Sam nie potrafiłbym grać

Fot. Paweł Stauffer
Fot. Paweł Stauffer
Z Grzegorzem Walusiem, wokalistą zespołu "2,5 litra", zwycięzcą XIII Zimowej Giełdy Piosenki, rozmawia Katarzyna Kownacka

- Po raz drugi wygrałeś Zimową Giełdę Piosenki w Opolu i po raz drugi jedziesz na Festiwal Piosenki Studenckiej do Krakowa. Różnica jest taka, że w ubiegłym roku grałeś z zespołem Shau Palatshy Hashyshu, a w tym z 2,5 litra. Czy Grzegorz Waluś to jednoosobowa firma, która ciągnie studenckie zespoły z Opola na festiwal krakowski?
- Po pierwsze - to nie ja wygrałem. Wygrał zespół, w którym ja jestem wokalistą. Po drugie - z całą pewnością nie Waluś ciągnie zespoły do Krakowa. Waluś jest, co najwyżej, katalizatorem. Poza tym jest mnóstwo zdolnych muzyków, z których składa się zespół 2,5 litra - choćby nasza urocza wokalistka, Sabina. I to oni ciągną zespół do przodu.
- Ale to twoje nazwisko się już ludziom kojarzy. Nie planujesz promocji siebie, zamiast wiązać się z kolejnymi grupami, których nazwy nic jeszcze słuchaczowi nie mówią?
- Nie. Nie potrafiłbym robić muzyki sam. Nie wiem nawet, jak mógłbym to robić. Chyba że z płytą z podkładem za pazuchą.
- Mógłbyś nazwać swoją grupę choćby Grzegorz Waluś i Przyjaciele albo DJ Waluś.
- W ten sposób absolutnie nie chciałbym występować. Grałem tak kiedyś na jednym z biesiadnych wystąpień. Nazywało się to Grzegorz Markocki z Baru i Przyjaciele. Mnie to w ucho nie wpadło, choć może tym ludziom z remizy strażackiej, udekorowanej balonikami, podobało się bardziej.
- Co się stało z Palatshami?
- Zespół Shau Palatshy Hashyshu doszedł do momentu, w którym stwierdził, że jest przy pewnej mecie muzycznej. I tu się sprawa zakończyła medialnie. A to, co robimy poza mediami i wszelkim publicznym odbiorem - to nasza tajemnica...
- Gracie jeszcze razem z Shau Palatshy Hashyshu?
- Tak. Wróciliśmy do grania garażowego, bo zawsze byliśmy garażowcami.
- Co 2,5 litra zaprezentuje w październiku w Krakowie na studenckim festiwalu piosenki?
- Zagramy szybciej, mocniej i bardziej przebojowo. Będziemy grali do ostatnich niespalonych kabli.
- Jak długo występujecie jako 2,5 litra?
- Od pół roku. Każdy z nas ma jakąś historię. Muzycy grali w różnych zespołach. Andrzej Wolak na przykład grał w zespole Piersi. Mamy też muzyków, którzy grali w takich zespołach jak Squot, 3K, czyli grupach związanych z alternatywą. Jest również Sabina - drugi wokal w zespole i ja, oczywiście - młody zdolny.
- Jak określiłbyś rodzaj muzyki, który gracie?
- To jest hipno-rocko-funko-jazz. Mamy nadzieję, że uda się zespołowi zapoczątkować taki właśnie styl w muzyce.
- A skąd ta nazwa zespołu?
- Mówimy - dość kurtuazyjnie - że 2,5 litra jest ilością potu, jaką emitujemy podczas koncertu, 2,5 litra to ilość śliny, którą zużywają wokaliści zespołu w czasie koncertu, no i jest to objętość silikonu w piersiach naszej managerki, której wciąż jeszcze nie mamy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska