Opinia
Opinia
Zdzisław Pikuła, dyrektor ZBK w Prudniku:
Uważałem i uważam, że pani Wiesława jest niewinna. Moim zdaniem 80 procent wypadków związanych z zaczadzeniem, do jakich dochodzi w Polsce, wynika z zaniedbań lokatorów. Spotykamy się z sytuacjami, że piece w mieszkaniach nie są latami czyszczone, a dym nie ma gdzie uchodzić. Mieszkańcy montują bardzo szczelne okna i drzwi, co uniemożliwia dopływ świeżego powietrza. Ludziom brakuje umiejętności palenia w piecach. Jako administracja budynków komunalnych nie lekceważymy żadnego zgłoszenia od mieszkańców.
Pierwszy raz od ponad roku przespałam spokojnie noc - mówi Wiesława Gunia, administrator w Zarządzie Budynków Komunalnych w Prudniku.
W piątek kobieta usłyszała w Sądzie Okręgowym w Opolu ostateczny wyrok: Jest niewinna. Nie zaniedbała swoich obowiązków administratora budynku, w którym doszło do zaczadzenia.
- Zostałam oskarżona o spowodowanie śmierci dziecka, a czułam się niewinna. Bardzo to przeżyłam. Mam nadzieję, że uda mi się teraz odzyskać stracone zdrowie - mówi.
19 stycznia 2009 roku w mieszkaniu na Piastowskiej śmiertelnie zaczadziła się 10-letnia Agnieszka. Dziewczynka spała sama w zamkniętym pokoju, ogrzewanym przez kaflowy piec.
Prokuratura oskarżyła Wiesławę Gunia, że zaniedbała swoje obowiązki, bowiem dwa lata wcześniej, po zamontowaniu nowego pieca w pomieszczeniu, nie sprawdziła, czy jest prawidłowo podłączony.
Po pierwszym wyroku uniewinniającym w sądzie rejonowym prokuratura odwołała się do sądu okręgowego. - Są granice odpowiedzialności zarządcy mieszkania - komentuje Wiesława Gunia. - Mieszkaniec też ponosi odpowiedzialność za prawidłowy sposób eksploatowania urządzeń.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?