Proces o szantaż wobec Marty Klubowicz. Sąd: Nie było przestępstwa

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Sąd w Nysie umorzył w środę postępowanie karne wobec nyskiego dziennikarza Marcina M. Był oskarżony o szantaż wobec Marty Klubowicz, byłej już dyrektor Nyskiego Domu Kultury, aby zmusić ją do niekorzystnego kontraktu. Sąd uznał, że do przestępstwa nie doszło.

Marcin M. był producentem filmów reklamowych, emitowanych na telebimie na ścianie Nyskiego Domu Kultury. Jego umowa wygasła, ale złożył dyrektor Marcie Klubowicz ofertę kontynuowania zlecenia za 5 tys. zł. miesięcznie.

1 marca 2017 w gabinecie dyrektora NDK doszło do rozmowy, w której Marta Klubowicz poinformowała Marcina M., że nie skorzysta z jego oferty, a filmy będą taniej produkować pracownicy placówki. Marcin M. miał wtedy użyć sformułowania, że „poniesie konsekwencje, bo nie powstrzyma pewnych procesów, przy okazji których Marta Klubowicz zostanie zgnieciona jak walcem”.

Akt oskarżenia oparł się na zeznaniach dyrektor NDK. Sąd uznał, że przytoczone przez nią sformułowanie miało charakter ogólny i nieostry. Marta Klubowicz nie odebrała tego jako groźby nastawiania na swoje życie i zdrowie. Odebrała to natomiast, jako bezprawną groźbę opublikowania przez Marcina M. informacji, które będą godzić w jej dobre imię i cześć.

Przeczytaj: Marcin M. z Nysy miał grozić znanej aktorce Marcie Klubowicz. Jest akt oskarżenia

Faktycznie, niedługo potem lokalny portal internetowy opublikował kilka materiałów szkalujących Martę Klubowicz, w tym np. zdjęcia jej dawnych filmów z nagimi scenami.

Zdaniem sądu Marcin M. nie był autorem publikacji stawiających w złym świetle Martę Klubowicz, ani nie jest właścicielem portalu.

Wprawdzie dyrektor NDK przedstawiła w zawiadomieniu o przestępstwie relacje łączące go z autorem tych materiałów, ale sąd uznał że są to tylko luźne relacje towarzyskie, a łączenie ze sobą tych zdarzeń to tylko „oparta na domysłach, nieuprawniona interpretacja”.

Podsumowując sąd uznał, że cytowana wypowiedź mogła być próbą wywarcia presji i zaszantażowania, ale nie można tego uznać za przestępstwo. Umarzając postępowanie sąd nie rozstrzygnął też, czy w czasie rozmowy takie sformułowanie faktycznie padło.

Postanowienie jest nieprawomocne.

- Nie zgadzam się z uzasadnieniem postanowienia o umorzeniu sprawy. Będę się odwoływać – komentuje Marta Klubowicz, która w tej sprawie miała status poszkodowanego. - Zniszczyć człowieka można nie tylko fizycznie i mamy na to dowody. Jeśli ten zły człowiek nie zostanie wreszcie ukarany, dalej będzie zastraszał i niszczył uczciwych ludzi. Jest jak cowboy, z którym żaden szeryf się nie rozprawił.

Trzęsie tym miasteczkiem i wszyscy się go boją.

- Jeśli można oskarżyć kogoś o treść rozmowy w cztery oczy, to można każdego oskarżyć o wszystko – komentuje Marcin M. - Cała ta sprawa to był atak na niezależność mediów. Nie rozumiem tylko dlaczego zaangażowała się w to nyska prokuratura i policja, zamiast ścigać nieuczciwych polityków, których podawaliśmy im na przysłowiowym widelcu.

Marta Klubowicz pochodzi z Nysy. Znana aktorka w latach 2015 – 2017 była dyrektorem Nyskiego Domu Kultury. Zrezygnowała oświadczając publicznie, że ma dość nyskiego bagienka.

OPOLSKIE INFO - 28.09.2018

Na co Opolanie skarżą się policji? [OPOLSKA MAPA ZAGROŻEŃ BE...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska