Proces małżeństwa spod Prudnika, oskarżonego o pobicie 14-letniego Polaka i 17-letniego Ukraińca

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Prudniku.
Proces toczy się przed Sądem Rejonowym w Prudniku. Archiwum
Sąd Rejonowy w Prudniku bada okoliczności bójki, do jakiej doszło w sylwestrową noc 2022/2023 w wiosce pod Prudnikiem. Poszkodowanym jest 14-letni wówczas Polak i 17-letni Ukrainiec, a podejrzani mieli mu dodatkowo grozić na tle narodowościowym.

Przed sądem stanęła kolejna grupa mieszkańców wioski, w tym także sąsiad oskarżonych, który na swojej posesji ma zamontowane kamery monitoringu.

Tego dnia świadek wyjechał, ale kilka dni później obejrzał nagranie z dwóch kamer i zrelacjonował w sądzie to, co wiedział. Niestety, samo nagranie się nie zachowało do dyspozycji sądu.

- Widziałem, jak grupa młodych ludzi podeszła pod bramę rodziny G. Wyciągnęli z zawiasów bramę wjazdową, która się przewróciła na ziemię – zeznawał świadek. – Kiedy ta grupa uciekła, z drugiej strony przyszła kolejna grupa osób.

Świadek nie wiedział zajścia dokładnie, przeszkadzały krzewy i zabrudzenia na jednej z kamer. Widział podjeżdżający w to miejsce samochód, dwie osoby które z niego wysiadły i szarpaninę ze spacerującymi po ulicy.

Wdział też mężczyznę, wybiegającego z domu Krzysztofa G., który ostro wtargnął w szarpaninę, zamierzył się na kogoś i uderzył go w twarz. Potem jeszcze ciągnął kogoś za ubranie w stronę bramy.

Zeznania świadka potwierdziły wersję pokrzywdzonego Vladyslava V. On na wcześniejszej rozprawie zeznał, że sąsiedzi napadli na niego i jego kolegę, choć oni wcale nie ruszali ich bramy. Zdejmowanie bram i bramek na prywatnych posesjach jest miejscowym zwyczajem sylwestrowym.

Przed sądem zeznawał też ojciec drugiego poszkodowanego chłopca, który w dniu zdarzenia miał 14 lat. Ojciec nie był świadkiem samego zdarzenia, ale potwierdził, że obaj chłopy zaraz potem przyszli do jego domu bardzo wzburzeni, ze śladami obrażeń. Vladyslav V. był bardziej pobity i przestraszony.

- Mój syn bardzo to przeżył – zeznawał w sądzie ojciec 14-latka. – Bardzo dobrze żyłem z Krzysztofem G, ale od tego czasu z nim nie rozmawiam. Nie rozumie dlaczego pobił dzieci. Mógł przecież do mnie zadzwonić, żeby wyjaśnić tę sytuację, albo wezwać policję.

Oskarżeni małżonkowie Krzysztof i Aldona G. oraz ich syn utrzymują, że to Vladyslav V. i jego kolega zdjęli bramę, a potem zaatakowali mieszkańców posesji.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska