Tego obecnie 43-letniego byłego reprezentanta Polski nie mogło zabraknąć w gronie wyróżnionych, ponieważ miniony rok był absolutnie najbardziej udanym w historii klubowej piłki ręcznej w Opolu. Gwardia dokonała w nim kilku historycznych rzeczy.
Zaczęło się od pojedynczego spotkania, które zostanie zapamiętane na wieki. Mowa o pierwszym półfinałowym starciu w PGNiG Superlidze, w którym opolanie sprawili wielką sensację. Pokonali 32:31 PGE Vive Kielce, absolutnego hegemona polskiej piłki ręcznej, zwycięzcę Ligi Mistrzów z 2016 roku i czterokrotnego uczestnika Final Four tego turnieju (w tym m.in z 2019 r.).
- Kiedy pokonaliśmy PGE Vive, to w roli trenera Gwardii mam już zwycięstwa nad wszystkimi zespołami występującymi w najwyższej klasie rozgrywkowej - mówił Kuptel. - Tak naprawdę jednak trochę obawiałem się, byśmy za długo nie żyli euforią, jaka powstała po tym zwycięstwie i nie zapomnieli o należytym skupieniu się na kolejnych spotkaniach.
Do finału gwardzistom nie udało się awansować, ale w dwumeczu o 3. miejsce z MMTS-em Kwidzyn bez wątpienia byli już odpowiednio skoncentrowani. Po niezwykle dramatycznych bojach, ostatecznie okazali się lepsi o jedno trafienie i po 55 latach sięgnęli po brązowy medal rozgrywek ligowych.
- Rywale mieli w swoim składzie więcej zawodników doświadczonych w grze o medale, bo w ciągu kilku ostatnich sezonów parokrotnie znajdowali się w czołowej „czwórce” - podkreślał trener opolskiego zespołu. - Nie byliśmy w dwumeczu o brąz wolni od kłopotów, ale zostawiliśmy na boisku całe serce i dzięki temu zakończyliśmy sezon w bardzo dobrych humorach.
Trzeci wielki sukces pod wodzą Kuptela Gwardia odniosła w listopadzie. Po raz pierwszy w historii awansowała ona bowiem wtedy do fazy grupowej Pucharu EHF. W 3. rundzie eliminacji wcale nie była ona faworytem, a okazała się nieznacznie lepsza od Azotów Puławy.
- Trener Rafał Kuptel tak umiejętnie rotuje składem, że kolejni nasi zawodnicy zyskują z biegiem czasu coraz większą pewność siebie - wyjaśniał po tym sukcesie Maciej Zarzycki, rozgrywający Gwardii.
Po dokonaniu wielkiej rzeczy na europejskiej arenie, Gwardia co prawda zanotowała duży kryzys formy, w postaci pięciu ligowych porażek z rzędu, ale absolutnie nie przesłania on tego, czego Kuptel dokonał wraz ze swoją drużyną w 2019 roku. Gwardia tworzyła tak zgrany kolektyw, że w całej Polsce zaczęto ją nazywać „Gangiem Kuptela”.
- Nazwa ta jest naprawdę miła, bo wiąże się poniekąd z naszym najważniejszym założeniem: zespołowością - tłumaczył Kuptel, który po raz drugi z rzędu otrzymał nagrodę Gladiatora dla najlepszego trenera PGNiG Superligi. - Mieliśmy swoje problemy, przede wszystkim z kontuzjami. Przez pół sezonu nie grał Kamil Mokrzki, potem wypadł nam też Wiktor Kawka, ale tacy gracze jak Jędrzej Zieniewicz czy Mateusz Morawski potrafili ich godnie zastąpić i właśnie na tym nam najmocniej zależało.
W obecnie trwającym sezonie coraz ważniejszą rolę w Gwardii odgrywają kolejni młodzi gracze. W bramce bardzo dobrze spisuje się Mateusz Zembrzycki, a na prawym rozegraniu nieźle radzi sobie Szymon Działakiewicz. I śmiało można spodziewać się, że w kolejnych miesiącach pod okiem takiego fachowca jak Kuptel ta tendencja zostanie w klubie z Opola podtrzymana.
Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?