Tak dla hali w Nysie?

Redakcja
Grzegorz Samborski: - To idealne miejsce na halę sportową, z której korzystaliby nie tylko zawodnicy, ale również dzieciaki i młodzież z pobliskich osiedli.
Grzegorz Samborski: - To idealne miejsce na halę sportową, z której korzystaliby nie tylko zawodnicy, ale również dzieciaki i młodzież z pobliskich osiedli. Kla
Po kilku latach ciszy powraca temat hali widowiskowo-sportowej. Za jej budową opowiadają się nie tylko mieszkańcy, ale również samorządowcy. A internetowy profil "tak dla hali" ma już przeszło 2,5 tys. polubień.

Jeśli nie teraz, to nigdy! Na porządną halę Nysa czeka już przeszło dwadzieścia lat. Projekt, na który gmina wydała 2 mln zł leży gdzieś zakurzony, wymarzony pod halę teren przy Sudeckiej porasta trawą, a nasi siatkarze bez odpowiedniego obiektu do rozgrywek nie mają nawet co liczyć na ekstraklasę - mówi Grzegorz Samborski, radny nyskiej gminy, który jest jednym z inicjatorów akcji "Tak dla hali w Nysie".

Samborski wskazuje nie tylko na chlubne siatkarskie tradycje nyskiej drużyny, ale również wiele innych sposobów i możliwości na wykorzystanie nowego obiektu.

- Prestiżowe rozgrywki zespołów, zgrupowania dla młodzieży, organizacja obozów, kolonii. Nie wspominając już o dużych, cyklicznych imprezach, turniejach tanecznych czy - przede wszystkim - koncertach. Na te ostatnie w Nysie nie ma dziś odpowiedniego miejsca - twierdzi pan Grzegorz.

Radny Samborski nie jest w swoich opiniach osamotniony, bo również pozostali radni nyskiej gminy akurat w tym temacie są niemal jednomyślni. Podczas ostatniej sesji rady miejskiej dyskutowano nawet nad tym tematem, jednak ostateczne deklaracje jeszcze nie padły.

Radny Zbigniew Szlempo, a jednocześnie kanclerz Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Nysie proponował, by w budżecie miasta umieścić budowę hali, uwzględniając nadwyżkę finansową, fundusze od marszałka województwa, z Ministerstwa Sportu i Totalizatora Sportowego.

- Temat jest otwarty i do przedyskutowania. Na pewno będziemy o tym rozmawiać, nawet w przyszłym tygodniu - mówi Piotr Walach, wiceburmistrz Nysy. - Nie oznacza to jednak, że sprawa jest prosta. Wiadomo bowiem, że wszystko rozbija się o pieniądze...
Oczywiste jest jednak, że hala w takiej wersji, jak zakładał to projekt sprzed kilku lat, na pewno nie powstanie. Tamten dokument mówił bowiem o kosztach inwestycji sięgających nawet 50 milionów złotych.

Teraz nyscy rajcy zastanawiają się nad wersją skromniejszą, co nie znaczy, że gorszą. W granicach 16 - 20 mln zł.
- Gdyby w to faktycznie włączył się marszałek i nyska PWSZ, to faktycznie pomysł staje się realny - dodaje wiceburmistrz Walach.
A przy okazji zapewnia, że ewentualne przystąpienie do budowy obiektu za kilkanaście milionów niekoniecznie musiałoby wiązać się z tym, że stary projekt pójdzie w kąt.
- Moglibyśmy przeprowadzić inwestycję opierając się o istniejącą dokumentację, rzecz jasna z pewnymi zmianami - zapewnia.

Pozostanie jeszcze kwestia lokalizacji. Mimo, że większość przekonana jest, że wymarzonym terenem pod halę jest działka przy ulicy Sudeckiej, obok stadionu Polonii, to jednak pojawiają się głosy, by nowy obiekt sportowy postawić w całkiem innym miejscu.
Chociażby na terenie, gdzie obecnie znajduje się stadion Stali.

Tymczasem na facebookowym profilu lajków przybywa.
- Sam jeszcze nie polubiłem strony, bo jej nie widziałem - mówi Walach. - Ale skoro jest, to z pewnością ją odwiedzę, bo to będzie dobre miejsce do dyskusji o budowie hali.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska