Siatkarze ZAKSA przegrali w Bełchatowie

Redakcja
Marcin Nowak (z prawej), kapitan ZAKSA, często miał uwagi do przyjmujących: Bartosza Kurka (z lewej) i Eugena Bakumovskiego.
Marcin Nowak (z prawej), kapitan ZAKSA, często miał uwagi do przyjmujących: Bartosza Kurka (z lewej) i Eugena Bakumovskiego.
Po czterech zwycięstwach z rzędu zespół ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pojechał do Bełchatowa. W starciu z broniącą tytułu Skrą zabrakło atutów.

Protokół

Protokół

Skra Bełchatów - ZAK S.A. Kędzierzyn-Koźle 3:0 (21, 20, 23)

Skra: Dobrowolski, Gruszka, Antiga, Heikkinen, Pliński, Wlazły, Milczarek (libero) - Bąkiewicz, Damiao, Wnuk, Neroj. Trener Daniel Castellani.
ZAKSA: Żygadło, Bakumovski, Kurek, Nowak, Szczygieł, Patucha, Mierzejewski (libero) - Jarosz, Novotny, Małecki. Trener Andrzej Kubacki.

Sędziowali: Andrzej Kiszczak, Andrzej Lemek. Widzów 3000.

Ze Skrą nie można grać na pięćdziesiąt czy sześćdziesiąt procent. Aby wygrać, trzeba zagrać na sto dwadzieścia procent swoich możliwości, a czasem i to nie wystarczy - przyznał po spotkaniu Sławomir Szczygieł, środkowy kędzierzyńskiego zespołu.

A goście na pewno nie pokazali wszystkich swoich możliwości. Przede wszystkim po raz kolejny nie potrafili utrzymać przez cały set wysokiego poziomu gry. Chwilowy przestój we wcześniejszych meczach ze słabszymi rywalami był do odrobienia. W potyczce ze Skrą kosztował porażkę w partii.

Tak było zarówno w pierwszej jak i drugiej odsłonie meczu. Obie partie miały bardzo podobny przebieg. Na początku niewielka, 2-3 punktową przewagę uzyskiwali podopieczni Andrzeja Kubackiego. Jednak chwila dekoncentracji, 2-3 błędy przyjęcia w jednym ustawieniu sprawiały, że Skra odrabiała straty, a w drugiej fazie seta uzyskiwała minimalną przewagę.
- To nasza największa bolączka - przyznaje Andrzej Kubacki, szkoleniowiec ZAKSA. - Przez własne błędy tracimy ciężko wypracowaną przewagę i potem trudno nam dopaść rywala.

O ile w meczu gości zagrywką nie pogonił Mariusz Wlazły (zaliczył tylko dwa asy), to kędzierzyńscy przyjmujący mieli wielkie problemy z mierzonymi serwisami Daniela Plińskiego, Stephana Antiga i Macieja Dobrowolskiego. W I secie od stanu 15:15 gospodarze, po podaniach Plińskiego i Antiga, odskoczyli na 19:15. Zryw Adriana Patuchy pozwolił na zniwelowanie części strat (20:19), ale mistrzowie Polski nie pozwolili wyrwać sobie wygranej. W II secie ZAKSA wygrywała 9:5, by po chwili - po serii plasowanych zagrywek Dobrowolskiego - na tablicy wyników widniał remis.
- Faktycznie zagrywka mi siedzi w tym sezonie, ale to jest jedyny element, z którego na razie jestem zadowolony - przyznał środkowy Skry Daniel Pliński, uznany za najlepszego zawodnika spotkania.
Trzeci set miał odmienny przebieg. Mistrzowie Polski osiągnęli przewagę na początku tej partii. Goście nie poddawali się do końca. Przy stanie 24:21 Jakub Novotny zdobył punkt. Za moment czeski atakujący zablokował atak Plińskiego i kędzierzynianie stanęli przed szansą doprowadzenia do remisu. Jednak w kolejnej akcji skutecznie zaatakował Brazylijczyk Alex Damiao.

- Jako zespół mieliśmy spory problem z przyjęciem, bo goście bardzo mocno zagrywali - komentował Pliński. - Zresztą każdy zespół, który gra z nami, ryzykuje w tym elemencie.
- Spodziewaliśmy się trudniej zagrywki Mariusza Wlazłego, a rozstrzelali nas w tym elemencie Daniel i Stephane Antiga - ocenił Szczygieł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska