Ruszył proces kierowcy TIR-a, który staranował pod Nysą autobus

Archiwum
Do wypadku doszło 20 marca ubiegłego roku o godz. 6.30.
Do wypadku doszło 20 marca ubiegłego roku o godz. 6.30. Archiwum
Nawet 12 lat więzienia grozi Grzegorzowi S., kierowcy TIR-a, który spowodował katastrofę autobusu pod Nysą.

- Nie zrobiłem tego specjalnie, to był wypadek, chciałem przeprosić raz jeszcze wszystkich za to co się stało - mówiłdziś przed Sądem Okręgowym w Opolu Grzegorz S. z Białegostoku, kierowca TIR-a, który spowodował tragiczny wypadek między Frydrychowem a Ściborzem pod Nysą.

Do wypadku doszło 20 marca ubiegłego roku o godz. 6.30. Prowadzona przez niego ciężarowa scania z naczepą wyładowaną wiezionymi do Niemiec kosiarkami, na prostym odcinku drogi zjechała na lewy pas i zderzyła się z jadącym z przeciwka autobusem, którym podróżowali pracownicy firmy z Lądka Zdroju (województwo dolnośląskie), którzy dojeżdżali do Więcmierzyc koło Grodkowa, gdzie pracowali przy remoncie jazu na Nysie Kłodzkiej.

TIR uderzył w bok autobusu tuż za siedzeniem kierowcy. Potem autobus wpadł do rowu między dwa drzewa i zatrzymał się na skarpie. Rannych zostało jedenaście osób, w tym dwie były w stanie krytycznym. Najcięższe obrażenia odnieśli pasażerowie siedzący tuż za kierowcą.

Jeden z mężczyzn miał ogromną ranę głowy, wyrwaną kość czaski, odsłonięty i stłuczony mózg. Wstanie krytycznym przewieziono go na neurologię do Wojewódzkiego Centrum Medycznego w Opolu. Niestety nie udało się go uratować.

Ciężko ranni zostali też pozostali pasażerowie i kierowca autobusu. Mieli m.in. obrażenia głowy, klatki piersiowej, połamane kończyny. Według wstępnych ustaleń, kierowca TIR-a zasnął za kierownicą. Był trzeźwy.

Jednak po przebadaniu krwi, która pobrano mu do kontroli okazało się, że w momencie wypadku prowadził pod wpływem marihuany. Według biegłych kierowca ciężarówki przekroczył też dopuszczalną prędkość. Na ograniczeniu do 70 km/h, jechał nawet 85 km/h.

- Wypaliłem skręta kilkanaście dni wcześniej, nie za kierownicą i nie tego samego dnia - mówił w sądzie Grzegorz S. - Na tej drodze były koleiny. Straciłem panowanie nad samochodem kiedy w nie wpadłem. Nic nie mogłem zrobić.

Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym pod wpływem marihuany grozi mu do 12 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska