Przychodnie POZ na Opolszczyźnie od 1 stycznia mogą być zamknięte

Redakcja
Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego grożą, że nie podpiszą umów na 2015 rok. W naszym regionie leczy się u  nich 550 tysięcy pacjentów.
Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego grożą, że nie podpiszą umów na 2015 rok. W naszym regionie leczy się u nich 550 tysięcy pacjentów.
Medycy odrzucili ofertę kontraktów z NFZ na 2015 rok. Strajk wisi w powietrzu.

Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego (PZ) na specjalnym spotkaniu w niedzielę wieczorem w Łodzi jednomyślnie uchwalili, że nie wyrażają zgody na warunki umów na przyszły rok, jakie przedstawił im NFZ. Oznacza to, że od 1 stycznia przychodnie POZ w całym kraju mogą być zamknięte.

- Było sześć spotkań w Ministerstwie Zdrowia, w których uczestniczył też prezes NFZ Tadeusz Jędrzejczyk, i poczyniliśmy już różne ustalenia - mówi dr Adam Tomczyk, szef PZ na Opolszczyźnie. - Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, tymczasem prezes wydał projekt zarządzenia, który ich nie uwzględnia. Jakby w ogóle rozmów nie było. To po co tyle razy fatygowaliśmy się do Warszawy? Na takie traktowanie się nie zgodzimy.

Od 1 stycznia wchodzi w życie tzw. pakiet onkologiczny, dzięki któremu pacjent z podejrzeniem raka ma być leczony szybciej. Istotną rolę w tym systemie mają grać lekarze podstawowej opieki zdrowotnej, bo to oni będą wydawać zielone karty onkologiczne, czyli przepustki do diagnostyki bez kolejki. Tu powstał jednak ostry konflikt, bo oczekiwania ze strony Ministerstwa Zdrowia i NFZ okazały się o wiele wyższe niż możliwości lekarzy POZ.

- Po pierwsze, jest nas za mało, tymczasem chce się nas obarczyć dodatkowymi obowiązkami - wylicza dr Tomczyk. - Obecnie wysyłamy do NFZ sprawozdania na temat ilości wykonanych i zlecanych badań co pół roku, a mamy to robić raz na miesiąc, ewentualnie raz na kwartał. Mamy też sami drukować karty onkologiczne, które liczą de facto 7 stron, co zajmie z pół godziny. Po drugie - pieniądze, które proponuje NFZ na wdrożenie pakietu onkologicznego, co wiąże się ze zlecaniem ogromnej liczby badań, są mocno niewystarczające. Ma to być 800 mln zł, a potrzeba trzy razy więcej.
Wiadomo z góry, że oferowana kwota wystarczy na pół roku. A potem NFZ umyje ręce i nas obarczy się winą, jak nie będzie za co zlecać badań...

Przychodnie POZ muszą ponadto zakupić tabliczki z zielonym ludzikiem (150 tys. w całym kraju), by jedną powiesić na budynku, jedną w środku i po jednej na drzwiach gabinetu każdego lekarza. Wzór tabliczki mają pobrać na stronie NFZ.
Lekarze z Porozumienia Zielonogórskiego grożą, że nie podpiszą umów na 2015 rok. W naszym regionie leczy się u nich 550 tysięcy pacjentów.

Rozmowy przedstawicieli Porozumienia Zielonogórskiego z Ministerstwem Zdrowia w sprawie przyszłorocznych kontraktów, w tym pakietu onkologicznego, trwają już od czerwca. We wrześniu dołączył do negocjacji prezes NFZ. Jak pokazują jednak wydarzenia ostatnich dni, negocjacje, zamiast dobiec do pomyślnego końca, jeszcze bardziej się za gmatwały.

Obecnie lekarze pracujący w podstawowej opiece zdrowotnej otrzymują tzw. stawkę kapitacyjną na jednego pacjenta w wysokości 8 zł na miesiąc. Ministerstwo Zdrowia zaproponowało, że podniesie ją do 10-11 zł, ale lekarze muszą wtedy zrezygnować z potrójnej stawki za opiekę nad osobami z cukrzycą i chorobami układu krążenia. W przypadku tej grupy dodatek wynosi bowiem nie 8, ale 24 zł. Poza tym NFZ miałby od 1 stycznia usunąć z rejestru ubezpieczonych osoby, których nazwiska wyświetlają się na czerwono. Bo to oznacza, że są nieubezpieczone.

- Nie zgadzamy się ani na odebranie nam większego dodatku za cukrzyków, ani na wykreślenie pacjentów, którzy rzekomo nie mają prawa do darmowego leczenia - podkreśla dr Adam Tomczyk. - Bo, po pierwsze, zwiększenie stawki kapitacyjnej o 2 zł nic nam nie daje, skoro np. jedno badanie krwi kosztuje 4-5 zł, a usg. od 80 do 150 zł. Po drugie, NFZ chce wyrzucić z rejestru aż 3 miliony Polaków, choć trudno w to uwierzyć, że aż tylu nie ma ubezpieczenia. To system e-WUŚ jest wadliwy. Ale to sposób, żeby pozbawić nas za tych pacjentów stałych stawek.

Na Opolszczyźnie jest 700 lekarzy POZ, z czego 350 należy do Porozumienia Zielonogórskiego. Leczy się u nich 65 proc. ubezpieczonych. Ale protest może się rozlać na całą podstawową opiekę.

- My jesteśmy członkami Związku Pracodawców Opieki Medycznej Opolszczyzny "Pro homine" i choć nie uczestniczyliśmy w negocjacjach, to przynależymy do Porozumienia Zielonogórskiego i się z jego stanowiskiem utożsamiamy - zaznacza Adam Ślęzak, prezes Optimy, której podlegają przychodnie w Nysie, Prudniku i Opolu. - Jest szereg pytań, na które tak samo nie znamy odpowiedzi, np. nie wiemy, czy zielona karta onkologiczna będzie dostępna w naszym oprogramowaniu - z którego na co dzień korzystają lekarze - by ją wydrukować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska