie szefa regionu Leszka Korzeniowskiego. I to mimo że wiele lat wojowali, że Jarmuziewicz zmieniał w Warszawie listy wyborcze, które w regionie zatwierdzał Korzeniowski.

Teraz jednak zakopali topór wojenny. Wybór Jarmuziewicza na prezydenta Opola sprawi, że na liście wyborczej PO do Sejmu zwolni się co najmniej jedno miejsce. To ważne, bo dziś sondaże wskazują, że w 2015 roku z list PO dostać się do Sejmu będzie dużo trudniej niż bywało wcześniej.

Opinie

Tomasz Garbowski, poseł Sojuszu Lewicy Demokratycznej:
- Wybór posła na przewodniczącego był przewidywalny, podobnie jak przewidywalna jest cała opolska Platforma. Ta partia jest w stagnacji, bo jak można inaczej nazwać fakt, że na jej szefa jest wybierany człowiek bez osiągnięć, niedawno odwołany z rządu.
WPlatformie jest grupa osób, które chciały innego przewodniczącego, ale z jakichś powodów woleli głosować na słabego posła.
Nie wiem, czy Tadeusz Jarmuziewicz będzie moim kontrkandydatem w najbliższych wyborach w Opolu. Żadne wiążące decyzje w tej sprawie nie zapadały ani w mojej partii, ani w Platformie.

Patryk Jaki, poseł Solidarnej Polski:
- Decyzja PO bardzo mnie ucieszyła, bo to gwarancja, że za rok ta partia przegra w Opolu wybory. Postawienie na człowieka, który wprawdzie był bardzo długo posłem, ale nie ma na koncie żadnych sukcesów, to znakomita informacja dla opozycji. Uważam, że prezydentura Opola powinna być nagrodą, a nie zsyłką czy karą. Nie przypadkiem były wiceminister został odwołany w tym roku z rządu, nie przypadkiem także obecnie jego oświadczeniami majątkowymi zajmuje się prokuratura. Co do mojego startu w najbliższych wyborach na prezydenta Opola to nie mówię nie, ale też nie powiedziałem jeszcze tak.

Violetta Porowska, wiceprzewodnicząca rady miasta z Prawa i Sprawiedliwości:
- Nie zaskoczył mnie wybór Platformy. Wybrali bardzo słabego kandydata, który w najbliższej kampanii wyborczej będzie bardzo łatwym celem. Trudno dziś wskazać jakiekolwiek sukcesy byłego wiceministra, który nie potrafił zadbać o interesy regionu i Opola. Nie jest to tylko moja ocena, ale i działaczy Platformy, z którymi rozmawiałam. Ci ludzie zdają sobie sprawę, że poseł ma być ich kandydatem na prezydenta miasta za rok i obawiają się o wynik wyborczy. To jednak nie moje zmartwienie, ani mojej partii. Biorę poważnie pod uwagę swój start w przyszłorocznych wyborach prezydenckich, ale decyzja nie będzie należeć tylko do mnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska