Szkoły nauki jazdy plajtują jedna za drugą

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Klientów jest coraz mniej, my ratujemy się szkoląc kursantów spoza Opolszczyzny - mówi Andrzej Kryszyn, właściciel "Auto Szkoły 6-tka” ze Strzelec Opolskich.
- Klientów jest coraz mniej, my ratujemy się szkoląc kursantów spoza Opolszczyzny - mówi Andrzej Kryszyn, właściciel "Auto Szkoły 6-tka” ze Strzelec Opolskich. Radosław Dimitrow
Od początku roku na Opolszczyźnie przestały działać aż 43 ośrodki szkolenia kierowców. Brakuje kursantów, a ich nauka coraz mniej się opłaca.

Najgorzej jest w powiecie prudnickim. Jeszcze w styczniu br. działało tam 13 szkół nauki jazdy, dziś pozostało tylko 7. Te, które przestały szkolić kierowców, albo ogłosiły upadłość, albo zawiesiły działalność w nadziei, że kiedyś przyjdą dla nich lepsze czasy.

- Niektórzy właściciele firm skarżą nam się, że liczba kursantów spadła w ostatnich miesiącach aż o 75 procent - mówi Andrzej Sieradzki, naczelnik wydziału dróg w prudnickim starostwie. - Narzekają, że tak drastycznego spadku klientów jeszcze nigdy nie było.

W powiecie nyskim spośród 24 ośrodków zamkniętych zostało 9. W Opolu spośród 35 szkół splajtowało 6, natomiast w powiatach strzeleckim, brzeskim i namysłowskim zniknęły po 3 firmy. W całym województwie na początku roku działało jeszcze 191 szkół, obecnie pozostało tylko 148.

- Jeszcze w ubiegłym roku biznes kręcił się dobrze, a klientów nie brakowało - mówi nam jeden ze strzeleckich przedsiębiorców, który prosi o anonimowość. - Ale w tym roku wszystko jakby stanęło. Nie miałem kogo szkolić, więc musiałem zawiesić działalność.

W najtrudniejszej sytuacji znalazły się małe szkoły nauki jazdy, które miały na wyposażeniu jeden lub dwa samochody. Często prowadzili je młodzi instruktorzy w ramach jednoosobowych firm. Teraz nie dość, że zostali bezrobotnymi, to mają jeszcze kredyty do spłacenia, bo wielu z nich założyło działalność z pożyczonych pieniędzy.

Duże ośrodki wciąż sobie radzą, choć instruktorzy mają znacznie mniej godzin, niż jeszcze w ubiegłym roku i mocno odczuli tę sytuację finansowo. Andrzej Kryszyn, właściciel "Auto Szkoły 6-tka" przyznaje, że o klientów coraz trudniej.

- Dlatego działamy nie tylko na Opolszczyźnie, ale także oferujemy szkolenia kursantom z Toszka na terenie woj. śląskiego - mówi Kryszyn. - Ale i tak klientów jest mniej, niż jeszcze w ubiegłym roku.

Zdaniem właścicieli szkół, przyczyn takiego stanu rzeczy jest kilka. Przede wszystkim uderzył w nich niż demograficzny. Po drugie, w styczniu br. zmieniły się przepisy, które sprawiły, że trudniej zdać egzamin - wiele osób przeczuwając to, postanowiło wybrać się na kurs jeszcze w ubiegłym roku, by nie musieli zdawać teraz.

- Jedną z przyczyn może być także zniesienie obowiązku doszkalania kierowców, którzy 3-krotnie nie zdali egzaminu - przyznaje Edward Kinder, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Opolu. - Dziś nie muszą oni wykupować dodatkowych godzin, więc ośrodki mają mniej pracy.

Samo prowadzenie szkół nauki jazdy także nie przynosi już takich zysków, jak kiedyś. Obecnie szkolenie na prawo jazdy kat. B, kosztuje średnio od 1200 do 1500 zł. Ceny w ciągu ostatnich kilku lat zmieniły się nieznacznie, natomiast ceny paliwa w ciągu ostatnich trzech lat wzrosły o około 30 proc., co automatycznie spowodowało znaczny wzrost kosztów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska