Sąsiad rzucił się na sąsiada z zębami

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Joachim M. odgryzł mi 2 cm kciuka – pokazuje pan Henryk.
Joachim M. odgryzł mi 2 cm kciuka – pokazuje pan Henryk.
Joachim M. 78-letniego Henryka Rudnera pokąsał po twarzy, odgryzł mu kawałek palca. Poszło o skargę za parkowanie na zakazie.

Konflikt między sąsiadami sięga 2013 roku. Henryk Rudner zwrócił wtedy uwagę Joachimowi M. - obywatelowi Niemiec - by ten nie parkował pod blokiem na zakazie, bo utrudnia w ten sposób ruch. Sąsiad poczuł się tą uwagą urażony i zwyzywał Rudnera. Gdy Joachim M. znów stanął na zakazie, pan Henryk powiadomił straż miejską i policję w Krapkowicach.

- Od tego momentu zacząłem być regularnie atakowany przez sąsiada - tłumaczy Henryk Rudner. - Wielokrotnie wyzywał mnie na ulicy na całe gardło, opluwał, a nawet próbował potrącić swoim mercedesem.

Z obawy przed sąsiadem furiatem 78-latek od pewnego czasu rzadziej wychodzi z domu. Gdy już musi gdzieś iść, towarzyszy mu zawsze syn Piotr. Tak też było feralnego dnia, gdy sąsiad pogryzł pana Henryka.

- Wracaliśmy akurat rowerami do domu - relacjonuje Rudner. - Sąsiad najpierw nas wyzywał, a potem próbował przejechać autem mojego syna. Gdy zatrzymał się pod garażem, podszedłem do niego i zapytałem, kiedy wreszcie przestanie. Wtedy wpadł w prawdziwą furię.
Między mężczyznami doszło do szarpaniny. Wściekły Joachim M. zaczął kąsać pana Henryka po całym ciele - głównie po twarzy i głowie. Wbił zęby m.in. w okolicy jego skroni, powodując ranę o szerokości 5 cm. Odgryzł mu także 2 cm prawego kciuka.

- Gdy stanąłem w obronie taty, sąsiad zaczął gryźć też mnie - opowiada syn, Piotr Rudner.

Na skutek ataku Joachima M. Henryk Rudner trafił do szpitala. Lekarze, którzy opatrywali jego rany, nie mieli wątpliwości w jaki sposób powstały obrażenia: „rany kąsane w kształcie zgryzu człowieka” - zapisali w dokumentacji medycznej.

Dziś pan Henryk ma pretensje nie tylko do sąsiada, ale także do policji w Krapkowicach, którą wcześniej informował o tym, że sąsiad na niego poluje. Funkcjonariusze tłumaczą dziś, że nie podjęli wtedy interwencji, bo 78-latek, choć informował o problemie, nie złożył oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie.

- Nie złożyłem zawiadomienia, bo policjanci sugerowali mi, że bez dowodów w postaci nagrań niczego nie wskóram - przekonuje Rudner.

Tym razem Joachim M. się jednak doigrał. Policja zapewnia, że zbiera dowody w sprawie ostatniego ataku i w najbliższych dniach planuje postawić mu zarzuty.

- Mężczyzna może usłyszeć zarzut uszkodzenia ciała - informuje Jarosław Waligóra, rzecznik krapkowickiej policji. - Grozi za to kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska