Rozmowa

- Dlaczego toalety w szkole są zamknięte?
- Musimy wyremontować drzwi, które ktoś ostatnio zepsuł i nie przyznał się, a kto za to będzie musiał zapłacić? My, z własnych pieniędzy.
- Ale jeszcze przed zepsuciem drzwi krata oddzielająca część świetlicy wiejskiej od części DFK też była zamknięta...
- Jak jest otwarta, to nikt nie czuje się gospodarzem. Ściany tam są pomalowane jasnym kolorem, to zaraz będą pokopane. Ktoś dotknie - wybrudzi. Nie zna pani ludzi.
- Czy to oznacza, że te toalety nie są dla ludzi?
- A czy ja coś takiego powiedziałem? Proszę bardzo, niech ktoś weźmie odpowiedzialność za te pomieszczenia, że będzie tam sprzątał i pilnował porządku. Przecież my to chętnie udostępniamy. Odbyło się tam w ostatnim czasie kilka imprez: dzień kobiet, matki, dziecka, jakieś spotkanie przedszkolaków.
- To są jednak imprezy okazjonalne, a z toalet korzysta się codziennie...
- A ja się zapytam: jak ich nie było w środku, to gdzie chodziły dzieci ze świetlicy? Do ubikacji na zewnątrz.
- Czyli toalety są, ale nie dla każdego?
- Jeszcze raz powtarzam. Musimy się zebrać z rada sołecką, strażakami, paniami, które chcą założyć Koło Gospodyń Wiejskich i przekazać pomieszczenia. Szukamy kolejnych pieniędzy na remont tej szkoły. Ona jest w fatalnym stanie.
- Kiedy się porozumiecie?
- Nie podam pani konkretnej daty. Przecież to nie my będziemy się starać o udostępnienie toalet. Ja mogę dać klucze pod warunkiem, że ktoś za to weźmie odpowiedzialność od A do Z.