Przyszły papież mieszkał na plebanii opolskiej katedry

Krzysztof Ogiolda
Krzysztof Ogiolda
Nuncjusz i komisarz Achille Ratti podczas jednego z trzech pobytów w Opolu.
Nuncjusz i komisarz Achille Ratti podczas jednego z trzech pobytów w Opolu. archiwum prywatne [O]
Zanim Achille Ratti został papieżem Piusem XI, był alpinistą, prefektem Biblioteki Watykańskiej i nuncjuszem w Polsce. W Opolu mieszkał w okresie plebiscytu jako wysoki komisarz kościelny. Odwiedził też wówczas Górę św. Anny.

Stróżowie diecezjalnego sanktuarium na Górze św. Anny szczycą się tym, że Ratti jest jednym z trzech (urzędujących lub przyszłych) papieży, którzy odwiedzili t miejsce (dwaj pozostali to Jan Paweł II i kardynał Joseph Ratzinger, przyszły Benedykt XVI, obaj byli w sanktuarium w 1983 roku). Ale tylko Achille Ratti wpadł tu znienacka, bez zapowiedzi.

- Przyjechał tu w drodze do Katowic 14 czerwca 1920 roku - opowiada o. Błażej Kurowski, gwardian klasztoru Franciszkanów na Górze św. Anny. - Kiedy braciszek siedzący na furcie powiadomił ówczesnego gwardiana, o. Kolumbana Sobotę, że przybył jakiś nieznany hierarcha razem z sekretarzem, gwardian nieźle się przestraszył, ale gościa oczywiście przyjął. Rozmawiali po łacinie. Poszli razem do bazyliki pomodlić się przed figurą św. Anny, a potem o. Kolumban zaprosił go do klasztornej biblioteki. Ratti, były prefekt Biblioteki Watykańskiej, tak zagłębił się w starodrukach, że sekretarz musiał go oderwać od lektury.

Ponieważ nuncjusz i wysoki komisarz chciał wiedzieć, jak funkcjonuje sanktuarium, gwardian pokazał mu fragment ścieżek kalwaryjskich i kaplicę Koronacji Najświętszej Marii Panny. Biskup wypytywał, ilu pątników przychodzi na obchody kalwaryjskie, przyjmuje Komunię św. itd.

- Szkoda, że w Częstochowie nie robią czegoś takiego - miał powiedzieć bp Ratti. Cały pobyt u św. Anny trwał niecałe cztery godziny.

- Achille Ratti przyjął zaproszenie gwardiana na któryś z odpustów kalwaryjskich - dodaje o. Błażej. - Wkrótce miało się okazać, że przyjdzie mu opuścić i Warszawę, i Śląsk, toteż tej obietnicy nigdy nie dotrzymał. Natomiast dzień po nim przyjechał na Górę św. Anny hrabia Oppersdorff z Głogówka. Gwardian opowiadał mu o spotkaniu. - Zobaczy ojciec, to będzie następny papież - podsumował tę relację Oppersdorff. Niespełna dwa lata później okazało się, że miał rację.

Nowa droga na Mont Blanc

Zanim Achille Ratti został watykańskim dyplomatą, a potem arcybiskupem Mediolanu i papieżem, był - jako młody ksiądz - alpinistą. I to całkiem niezłym.

- Jego ulubionym szczytem był lodowiec Monte Rosa - mówił w czwartek podczas sympozjum o Achille Rattim w Opolu Quirino Bortolato z Muzeum św. Piusa X w Salzano. - Nazwa góry nie jest przypadkowa, bo oświetlona promieniami wschodzącego słońca robi się różowa. Ks. Ratti zdobył ją jako pierwszy wspinacz włoski. Wytyczył także - w 1890 roku - nowy szlak na Mont Blanc, używany zresztą do dzisiaj. Tyle tylko, że ks. Ratti zszedł tą drogą w dół, a obecnie jest to trasa wiodąca w górę - na szczyt. Już jako papież opublikował swoje alpinistyczne zapiski i zawsze traktował zdobywanie szczytów jako szkołę życia i formę szukania bliskości z Bogiem.

Drugą pasją Rattiego były książki. Kierował Biblioteką Ambrozjańską w Mediolanie, a od 1914 roku został prefektem Biblioteki Watykańskiej. Nie na długo. W kwietniu 1918 roku papież Benedykt XV mianował go wizytatorem apostolskim w Polsce i na Litwie.

- Idziesz do narodu męczennika, który jak Łazarz wstaje z grobu do nowego życia i choć jeszcze ma na sobie śmiertelne pęta, nie jest już w grobie - mówił papież, posyłając go do Polski.

- Papież wysłał swego bliskiego współpracownika, choć jako dyplomatę nieznanego, na terytorium, na którym jeszcze trwa wojna. Miał działać także na Litwie, Łotwie, w Estonii i w Finlandii. Formalnie był tylko obserwatorem - mówi ks. dr Piotr Górecki, historyk Kościoła z Wydziału Teologicznego UO. - Benedykt XV dał przez tę nominację do zrozumienia, że widzi zmiany dokonujące się na mapie Europy. Wkrótce Watykan jako jeden z pierwszych uzna istnienie niepodległej Polski i nawiąże z nią stosunki dyplomatyczne.
Nowego watykańskiego dyplomatę 29 maja 1918 roku powitał w Warszawie abp Aleksander Kakowski. Do rezydencji na ul. Miodowej zawiózł gościa powozem zaprzężonym w szóstkę koni. Nazajutrz wizytator apostolski poprowadził procesję Bożego Ciała. W kwietniu 1919 Achille Ratti został nuncjuszem. Papież mianował go biskupem i pozwolił wybrać miejsce konsekracji: Rzym lub Warszawę. Nowy nuncjusz wybiera stolicę Polski. Święcenia przyjmuje z rąk Aleksandra Kakowskiego i będzie odtąd mówił o sobie, że jest polskim biskupem. Jako nuncjusz pomagał tworzyć jednolite struktury kościelne w Polsce (Kościół też był rozdzielony między trzy zabory). Przeszedł do historii jako jeden z dwóch lub trzech (źródła podają różnie) dyplomatów, którzy w sierpniu 1920 roku nie opuścili Warszawy mimo zbliżania się bolszewików. Ale miał też ostry konflikt z częścią polskich hierarchów. Nuncjusz chciał uczestniczyć w konferencji biskupów w Gnieźnie w sierpniu 1919 roku. Część Episkopatu Polski była zdania, że Kościół w Polsce powinien rozstrzygać swoje sprawy bez wpływów zewnętrznych. Watykańskiemu dyplomacie odmówiono wstępu na obrady.

Wkrótce bp Ratti otrzymał jeszcze jedną nominację, miało się okazać, że bardzo dla niego kłopotliwą i brzemienną w skutki. W marcu 1920 roku został - nie przestając być nuncjuszem w Polsce - mianowany wysokim komisarzem kościelnym na obszarze Górnego Śląska, Warmii i Mazur. Jego zadaniem było zapewnienie wolności sumienia wiernych w czasie plebiscytu.

- Międzysojuszniczej Komisji Plebiscytowej i jej przewodniczącemu generałowi Le Rondowi bardzo zależało, by taki kościelny obserwator na Śląsku się znalazł - dodaje ks. dr Górecki. - Wiedział, że papież ma tu ogromny autorytet. Niemcy nie chcieli, by obserwatorem był Polak. Polacy nie godzili się na Niemca. Dzięki sprawności polskiej dyplomacji papież mianuje komisarzem nuncjusza w Polsce. Ratti telegrafuje do Watykanu, by go z tego dodatkowego urzędu zwolnić. Tłumaczy, że nie będzie mu łatwo być jednocześnie bezstronnym obserwatorem dla Ślązaków wszystkich opcji i nuncjuszem dla Polski. Benedykt XV uznał, że lepszego kandydata nie ma i został przy swoim.

Achille Ratti przebywał na Śląsku - za każdym razem przez kilka dni lub tygodni - trzykrotnie. Mieszkał wówczas na probostwie dzisiejszej parafii katedralnej. Mszę św. odprawiał codziennie w nieodległym kościele św. Aleksego. (Już w 1930 roku na ścianie probostwa umieszczono tablicę upamiętniającą pobyt przyszłego papieża w tym miejscu. Znajduje się tam ona do dziś).

Ratti bardzo dbał o zachowanie neutralności wysokiego komisarza. Na plebanii kościoła św. Krzyża przyjmował zarówno deputacje i skargi kapłanów opcji polskiej, jak i księży sprzyjających w plebiscytowej walce o granice Niemcom. Bardzo dużo podróżował po całym Górnym Śląsku. Odwiedził m.in. podopolskie Luboszyce i bytomską kopalnię (dziś „Bobrek”), zjeżdżając pod ziemię i spotykając się z górnikami.

Niechęć polskiej strony ściągnął na niego dekret wrocławskiego metropolity, kardynała Adolfa Bertrama, zakazujący działalności politycznej w ramach plebiscytu księżom oraz nakazującym kapłanom uzyskiwanie zgody proboszczów na publiczne przemawianie. Strona polska była zdania, iż jest to dekret faworyzujący Niemcy, skoro zdecydowana większość proboszczów opowiada się za Niemcami, a o zgodę na wystąpienia będą musieli prosić propolsko nastawieni wikariusze i kapłani - przede wszystkim zakonnicy - mający śląskie korzenie i przybyli podczas plebiscytu do miejsca swego pochodzenia zza kordonu, czyli z Polski.

Ponieważ kardynał Bertram powołał się na pełnomocnictwa Stolicy Apostolskiej, na nuncjusza padło podejrzenie, że przyłożył do tego rękę i nie był neutralny. Podejrzenie pogłębiło się, bo Ratti spotkał się z Bertramem w przeddzień wydania dekretu. A przecież spodziewano się, że nuncjusz w Warszawie będzie na Śląsku raczej sprzyjał Polakom niż Niemcom.
W Polsce zawrzało. Część posłów chciała nawet zerwać stosunki dyplomatyczne ze Stolicą Apostolską. W Watykanie interweniowali biskupi Teodorowicz i Sapieha. (Tego ostatniego poróżniło to z Rattim na lata. Kardynałem mianował go dopiero kolejny papież - Pius XII, już po wojnie). Achille Rattiego odwołano z jego plebiscytowej funkcji w grudniu 1920 roku. Polskę opuścił ostatecznie w czerwcu 1921 roku z poczuciem, że został niesprawiedliwie posądzony o sprzyjanie Niemcom. Dziś historycy są raczej zgodni, że istotnie nie wiedział o dekrecie kardynała. Bertram pełnomocnictwa Stolicy Apostolskiej dostał przez nuncjaturę w Berlinie, nie w Warszawie.

Odwołanego z Polski dyplomatę papież mianował arcybiskupem Mediolanu, potem kardynałem. Wkrótce Benedykt XV zmarł, a konklawe wybrało Achille Rattiego 6 lutego 1922 na papieża. Przyjął imię Piusa XI.

Strona polska zreflektowała się, że prawdopodobnie nuncjusza oceniono niesprawiedliwie. Zadośćuczynieniem miał być Order Orła Białego. Ale odznaczenie dotarło do Rzymu tak późno, że - jak głosi legenda - poseł polski wręczył je kardynałowi udającemu się właśnie na konklawe na schodach jego rezydencji.

Sympozjum o Rattim

W środę i czwartek odbywała się w Opolu międzynarodowa konferencja naukowa „Nuncjusz na ziemiach pogranicza”. Achille Ratti, późniejszy Pius XI w Polsce (1918-1921). Uczestniczyli w niej uczeni z Polski i Włoch z o. Bernardem Ardurą, przewodniczącym Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych, na czele. Sympozjum zorganizowało Archiwum Państwowe w Opolu we współpracy z Katedrą Historii Kościoła i Patrologii oraz Instytutem Polonistyki i Kulturoznawstwa UO.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska