Takie są wstępne wnioski po oględzinach samochodu, który 21 marca uczestniczył w wypadku na rondzie przy ul. Toszeckiej w Strzelcach Opolskich. Strażacy jechali wtedy do pożaru w Błotnicy. W trakcie pokonywania ronda ich samochód przewrócił się na bok. Choć załodze nic poważnego się nie stało, to uszkodzony został sprzęt.
Mundurowi oddali już pojazd do naprawy. Będzie on remontowany w dwóch etapach. W pierwszym naprawione będzie nadwozie. Firma, która się tego podjęła oszacowała koszty na blisko 200 tys. złotych. W drugiem etapie przedsiębiorstwo z Koszalina ma naprawić podnośnik - te prace mogą pochłonąć drugie tyle, bo jest to specjalistyczne urządzenie, które podlega pod Urząd Dozoru Technicznego. Każdy element podnośnika musi działać według ściśle określonych norm.
- Oczywiście sprzęt był ubezpieczony, więc zamierzamy go naprawić z pieniędzy, które otrzymamy z polisy - mówi Stefan Szłapa, komendant strzeleckich strażaków.
Samochód strażaków kosztował w dniu zakupu 900 tys. złotych. Ubezpieczony był natomiast do kwoty 540 tys. złotych. Strażacy liczą, że pieniądze z polisy wystarczą, by go wyremontować.
Na razie funkcjonariusze jeżdżą do akcji pozostałymi wozami, a w przypadku akcji, które wymagają użycia podnośnika, proszą o pomoc kolegów z Krapkowic. Ponieważ jest to uciążliwe, strażacy starają się pozyskać samochód zastępczy. Będzie on służył w strzeleckiej jednostce do momentu naprawy właściwego samochodu.
W sprawie wypadku najwięcej nieprzyjemności miał do tej pory strażak, który kierował pojazdem. Choć pędził on wozem na sygnale w dobrej intencji, to musiał bowiem tłumaczyć się z zaistniałej sytuacji. Mundurowi także są ubezpieczeni od takich sytuacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?