W grobie ojca na cmentarzu w Opolu pochowano obcą osobę

fot. Krzysztof Świderski
fot. Krzysztof Świderski
- Byłem w szoku. Nikt nawet mnie nie zapytał - mówi pan Stanisław. Zarządca cmentarza twierdzi, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.

Mieszkam w Wielkopolsce, ale mój ojciec i jego żona zostali pochowani na cmentarzu w Opolu Półwsi - opowiada pan Stanisław (nazwisko do wiadomości redakcji) - Nie mam siły, żeby często tu przyjeżdżać, dlatego umówiłem się z sąsiadami z cmentarza, że oni zadbają o moje groby w Opolu, a ja o ich w Wągrowcu.

I to ci opiekunowie grobu wszczęli alarm, gdy zobaczyli grób ojca pana Stanisława rozkopany...

- Zadzwonili i powiedzieli, że wygląda tak, jakby mogiła była przygotowana do kolejnego pochówku - relacjonuje mężczyzna. - Byłem w szoku, nikt mnie o niczym nie informował, a przecież kwaterę opłaciłem w 2007 r. na kilka lat z góry.

Okazało się, że w miejscu, gdzie w 1977 r. spoczął ojciec pana Stanisława, teraz został pochowany krewny jego macochy, czyli zupełnie obca mu osoba.

- Gdyby nie fakt, że w momencie, gdy odebrałem telefon z Opola, byłem daleko stąd, a kondukt żałobny opuszczał cmentarną kaplicę, wpadłbym i zrobił awanturę - mówi pan Stanisław. - Nie mieści mi się w głowie, jak zarząd cmentarza mógł komukolwiek wydać zgodę na pochowanie kogoś w grobie mojego ojca. Nie wiem nawet, co się stało z jego szczątkami!
Andrzej Czajkowski, prezes Zakładu Komunalnego, nie czuje się winny zaistniałej sytuacji.

- Opiekunem obu grobów była nieżyjąca już macocha pana Stanisława. Skoro pojawiły się u nas osoby, które nie dość, że znały wszystkie dane jego zmarłego ojca, to jeszcze udowodniły swoje pokrewieństwo z nią, wydaliśmy zgodę na pochówek - tłumaczy - Nie możemy w każdym takim przypadku przeprowadzać dochodzenia. Jeśli członkowie tej rodziny robią sobie nawzajem takie rzeczy, my nic na to nie możemy poradzić.

Po interwencji pana Stanisława Zakład Komunalny zażądał od rodziny macochy, żeby na nagrobku, który wystawią zmarłemu (stary został rozebrany) pojawiło się także nazwisko ojca pana Stanisława.

- Dalej jest tam pochowany, tylko głębiej. Jeśli rodzina Z. nie będzie się chciała na to zgodzić, wystąpimy na drogę prawną - ostrzega Andrzej Czajkowski.

Problem nie jest jednak wcale jednostkowy, do takich sytuacji może dochodzić częściej, bo w dokumentacji grobów osób pochowanych przed latami 90. w większości nie zapisano nazwisk prawnych opiekunów mogił.

- Dlatego jeśli ktoś dba o taki grób, powinien się do nas zgłosić i zostawić numer telefonu - radzi Czajkowski.

- Dla mnie najważniejsze jest to, żeby pamięć o moim ojcu nie zginęła - podkreśla pan Stanisław.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska