Wczoraj na stacji benzynowej Statoil przy ul. Sosnkowskiego w Opolu za litr bezołowiowej 95 trzeba było zapłacić 5,17 gr! A za olej napędowy 5,13! Dla porównania na jednej z najtańszych stacji w stolicy województwa - Petrolux przy ul. Kępskiej paliwo kosztowało odpowiednio 4,99 zł i 4,97 zł.
- To skandal jak z nas zdzierają przy dystrybutorze - denerwuje się Stanisław Pieczonka z Opola, którego wczoraj spotkaliśmy jak tankował swojego volkswagena polo. - Rząd musi wreszcie przejrzeć na oczy i zabrać się za ceny paliw.
Specjaliści są niemal jednomyślni. Ceny paliw rosną, bo rosną ceny ropy na świecie. Wzrost napędza m.in. konflikt w Libii i niestabilna sytuacja polityczna w państwach arabskich. Nie pomaga nam również słaba złotówka.
- Winy wysokich cen paliw nie szukałbym natomiast wśród naszych dystrybutorów - mówi Jakub Bogucki, analityk rynku paliw z wrocławskiej firmy e-petrol. - Ich marże są na prawdę niskie.
Premier Tusk tłumaczy, że rząd nie może w tej sprawie nic zrobić. Nieprawda. Najprostszym i najszybszym sposobem jest obniżka podatków, jakimi obłożone są paliwa. Ponad połowa ceny, którą płacimy tankując nasze samochody to właśnie haracz do budżetu państwa. Najwięcej bo 30 procent to akcyza. Oprócz tego zrzucamy się na opłatę paliwową i podatek VAT. Pozostała część to: cena ropy oraz marża właściciela stacji.
Jakub Bogucki uważa, że obniżka podatków, a w szczególności akcyzy to dobry pomysł na walkę z rekordowymi cenami paliw, ale zaraz dodaje, że w najbliższym czasie nie ma co na to liczyć...
Więcej - czytaj czwartkowe wydanie Nowej Trybuny Opolskiej
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
