Skandal! Policja pół dnia szukała lekarza, który wystawi akt zgonu 34-letniej kobiety. Żaden nie przyjechał

Fot. Tomasz Dragan
Franciszek Wysocki, wujek zmarłej kobiety: - Lekarze nie mają serca! Gdyby nie policja, to pewnie nadal ciało naszej krewnej leżałoby w domu.
Franciszek Wysocki, wujek zmarłej kobiety: - Lekarze nie mają serca! Gdyby nie policja, to pewnie nadal ciało naszej krewnej leżałoby w domu. Fot. Tomasz Dragan
Twierdzili, że to nie ich pacjentka. W końcu urzędniczka z NFZ poradziła rodzinie: zadzwońcie do nto, może oni wam pomogą!

W piątek nad ranem mąż 34-letniej chorej na raka mieszkanki Oldrzyszowic (gm. Lewin Brzeski) stwierdził, że żona nie daje oznak życia. Zrozpaczona rodzina zaczęła wydzwaniać, by wezwać lekarza, który stwierdzi zgon. To jednak przerosło nie tylko możliwości bliskich zmarłej, ale też policji, a nawet prokuratury.

- Nikt nie chciał przyjechać na pięć minut do małej wsi, by podpisać dokument stwierdzający śmierć tej biednej kobiety. Jej ciało pół dnia leżało w domu! - denerwuje się Franciszek Wysocki, wujek zmarłej.

Rodzina zaczęła od telefonu na pogotowie. Odesłano ich do lekarza pierwszego kontaktu, mówiąc, że pogotowie jeździ do żywych, a nie do zmarłych. Kobieta należała do przychodni ZOZ Śródmieście w Opolu. Tam usłyszeli, iż nikt tak daleko nie pojedzie. Rodzinie poradzono, by szukali medyka na terenie gminy. Słysząc jednak, że chodzi o zgon, żaden z trzech lekarzy z Lewina Brzeskiego nie chciał przyjechać do Oldrzyszowic, choć to zaledwie 5 km od miasta.

- To nie nasza pacjentka - tłumaczy jedna z miejskich lekarek.

Rodzina wezwała więc policję. Funkcjonariusze, a potem nawet prokuratura, zaczęli wydzwaniać za lekarzem. Bez efektu. Jedna z urzędniczek NFZ radziła nawet: dzwońcie do nto, może oni wam pomogą!

Ireneusz Telego, szef lewińskiej policji, w końcu sam wsiadł w auto i pojechał do Brzegu, by szukać lekarzy. Zlitował się dopiero wiceszef szpitala. Komendant przywiózł go dopiero w południe.

- To nieludzkie zachowanie lekarzy - komentuje dr Roman Kolek, wiceszef opolskiego NFZ. - Lekarz z danej gminy, poproszony o pomoc, powinien jej udzielić. To jego obowiązek, mieliśmy do czynienia z nagłym przypadkiem. Rodzina zmarłej może dochodzić swoich praw składając skargę w NFZ albo rzecznika praw pacjenta. Jeśli okaże się, że lekarze nie dopełnili obowiązków, wyciągniemy konsekwencje.

Jolanta Kowalik, wicedyrektor ZOZ Śródmieście nie widzi żadnych błędów swoich medyków: - To za daleko, by jechał tam nasz lekarz. Czekaliśmy na potwierdzenie zgonu przez lekarza miejscowego. Potem NFZ by się z nim przecież rozliczył - mówi.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska