W Chrząstowicach świętowano 20 lat TSKN. Podczas imprezy odnowiono stare przyjaźnie

fot. Paweł Stauffer
Dzieci popisywały się swoimi umiejętnościami sportowymi.
Dzieci popisywały się swoimi umiejętnościami sportowymi. fot. Paweł Stauffer
Podczas Dni Chrząstowic i obchodów okrągłej rocznicy funkcjonowania TSKN wspólnie bawili się byli i obecni mieszkańcy. Przyjaźnie odnawiali nie tylko dawni koledzy, ale i gminy Chrząstowice oraz Glasshuette.

Johann Ciecior ma 70 lat. Trzydzieści trzy przeżył w Chrząstowicach, trzydzieści siedem - od 1973 - w Niemczech. Pierwszy raz do swojej małej ojczyzny przyjechał dopiero w 1995 - na pogrzeb brata. I odtąd przyjeżdża co roku. Nie mogło go więc zabraknąć także na Dniach Chrząstowic i obchodach 20-lecia TSKN.

- Gdyby tu nie było dobrze, to bym nie przyjeżdżał - mówi pan Johann i na krótką chwilę wilgotnieją mu oczy. - Wie pan, jak ja mówię na to miejsce? Chronsty Zdrój. Bo tak się tu czuję. A dzięki temu, że często tu wracam, mam więź nie tylko z dawnymi przyjaciółmi, ale i z młodszą generacją i ciągle czuję się tu u siebie.

Przyglądam się z radością dwujęzycznym tablicom i innym znakom wielokulturowości. Przecież i nasi rodzice byli Niemcami, i my także. - Ludzie zawsze mówili tu po niemiecku i gwarą śląską - dodaje Józef Duda, były szef DFKi pasjonat lokalnej historii. - Obie tradycje były i są tu żywe. To zrozumiałe, że ciągnie do nas tych, co się tu urodzili, a potem wyjechali.

Heinrich Tawrowski, który opuścił Heimat 32 lata temu policzył, że z gminy wyjechało 280 rodzin (około 1000 osób). Pan Henryk ma z nimi stały kontakt. Cieszy się, bo 25 rodzin przyjechało w miniony weekend na 6. już spotkanie byłych i obecnych mieszkańców.

- Jak się porównuje rok po roku, to widać, że warunki życia tutaj coraz bardziej upodabniają się do Zachodu - zauważa pan Tawrowski. - Wiadomo, nie ma szans, by wszyscy gromadnie wrócili na stałe. Nasze dzieci pożeniły się w Niemczech i wrosły w tamten świat, a my z nimi. Ale kontakty utrzymujemy i będziemy podtrzymywać dalej.

Dobre relacje podtrzymują i odnawiają nie tylko mieszkańcy. Partnerstwo odnowiły też gminy Chrząstowice i Glashütte. Uroczystego aktu dokonali wójt Helena Rogacka i burmistrz Markus Dressler.

- Partnerstwo zawarte w 1997 cały czas jest żywe. Szczególnie mocno podtrzymywały je przez lata szkoły - mówi Helena Rogacka - więc właściwie nie trzeba by go odnawiać. Ale w 2008 r. gmina Reinhardtsgrimma, nasz partner, połączyła się z gminą Glashütte i po tej reorganizacji także partnerstwo trzeba było zmodernizować.

Ta saksońska gmina jest w sam raz dla nas. Oni też po 1989 kładli kanalizację i budowali drogi i boiska. Więc uczyliśmy się od siebie. - To partnerstwo jest ważne, bo pokazuje, że ludzie po dwóch stronach granicy chcą znaleźć drogę do siebie - dodał Markus Dressler.

Partnerstwo jest serio, ale samorządowcy z obu gmin pokazali, że umieją żartować, także z siebie. Pani wójt i pan burmistrz zważyli się na oczach publiczności. Kto zgadł ile ważą... razem, w nagrodę dostał litr piwa.

Dzieci popisywały się swoimi umiejętnościami sportowymi.
(fot. fot. Paweł Stauffer)

Zu Besuch in der Heimat zum 20. Jubiläum (niemiecki przekład)

Beim Fest der Gemeinde Chronstau und der Jubiläumsfeier des Bestehens der SKGD feierten gemeinsam die ehemaligen und die jetzigen Einwohner der Gemeinde. Nicht nur alte Freunde erneuerten ihre Freundschaft sondern auch die Gemeinden Chronstau und Glashütte.

Johann Ciecior ist 70 Jahr alt. Dreißig Jahre lebte er in Chronstau, siebenunddreißig - seit 1973 - in Deutschland. Das erste mal kam er zurück in seine alte Heimat erst 1995 - zum Begräbnis seines Bruders. Seitdem kommt er jedes Jahr. Er konnte auch beim Gemeindefest von Chronstau und der 20. Jubiläumsfeier der SKGD nicht fehlen.

- Wenn ich mich hier nicht wohl fühlen würde, dann würde ich nicht kommen - sagt Johann und für eine Weile stehen ihm Tränen in den Augen. - Wissen Sie, wie ich diesen Ort nenne? Bad Chronsty. Weil ich mich hier so fühle. Und dank dieser Besuche habe ich nicht nur Kontakt mit alten Freunden sondern auch mit der jüngeren Generation und ich fühle mich stets zu Hause.

Ich begrüße mit Freude die zweisprachigen Ortsschilder und andere Anzeichen der Zweisprachigkeit. Unsere Eltern waren doch Deutsche, und wir sind es auch. - Die Menschen sprachen hier immer Deutsch und die schlesische Mundart - fügt Józef Duda, ehemaliger DFK-Chef und passionierter Heimatkundler, hinzu. - Beide Traditionen waren hier lebendig und sind es immer noch.

Es ist verständlich, dass es diese Menschen in die Region zurück zieht, in der sie geboren sind und die sie später verlassen haben. Heinrich Tawrowski, der die Heimat vor 32 Jahren verlassen hat, stellte fest, dass aus der Gemeinde 280 Familien ausgereist sind (rund 1000 Personen).

Er ist mit ihnen ständig in Kontakt. Er freut sich, dass 25 Familien zum Treffen der ehemaligen und jetzigen Einwohner der Gemeinde am letzten Wochenende gekommen sind. - Wenn wir von Jahr zu Jahr vergleichen, sehen wir dass sich die Lebensbedingungen hier immer mehr an den Westen angleichen - beobachtet Herr Tawrowski.

- Es ist klar, dass keine Chance besteht, dass alle scharenweise zurückkommen. Unsere Kinder haben in Deutschland geheiratet und haben in dieser Welt ihre Wurzeln geschlagen, und wir mit mit ihnen. Aber wir werden diese Kontakte pflegen und weiter entwickeln.

Die guten Verhältnisse pflegen und erneuern nicht nur die Einwohner. Ihre Partnerschaft erneuerten auch die Gemeinden Chronstau und Glashütte. Eine offizielle Urkunde unterzeichnete die Bürgermeisterin Helena Rogacka und der Bürgermeister Markus Dressler.

- Die 1997 geschlossene Partnerschaft ist die ganze Zeit lebendig geblieben. Besonders stark wurde sie von den Schulen gepflegt - sagt Helena Rogacka - eigentlich muss nichts erneuert werden. Aber 2008 wurde die Gemeinde Reinhardtsgrimma, unsere Partnergemeinde, mit der Gemeinde Glashütte zusammen geschlossen und nach dieser Reorganisierung musste auch unsere Partnerschaft modernisiert werden.

Diese sächsische Gemeinde ist genau richtig für uns. Sie haben auch nach 1989 die Kanalisation verlegt und bauten Straßen und Spielplätze. Wir lernten also voneinander. - Diese Partnerschaft ist sehr wichtig, weil sie zeigt, dass Menschen auf beiden Seiten der Grenze einen Weg zueinander finden wollen - sagt Markus Dressler.

Die Partnerschaft ist eine ernste Sache, aber die Kommunalpolitiker aus beiden Gemeinden zeigten, dass sie auch Lachen können, auch über sich selber. Frau Bürgermeisterin und Herr Bürgermeister stiegen öffentlich auf die Waage. Wer erraten hat wie viel sie ... insgesamt wiegen, bekam als Belohnung einen Liter Bier.

Tłumaczyła Joanna Mróz

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska