Rynny pod napięciem

Witold Żurawicki
Elektroczniczny system liczenia głosów, kamery - to niektóre propozycje zmian w urządzeniu siedziby władz powiatu i gminy.

Osiemnastego stycznia br. roku Gospodarstwo Pomocnicze przy Urzędzie Miejskim w Oleśnie zwróciło się do Starostwa Powiatowego o zajęcie stanowiska w sprawie planowanych na ten rok robót, mających na celu "polepszenie użyteczności i estetyki" budynku przy ulicy Pieloka 21 w Oleśnie. Gmach jest siedzibą UM i starostwa.
- Niektóre z tych propozycji mocno nas zdziwiły, uważamy je za niepotrzebne. Pieniędzy na nie można by ewentualnie poszukać gdzie indziej - mówi starosta Jan Kus.
W pierwszym punkcie gospodarstwo proponuje montaż poręczy na klatkach schodowych na wszystkich kondygnacjach, gdyż budynek obecnie nie jest w ogóle przystosowany dla osób niepełnosprawnych.
- Naszym zdaniem można w tym przypadku otrzymać środki z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych - podpowiada Kus.

- Nie ma sensu zwracać się do funduszu, gdy w grę wchodzi raptem kilkaset złotych, bo tyle będzie kosztować montaż poręczy - twierdzi Roman Kokot, kierownik gospodarstwa pomocniczego.
Starostwo nie sprzeciwia się budowie specjalnego chodnika - od wejścia głównego do wejścia do urzędu skarbowego (w tej chwili brakuje bezpiecznego przejścia z parkingu do budynku), nie oponuje też zbytnio przeciwko montażowi kamer w holu głównym i na I piętrze, które przez całą dobę mają monitorować wnętrze budynku. Jednak neguje konieczność montażu elektrycznego podgrzewania rynien. Urzędowi miejskiemu chodzi o zapobieganie gromadzenia się zimą na dachu sopli zagrażających bezpieczeństwu przechodniów.
- Naszym zdaniem to zbytek - mówi Kus.
Jednak Roman Kokot podtrzymuje, że koszt takiej instalacji wyniósłby 3-4 tysiące złotych. Dotychczas nadmiar śniegu i sople z dachu ściągali fachowcy z zakładu energetycznego, ale robili to z grzeczności. Grzeczność już się wyczerpała, a firmie specjalistycznej z Kluczborka (tam znajduje bowiem firma z uprawnieniami do prac na wysokościach) trzeba by słono zapłacić.

- Za godzinę pracy taka firma bierze 100 złotych, plus koszty dojazdu - wyjaśnia Kokot.
Zdaniem starostwa, w sali posiedzeń (zbierają się w niej Rada Miejska i Rada Powiatu) na razie nie jest konieczny elektroniczny system liczenia głosów, zwłaszcza zbyteczny jest "elektroniczny panel wraz z wyświetlaczem".
- W tej sali brakuje na razie nagłośnienia i często nie słychać radnych zabierających głos. Poza tym po reformie radnych znacznie ich ubędzie i nie będzie kogo liczyć. My jesteśmy więc bardziej za nagłośnieniem - zastrzega Kus.
Kierownik Kokot uważa jednak, że w małej sali nagłośnienie nie jest potrzebne, gdyż prowadzących obrady, jak i zabierających głos słychać dobrze.

- Liczenie głosów odbywa się jednak w żenujący sposób - wyjaśnia.
Starostwo jeszcze oficjalnie nie odpowiedziało na propozycje gospodarstwa pomocniczego przy urzędzie miejskim.
- Jeśli starostwo zadeklaruje chęć partycypowania w kosztach tych innowacji, zrobimy szczegółowy kosztorys - zastrzega Kokot. - Jeśli nie, to sam urząd miejski takich inwestycji się nie podejmie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska