Strażacy ochotnicy chcą prawa do chorobowego i świadczeń rehabilitacyjnych

Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
- Wszyscy się boimy sytuacji, w których moglibyśmy się stać ofiarami wypadku na służbie - mówią Michał Kołodziejski (z lewej) i Mateusz Weisser z OSP Sławięcice.
- Wszyscy się boimy sytuacji, w których moglibyśmy się stać ofiarami wypadku na służbie - mówią Michał Kołodziejski (z lewej) i Mateusz Weisser z OSP Sławięcice. Daniel Polak
- Nierzadko narażamy swoje życie na równi z zawodowcami - argumentują członkowie OSP.

Fakty

Fakty

Obecne przepisy stanowią, że strażacy ochotnicy, którzy nie mają ubezpieczenia społecznego z tytułu zatrudnienia lub własnej działalności gospodarczej, otrzymują jedynie jednorazowe odszkodowanie wypadkowe. Zapewnia je gmina, na terenie której działa OSP. W praktyce są to niewielkie sumy.

Na Opolszczyźnie jest 136 jednostek OSP, które są włączone do krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego. Najwięcej (27) z powiatu opolskiego i Opola, najmniej (7) w powiecie prudnickim. Uczestnictwo w systemie zobowiązuje do ścisłej współpracy z zawodową strażą pożarną i uczestnictwa w gaszeniu pożarów, ewakuacji mieszkańców czy zabezpieczaniu miejsc wypadków. Aby znaleźć się w systemie, potrzebny jest m.in. skuteczny system łączności, co najmniej dwa średnie samochody pożarnicze i odpowiednia liczba wyszkolonych ratowników zapewniająca obsadę dwóch samochodów.

W ciągu roku średnio ponad 100 strażaków ochotników ulega wypadkom podczas akcji na terenie całego kraju. Jan Dzik z OSP z Ustronia Morskiego złamał podczas akcji rękę i biodro.

Nie mógł po tym pracować. ZUS przyznał mu ledwie częściowy zasiłek chorobowy i to tylko dlatego, że strażak prowadził własną firmę. Wypadek podczas akcji nie został bowiem potraktowany jako "zdarzenie przy pracy". Druh Dzik odwołał się do sądu, który potwierdził, że strażacy faktycznie nie są należycie chronieni w trakcie działań ratowniczych i w wielu przypadkach mogą zostać pozbawieni jakichkolwiek świadczeń.

- Chcemy to zmienić, nie możemy ryzykować, że ktoś, kto poświęca się w akcji, zostanie potem kaleką bez środków do życia - przyznaje Andrzej Borowski, prezes zarządu opolskiego oddziału Związku Ochotniczych Straży Pożarnych RP.

Borowski, jak wielu innych opolskich druhów, podpisał się pod wnioskiem o zmianę ustawy o ochronie przeciwpożarowej.

Członkowie OSP chcą przede wszystkim przyznania zasiłków chorobowych oraz świadczeń rehabilitacyjnych za okres niezdolności do pracy. Świadczenia te miałyby im się należeć nie tylko po wypadkach w czasie interwencji, ale również na szkoleniach, w których ochotnicy często biorą udział.

- Od wielu lat mówi się o potrzebie wprowadzenia takich zmian.Z pewnością ułatwiłoby to naszą służbę - uważa Szymon Jędrzejas, prezes OSP Sławięcice, jednej z najlepszych na Opolszczyźnie formacji ochotniczych, która działa w krajowym systemie ratowniczo-gaśniczym i czuwa 24 godziny na dobę.

Najgorzej na śmieciówkach

W lepszej sytuacji są ci strażacy, którzy poza ochotniczą służbą w jednostce są zatrudnieni na umowę o pracę bądź jako bezrobotni zadbali o ubezpieczenie w KRUS bądź ZUS. Najgorzej mają ochotnicy zarabiający na umowy-zlecenia i o dzieło. Nawet po ciężkim wypadku nie mają w praktyce szans na otrzymanie pieniędzy na utrzymanie czy kosztowną rehabilitację.

Projekt zmian podpisało ponad 100 tysięcy osób. Trafił do Sejmu, teraz mają nad nim pracować posłowie. Premier Ewa Kopacz już zapowiedziała jednak, że popiera argumenty strażaków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska