Katarzyna Czochara wśród posłów PiS zawieszonych za głosowanie przeciw tzw. piątce dla zwierząt. Rozłam na opolskiej prawicy?

Piotr Guzik
Piotr Guzik
W nocy Sejm przyjął tzw. piątkę dla zwierząt. Głosowanie ujawniło jednak spore podziały na prawicy, zarówno na poziomie krajowym, jak i regionalnym. Spośród piątki opolskich posłów klubu PiS tylko Violetta Porowska, szefowa partii w regionie, poparła projekt. Przeciw była Katarzyna Czochara. Głosowała tak, jak Janusz Kowalski i cała Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry. Kierownictwo PiS zdecydowało o zawieszeniu posłów, którzy głosowali przeciw projektowi. W tle jest ryzyko rozłamu na szczycie, który - gdyby doszedł do skutku - oznaczałby polityczne trzęsienie ziemi.

Piątka dla zwierząt to projekt firmowany przez Jarosława Kaczyńskiego. Zakłada m.in. wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych, a także uniemożliwienie wykorzystywania zwierząt do celów rozrywkowych, na przykład w cyrkach.

Głosowanie projektu poprzedziła wielogodzinna i burzliwa dyskusja. Ostatecznie posłowie pochylili się nad nim w piątek (18 września) około godz. 1 w nocy.

Za ustawą głosowało 356 posłów. Ale gdyby prezes PiS nie miał w tej sprawie poparcia klubów Koalicji Obywatelskiej oraz Lewicy, to mogłoby być inaczej. Przeciw inicjatywie głosowało bowiem 75 posłów, w tym 38 z klubu PiS. Z prawicą związanych jest też 15 z 18 posłów, którzy się wstrzymali.

W gronie wstrzymujących byli posłowie Porozumienia. Tak głosował zarówno Jarosław Gowin, lider formacji, jak i dwóch jego opolskich posłów: Kamil Bortniczuk i Marcin Ociepa.

Za projektem firmowanym przez Jarosława Kaczyńskiego wśród opolskich posłów sejmowego klubu PiS była tylko Violetta Porowska, szefowa partii w regionie. Przeciw zagłosowała Katarzyna Czochara, druga posłanka PiS. Tak samo głosowali też posłowie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, w tym Janusz Kowalski.

Rząd rozpadnie się przez norki? MEMY na temat rozłamu w praw...

Violetta Porowska: Świadome działanie Katarzyny Czochary

Katarzyna Czochara i Janusz Kowalski jakiś czas temu połączyli siły na okazję kontroli w urzędzie marszałkowskim. Wspólnie firmowali inicjatywę odwołania Andrzeja Buły z funkcji marszałka województwa. Gdy okazało się, że dwoje członków klubu PiS w sejmiku nie podpisało się pod tą inicjatywą, związani z nimi radni usunęli ich z klubu. Na prawicy nikt nie miał wątpliwości, że to element gry mającej na celu osłabienie pozycji Violetty Porowskiej jako regionalnej liderki PiS.

Komentując wyniki głosowania ws. piątki dla zwierząt Violetta Porowska zwraca uwagę na współpracę Katarzyny Czochary i Janusza Kowalskiego.

- Pani poseł zagłosowała tak, jak jej koalicyjny kolega z Solidarnej Polski. Uważam, że w związku z powyższym nie była to ani pomyłka, ani tym bardziej incydentalne zbliżenie do Solidarnej Polski, tylko świadome, czynione z premedytacją działanie - komentowała.

Szefowa PiS w regionie zaznacza, że "od oceniania takich faktów są wyborcy oraz kierownictwo partii". Zaznacza, że na czwartkowym posiedzeniu klubu prawicy zapowiedziano surowe konsekwencje za brak poparcia projektu.

- Do usunięcia z partii włącznie - stwierdziła.

Ostatecznie Jarosław Kaczyński postanowił zawiesić posłów PiS, którzy nie głosowali za przyjęciem tego projektu. Wśród nich jest Katarzyna Czochara.

Katarzyna Czochara: Jestem lojalna wobec PiS

Jeszcze zanim to nastąpiło Katarzyna Czochara w rozmowie z "nto" przekonywała, że głosowanie przeciw projektowi nie było działaniem przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu.

- Osobiście uważam, ze projekt Zjednoczonej Prawicy jest najlepszym projektem politycznym po 1989 roku. Jestem w PiS od lat i to jest jedyna partia, z którą kiedykolwiek byłam związana. Jestem lojalna wobec prezesa Jarosława Kaczyńskiego i PiS - podkreślała.

- Nie mogłam jednak poprzeć tego konkretnego projektu. Od urodzenia żyję na wsi, znam jej realia i problemy, dlatego nie mogłam zagłosować za tą ustawą - stwierdziła Katarzyna Czochara.

Posłanka PiS zaznaczała, że fakt, iż głosowała tak, jak Janusz Kowalski i posłowie Solidarnej Polski, nie równał się zamiarowi przystąpienia do formacji Zbigniewa Ziobry.

- Z panem posłem współpracujemy z racji kontroli w urzędzie marszałkowskim. Wieloletnie zarządzanie regionem przez koalicję PO-MN-PSL sprawiło, że wiele spraw poprowadzono źle. Współpracuję również z panią poseł Violettą Porowską, wiceministrem Marcinem Ociepą oraz posłem Kamilem Bortniczukiem i mam nadzieję, że będę mogła w dalszym ciągu współpracę realizować - stwierdziła.

Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu oraz przewodniczący klubu PiS, mówił, że zawieszenie otwiera drogę do usunięcia danego polityka z PiS. - O wyrzuceniu decyduje komitet polityczny, który musiałby się zebrać, a jeszcze się nie zbiera - informował.

Koniec koalicji PiS z Solidarną Polską i Porozumieniem?

Równie istotnym wątkiem są sugestie, że brak poparcia projektu ze strony Porozumienia i Solidarnej Polski oznacza koniec koalicji z PiS.

- Nasi byli koalicjanci powinni pakować biurka - powiedział Marek Suski w porannej rozmowie w RMF FM.

Rozgłośnia donosi, że w sejmowych kuluarach mówi się już o rychłym zdymisjonowaniu Zbigniewa Ziobry z funkcji ministra sprawiedliwości.

Janusz Kowalski, wiceminister aktywów państwowych, przekonuje na Facebooku, że Solidarna Polska "jest najbardziej lojalnym partnerem Zjednoczonej Prawicy". Stwierdza, że projekt Zjednoczonej Prawicy jest najlepszym w III RP i że "ten projekt powinien trwać, powinniśmy przez najbliższe 3 lata modernizować Polskę".

- Jakakolwiek próba odwołania ministra sprawiedliwości oznacza wybory. Wybory, które są prezentem dla PO, dla LGBT, wybory na które czekają mafie lekowe, paliwowe, które przez 5 ostatnich lat były zwalczane. Na to nie ma naszej zgody! - podkreśla.

Jednocześnie nie brak komentarzy, że w całym zamieszaniu nie chodzi o dobro zwierząt, tylko że jest to element szerszych rozgrywek wewnątrz obozu prawicy przy okazji zapowiadanej rekonstrukcji rządu, a ostre komentarze czołowych polityków PiS względem koalicjantów to element "przeczołgiwania przystawek".

Warto pamiętać, że na przestrzeni ostatnich miesięcy na prawicy było już kilka kryzysów, które miały zachwiać jej jednością. Mowa tu m.in. o zamieszaniu wokół "wyborów kopertowych" prezydenta RP czy podgryzania pozycji premiera Mateusza Morawieckiego przez środowisko Zbigniewa Ziobry, w tym przez TVP kierowaną przez Jacka Kurskiego. Ostatecznie napięcia rozchodziły się po kościach.

Co "przystawki" mają do stracenia

Nie można więc wykluczyć, że i tym razem PiS, Porozumienie i Solidarna Polska dojdą do konsensusu. Mogą na niego naciskać partyjne doły partnerów PiS, bowiem ewentualny rozpad koalicji równałby się komplikacjom dla szeregu osób.

Przykładem osoby związane bądź kojarzone z Solidarną Polską. Radny wojewódzki Tomasz Gabor piastuje jedno z kierowniczych stanowisk w Elektrowni Opole. Jej dyrektorem jest Mirosław Pietrucha, były wiceprezydent Opola oraz były prezes spółki Orlen Centrum Serwisowe. Radny wojewódzki Piotr Semak pracuje w opolskim oddziale Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa, podobnie jak radny Opola Michał Nowak.

Na czele spółki Orlen Centrum Serwisowe jest Paweł Stępkowski, syn Jana Stępkowskiego, który z kolei szefuje opolskiemu oddziałowi Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Józef Stępkowski, były poseł Samoobrony oraz brat Jana, jest prezesem spółki Stadnina Koni Prudnik.

Ryzyko tyczy się też osób zatrudnionych poza regionem. Przykładem Sławomir Brzeziński, były radny Opola, przed laty działający w stowarzyszeniu Stop Korupcji, którego liderem był Janusz Kowalski, jest jednym z wiceprezesów spółki Węglokoks w Katowicach. Z kolei Małgorzata Wilkos, wiceprzewodnicząca rady Opola, jest w radzie nadzorczej spółki Zakład Konstrukcji Spawanych Łabędy w Gliwicach.

Z kolei ludzie Porozumienia ryzykują zatrudnienie m.in. w Wałbrzyskiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej "Invest-Park". Wiceprezesem jest tam Krzysztof Drynda, wieloletni współpracownik Marcina Ociepy, do tego ludzie kojarzeni z formacją Jarosława Gowina pracują w opolskim biurze spółki.

Zaznaczmy, że to tylko część ludzi, dla których rozpad prawicowej koalicji mógłby oznaczać kłopoty.

- Jeśli sprawy na szczycie pójdą na ostro, to wiele osób może się nagle znaleźć w innej rzeczywistości. Dlatego kurs konfrontacyjny może się Solidarnej i Porozumieniu nie opłacać. I wygląda na to, że o to też w tym wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu w istocie chodziło. By nie było ta, że ogon zamiata psem - komentuje opolski polityk PiS.

Piątka dla zwierząt. Jak głosowali inni opolscy posłowie?

Za projektem było czterech opolskich przedstawicieli KO: Tomasz Kostuś, Rajmund Miller, Ryszard Wilczyński i Witold Zembaczyński. Inicjatywę poparła też Marcelina Zawisza z Lewicy oraz niezrzeszony Ryszard Galla.

Zmianę ustawy poparł też Paweł Kukiz, którego ruch Kukiz'15 tworzy w Sejmie Koalicję Polską z PSL. Był jednym z dwóch posłów tego klubu, którzy głosowali za. Reszta była w większości była przeciw.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska