Rafalscy z Koszęcina - rodzina, którą fascynuje śmierć i nekrofilia

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Konrad Rafalski, Diana i Sybilla. Ich zakład pogrzebowy czeka na pierwszych klientów.
Konrad Rafalski, Diana i Sybilla. Ich zakład pogrzebowy czeka na pierwszych klientów. fot. Daniel Polak
Kiedy uruchomili w internecie stronę o nekrofilii, mieszkańcy byli zgorszeni. Gdy wybrali się na rodzinne zakupy karawanem, ludzie się oburzyli. Odkąd otwarli zakład pogrzebowy, na wieś padł blady strach po prostu.

Śpią w trumnach. I paktują z Lucyferem - kobieta na rowerze nie chce z nami dłużej porozmawiać. Robi znak krzyża i szybko znika za zakrętem.

Dopiero następna napotkana osoba przystaje na dłużej.
- Skręcicie koło domu kultury i to będzie trzeci dom. Nie przeoczycie go... - mieszkanka wsi wzięła głęboki oddech, kiedy dziękujemy za wskazanie drogi.

Miała rację, tego domu nie da się przeoczyć. Zamiast tabliczki z numerem domu leży płyta nagrobna z wygrawerowaną dwójką. Kto zna angielski, z tabliczki na furtce dowie się, że domu pilnują ogromne psy. Jego właścicielka wyjaśni potem, że to dwa potulne dogi niemieckie. Podobne do tych, które pilnują ponoć bram piekieł...

- Jeszcze nie do końca posprzątaliśmy po Halloween - gospodarz, Konrad Rafalski, zaprasza do domu.

Wcześniej przejdziemy jeszcze przez ogród. Całkiem duży. Tuż za bramą dwa luksusowe mercedesy zastawiły starego cadillaca. Olbrzymia fura zza oceanu to prawdziwa perełka wśród karawanów w Polsce. To właśnie po tym, jak poczciwym czarnym "amerykańcem" pan Rafalski wybrał się na zakupy, zrobiła się we wsi chryja.

- Ludzie widzieli, jak zakupy wkładali do trumny - zdążyła nas jeszcze ostrzec kobieta, która wskazała nam drogę. Do domu Rodziny Addamsów - bo tak ich tu wszyscy nazywają.

Trumna już czeka

Koszęcin to niewielka miejscowość na drodze do Częstochowy. Od granic Opolszczyzny oddalona o jakieś 20 kilometrów. O wsi zrobiło się głośno, kiedy Konrad Rafalski, właściciel strony internetowej o nekrofilii, otworzył zakład pogrzebowy.

- Na górze będziemy mogli sobie spokojnie porozmawiać o tych wszystkich bzdurach, które krążą już na nasz temat po całej Polsce - zapewnia Rafalski. Góra to dwa niewielkie pokoje. W pierwszym stoi stara sofa i trzy fotele. Na ścianie rodzinne fotografie sprzed ponad pół wieku. Na komodzie gospodarze postawili bukiet ususzonych róż. W pokoju obok leży sześć trumien.

- Czekają na pierwszych klientów - uśmiecha się pan Konrad, Świeżo otwarty zakład jeszcze nikogo nie "obsłużył". Obok Konrada siedzi narzeczona, Sybilla Czok, z piętnastoletnią córką Dianą. Mówią, że mają już dość tej nagonki.

- Chcą zrobić z nas największych wariatów w Polsce - denerwuje się Rafalski.
- Ktoś nam zarzucił, że otworzyliśmy zakład tylko po to, żeby mieć dostęp do ludzkich ciał. Przecież to totalny absurd.
Bo nie można mieć przecież dostępu do ciała, kiedy się nie ma chłodni, a Rafalski nie ma.

- Przecież nie położę tutaj zwłok na wersalce... - dodaje z ironią.
Zresztą chłodni nie można mieć ot tak, przy domu. Rafalski, który na razie żyje z firmy handlującej papierem, uważa, że branża pogrzebowa przeżywa kryzys. Branży nekro w Polsce potrzebne jest teraz ożywienie.

- Ktoś, kto tego nie czuje, nie może się zajmować zmarłymi - pani Sybilla podkreśla, że to ma być biznes z powołania. Żeby potem nie było takich przypadków, że ktoś za mały dół wykopał i żałobnicy stoją, trumna czeka aż grabarze dół poszerzą. Albo trup na zakręcie wylatuje z karawanu, bo drzwi były nie domknięte.

Taka jazda, że hej

No i byłoby okay, gdyby nie ich hobby. Ludzi różne rzeczy zajmują - znaczki, figurki, gliniane krasnale nawet. Problem w tym, że pan Konrad z panią Sybillą interesują się nekrofilią. No, żeby jeszcze było to zajęcie dyskrecjonalne. Ale gdzie tam, oboje w internecie ogłosili się badaczami zjawiska, założyli w sieci stronę. Jednym słowem - drążą temat.

- Ostatnio kupiliśmy książkę Elwiry Watały pt. "Wielcy zboczeńcy". Ale nigdzie nie słyszeliśmy, żeby autorka propagowała nekrofilię, chociaż opisuje w niej naprawdę konkretne przypadki. Takie, w których jazda jest, że hej... - ożywia się Sybilla. - Ale to nie znaczy, że z nami jest coś nie tak.

Z czasem witryna zaczęła się rozwijać.
- Najpierw odezwali się studenci, seksuolodzy, psycholodzy. Niektórym pomagaliśmy przygotowywać prace dyplomowe na ten temat. Mieliśmy nawet propozycję napisania książki, którą złożył nam jeden z naukowców. Dostaliśmy też informację, że z naszej strony internetowej korzystała kiedyś policja. Nie zdziwiło nas to, bo w swoich opracowaniach wyjaśniamy, na jakie rzeczy trzeba zwrócić uwagę w prosektorium, które mogłyby wskazywać, że mogą się tam dziać "takie rzeczy" - mówi Sybilla.

Miejscowi powoli się do nich przyzwyczajali, gdy ostatni Halloween znów wstrząsnął Koszęcinem.
- Przyjechało do nas ponad trzysta osób, drzwi były otwarte, każdy mógł wejść
- opowiada Sybilla. - Wśród gości były nawet babcie z dziećmi. Najmłodsze z nich miało dwa lata.

Z głośników leciała muzyka: ścieżki dźwiękowe z horrorów, piski kotów, skrzypienie drzwi.

Sąsiedzi nie czują klimatu

- Zainwestowaliśmy w to kupę kasy, specjalnie na ten dzień kupiliśmy dymiarkę, ultrafiolet i wiele innych gadżetów, było naprawdę klimaciaście - mówi Sybilla.

Sąsiedzi nie poczuli jednak klimatu. Nawet wieść, że nietypową rodziną zainteresował się sam Quentin Tarantino i nie wyklucza kręcenia w Koszęcinie kolejnego filmu, nie ociepliła stosunków.

- Hałasowali, krzyczeli, trupy jakieś wieszali na domu. Po prostu horror - mówi jeden z sąsiadów. - Myślałem, że to impreza u samego Belzebuba. Że też tacy Boga się nie boją.

- Boga? Wierzymy w prawdę i sprawiedliwość - odpowiada pani Sybilla.
Ksiądz proboszcz Jan Matla z parafii pw. Świętej Trójcy w Koszęcinie co rusz słyszy od wiernych: że jak przejeżdżają koło domu Addamsów, pedałują ile sił w nogach i w tamtą stronę nawet nie patrzą. A mimo to ciarki czują na plecach.

Tak się jakoś złożyło, że ksiądz proboszcz zamontował kamery na cmentarzu.
- Śmiali się, że jest lepiej pilnowany niż niektóre lotniska - żartuje ks. Matla.
Dziś ten, kto ma w domu komputer, może w każdej chwili sprawdzić, co się dzieje na cmentarzu. Jak tam jego mogiła i czy czasem jaka płyta nie została naruszona.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska