Prywatny przemyt jest jak hydra

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Na północy kraju trzeba było wycofać z handlu suszarki, które były bardzo tanie, ale porażały prądem. Na Opolszczyźnie nie pojawiły się one dotąd w handlu.

Nie oznacza to jednak, że artykuły agd. niskiej wartości nie trafiają do naszego regionu. Ich głównym źródłem jest prywatny import (często równoznaczny z przemytem) zza wschodniej granicy.
- Istnieje centralny system obejmujący kraje Europy Środkowej, w ramach którego otrzymujemy informacje o trafiających na polski rynek podróbach i tandetnych wyrobach, których bardzo niska cena odpowiada równie niskiej wartości - mówi "NTO" Paweł Badura, naczelnik Wydziału Inspekcji Kontroli Handlu i Usług w opolskiej Państwowej Inspekcji Handlowej.

Kontrolerzy PIH regularnie penetrują targowiska nie tylko w Opolu, ale w całym województwie. Co najmniej raz w tygodniu są obecni na każdym z nich. - Obecności tych konkretnych suszarek w naszym regionie nie stwierdziliśmy, choć ludzie handlują w tak różnych miejscach, że gwarancji stuprocentowej dać nie sposób - dodaje Paweł Badura.
Kontrolerzy sprawdzają przede wszystkim, czy sprzedawane u nas urządzenia posiadają instrukcję w języku polskim oraz certyfikat i znak bezpieczeństwa (trójkąt z literką B). O taki znak muszą się starać nawet najbardziej renomowani importerzy artykułów przemysłowych.
Naczelnik Badura zapewnił nas, że towary bez certyfikatu i znaku zostają przez kontrolerów natychmiast wycofane z obrotu, a ten, kto je wprowadził, ponosi sankcje powodujące utratę całego dochodu ze sprzedaży nielegalnych urządzeń.

Opolscy klienci nie skarżyli się dotąd do PIH na to, że ktoś został porażony prądem, używając urządzenia nie mającego certyfikatu, a kupionego "u Ruskich" na bazarze. Najczęściej narzekają oni na niską jakość tanich żelazek czy oświetleń choinkowych, które nierzadko psują się już po kilku dniach używania. Wtedy też klienci trafiają ze skargą do PIH.

- Na Opolszczyźnie najczęściej do obrotu wprowadza się nielegalne termowentylatory i żelazka. To jest jak hydra. Kiedy się dziesięciu takich sprzedawców ukarze i ich towar wycofa, jutro pojawia się dziesięciu nowych. Osobiście odradzam kupowanie sprzętu elektrycznego bez polskiego znaku bezpieczeństwa. On jest tani, ale naprawdę niewiele wart. Warto zapłacić trochę więcej za sprzęt pełnowartościowy - radzi naczelnik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska